To co już za mną:

Rowerowe święta na maXXXXaaa :)

Poniedziałek, 26 grudnia 2016 · Komentarze(1)
Dziś trzeci dzień tego pięknego w roku czasu - okresu Bożego Narodzenia. Trzeci dzień, w którym podobnie jak poprzednio udało się nie zmoknąć - jechać w pięknym słońcu i przy bardzo wysokiej jak na tę porę roku temperaturze.

Wyruszyłem około 9:00 z Krotoszyna w kierunku ostrowskiego rynku. Nadzieja i cele takie jak zawsze - będą ludzie, którzy chcą pojeździć. Do Ostrowa jechałem z mega formą, mocną nogą, prędkością około 33km/h i tętnej 115ud/min......eee...to jak się później okazało nie była forma tylko wichura w plecy. Docierając na miejsce okazało się że pojedziemy we trzech - me, myself and I... i jeszcze w sumie wiatr.

Dzisiaj miał być dystans i cel swój, jak go sobie postawiłem - tak go sobie zrealizowalem. Do jazdy rowerem, w przeciwieństwie do np. piłki nożnej, nie potrzeba nikogo innego :) No to wyruszyłem przez ryneczek, koło lewiatana i na Strzyżew, Kotłów, Mikstat... Tam z jako takim wiatrem w bok, który ten bok mi przewiało konkretnie... Boli teraz i mimo ciepłego prysznica.. hyymmm..

Na rozstaju dróg - albo na Antonin albo na Ostrzeszów zwolniłem prawie do zera i szybko analizowałem wszelkie za i przeciw.. Wybrałem opcję dłuższą i górkowatą na Ostrzeszów. Wiatr czasem rzucał mną po całej szerokości jezdni - taaaak wiało..
Z Ostrzeszowa poleciałem na Odolanów.. Tam o dziwo w miarę dobrze się jechało, trochę dmuchało w plecy, ale prędkości nie dało się rozwinąć.. Z resztą nogi też już nie te.. zmęczone po pięciu dniach rowerowania non stop i po dwóch dniach mocnego basenu... Trzeba odpocząć.. Z Odolanowa byl chyba najgorszy odcinek - prosto wiejący wiatr w twarz... W porywach osiągałem tam prędkość do 21km/h... Później już na Krotoszyn jakoś zleciało, ale czułem że zaczyna mi brakować... Po prostu chciałem już być w domu i zjeść coś ciepłego :)

Ale zanim to nastąpiło, obowiązkowym dzisiaj było wziąć ze sobą dwa polskie złote i.....pojechać na myjkę i opryskać rower z nadmiaru piachu, który miał na sobie. Wszystkie stanowiska zajęte, a ludzie w samochodach czekających za mną w kolejce co najmniej dziwnie się na mnie patrzyli... :) Ale rowerek w miarę czysty, z trybów i łańcucha przynajmniej wyleciał ten wszędobylski piach.

Małe podsumowanie trzech ostatnich dni (24.12 - 26.12):
Dystans: 250km
Czas: 9h 22min
Spalone kalorie: 5163kcal

No więc idę zjeść jakieś dodatkowe.... 15 kawałków makowca, 10 czekolad, 100 pierniczków albo wypić około 6 litrów wina :D 
A może wszystkiego po trochu ? :D Chyba że macie inne pomysły na przejedzenie pięciu tysięcy kalorii ? :D

cad: 82

Niektórym w górach porywa żywe choinki, w Ostrowie po rynku latają te styropianowe ;-) Przywiesiłem tam gdzie jej miejsce :)


Szopka w Ostrowie, tylko qni brak :)


Nie karmić ? A batonika może ?


I ostatnie, najpiękniejsze zdjęcie :) Między Odolanowem a Sulmierzycami :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Bożonarodzeniowe szaleństwo :)

Niedziela, 25 grudnia 2016 · Komentarze(1)
Boże Narodzenie już od jakiegoś czasu nie raczy nas w ogóle śniegiem - i dobrze :)
W tym roku przypadło jak "normalny" dzień - niedziela.

Prognoza pogody niestety znowu nie była łaskawa i zapowiadała deszcze po 10:00... Więc dziś pobudka o szóstej rano.
Na dworze mgliście, zimno, mokro....ale nie pada.. To idę się uszykować, zjeść śniadanie i zalać bidon ciepłą herbatą z miodem.

Całe miasto jeszcze śpi, na dworze praktycznie nikogo, żywej duszy..  Już o 7:30 siedziałem na rowerze i kręciłem klometry :)
Niedługo po wyruszeniu przywitał mnie piękny wschód słońca, a wszelakie chmury się rozstąpiły.

https://www.strava.com/activities/810871478

Do Milicza w ciepełku, słońcu i wysokiej temperaturze ale z wmordewindem.
Nie ma lekko, trzeba jechać! W Wigilijny poranek rawie nikogo na drogach, ale dziś to totalne pustki!!!

Po skręcie na Sulmierzyce jakby trochę przyspieszyłem, jeden postój na to i owo oraz zdjęcia i wuala..
W połowie drogi zaczęły mnie gonić ciemne chmury znad Wrocławia...

Jak się po kilku chwilach okazało - zaczęło z nich mocno padać, a ja na szczęście byłem już w domu :)

Jeżdżę bo sprawia mi to nieopisaną przyjemność. Kocham to :) A poranne jazdy chyba mi wejdą w nawyk..  Cały dzień jeszcze przede mną :)

cad: 83

Wschód słońca wita nas :)


W drodze ::)


Ale zanim weszło słońce to świeciły latarnie :)


A jak już słoneczko wzeszło to było pięknie i ciepło :) Wiosna to czy zima ?!


Mimo wszystko na policzkach pojawiły się rumieńce :)))

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Wesołych rowerowych Świąt :)

Sobota, 24 grudnia 2016 · Komentarze(2)
Po 10:00 ma padać - mówi prognoza pogody dzień wcześniej...To aby nie zmoknąć człowiek wstaje o 6:30 w Wigilię!!! i leci na rower póki sucho.. Tym razem nie było widać pięknego wschodu słońca... ten był przysłonięty chmurami wszechobecnymi...

Do Milicza - wiało jak skurczybyk.. konkretny wmordewind.... Zimny i mocny, najgorszy z możliwych... ale... dałem radę :D
Pełzającym tempem dużego ślimaka w swojej czerwonej kurtce schowałem się niczym on w swojej skorupie.. Ale przewiewało i tak.. Ale nie kurtkę bo tam były konkretne warstwy, które uniemożliwiały wychłodzenie organizmu :D

Gorzej miały stopy - no niby ocieplacze nowe, ale kurde i tak jakby zimny w stopy mimo wszystko.. Ręce dają radę ;-)

Konkretny plan - Milicz i Sulmierzyce.. Po drodze spotkałem trzech kolarzy osobno jadących w przeciwną stronę.

Dopóki nie padało było nawet spoko - postanowiłem pojechać będąc znowu już w Krotoszynie na Chachalnię i wrócić... ale mimo mocnego wiatru w twarz jechało mi się tak fajnie, że zrobiłem mini kółeczko i wyszło dodatkowe parę kilometrów. Po drodze do Chachalni spotkanych chyba 4 czy 5 biegaczy.. Na ulicach i na mieście jeszcze nie bylo praktycznie nikogo, a ci co lubią sport wyruszyli skoro świt by odbyć swoje treningi :)

Ps. Zaczęło padać dosłownie 5 minut po tym jak wszedłem do domu, leje deszczyk aż do teraz.

Ps.2. Właśnie dziś w roku 2016 pykło mi 13 000 km na rowerze !!! :) Well done!

cad: 82

https://www.strava.com/activities/810083222

Przesyłam życzenia świąteczne! Zdrowia, wielu kilometrów, przyjemności i radości oraz spełnienia marzeń :) Wesołych Świąt :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Powrót !

Czwartek, 22 grudnia 2016 · Komentarze(2)
Powrót po kilku dniach zawirowań... Pękła mi sztyca karbonowa, wygląda jakby przecięta, pękł mi zacisk - śrubka znaczy się, oraz pękło mi siodło w pół... Nie przytyłem za bardzo, a tu takie jajca.. Masakra :x Dziś byłem dopiero po nowe części od niedzieli.

Od jakiegoś czasu trochę się odginała sztyca, trochę bardziej pływała - utraciła sztywność. Teraz jest ok! :) Chociaż znaleźć zacisk średnicy 30,2 to był nie lada wyczyn! W żadnym stacjonarnym sklepie nie bylo.

Wczoraj i we wtorek basen i to dość mocno - tylko pływanie i 15 minut sauny na dwa razy.

cad: 80

Nowa kanapa i sztyca :)


Widzieli takie cuda kiedy ?!

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Szosowa masakracja

Sobota, 17 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Co to się dziś nawyprawiało. Miał być wyjazd, no i w sumie był.. ale rowerowy więc też jestem mega zadowolony. Wczoraj na imprezie kończącej rok 2016 z OTR Interkol umówiliśmy się z chłopakami, że o godzinie 11:00 z ostrowskiego rynku ruszamy. Ruszamy na trening, ponieważ każda prognoza zapowiada piękną pogodę, słońce, lekki wiaterek ewentualnie i po prostu bajeczkę.. jedynie co mogło i pewnie niektórych odstraszyło to była temperatura.  Choć w kraju ostatnio gorrrąco za sprawą zidiociałej nowoczesnej oPOzycji, tak dziś temperatura wahała się od -1*C do 2,5*C.

https://www.strava.com/activities/804528346

Przed 10:00 wyruszyłem na spokojnie do Ostrowa, bez problemu, choć z marznącymi stopami to jakoś dojechałem. Na rynku czekał już Kuba, po chwili dojechał Michał.. Krzysiek jak zawsze się spóźnił. Pojechaliśmy pod lewiatan, a tam czekał już Damian by po drodze złapać jeszcze jednego znajomego z sakwami.... Pojechaliśmy spokojnie na Grabów, Ostrzeszów i Odolanów.. Niby spokojnie, ale niektórych bardzo świerzbi noga i zapominali, że to zwykła grudniowa przejażdżka.. taa.. 134km ;-)

Jedyny sprint na tablicę w Odolanowie wygrałem ja! Najpierw zaatakował Michał, ale na starej kozie potężną zmianą skasował go Kokoś, po chwili zaatakował Kuba, ale mu bekło i dojechaliśmy gościa.. Przed samą tablicą wyskoczyłem pięknym zrywem z zaskoczenia i tyłu peletonu i wygrałem xD A tak serio to tak było, ale bez ścigania, ino zabawa.

Po tym wszystkim się rozstaliśmy, ja dotarłem powoli, samotnie, pod wiatr do domu, a chlopaki pojechali do Ostrowa.

Cudowny trening, choć końcóweczka była już dla mnie mordercza.. Nie było sił w nogach, nie dziwota po ostatnich mocnych treningach.. Ale i wychłodzeniu także, bo chyba muszę zainwestować przynajmniej w nowe lepsze ocieplacze na stopy...

cad: 82

Było trzeba się ciepło ubrać :)


Było zimno i sucho - w lesie chyba było by nawet całkiem całkiem


Na ostrowskim rynku zawitał świąteczny jarmark :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Sportowiec Roku - Plebiscyt 2016 Wlkp Amator

Czwartek, 15 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Dzisiaj bardzo spokojny trening na trenażerze, lekkie kręcenie, trzeba było aktywnie się zregenerować i pokręcić nogami tak aby na weekend były gotowe do długich treningów :)

cad: 82

Bardzo serddeznie proszę o głosy! :)


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)