Dojazd na start = 25km Przygotowania i rozgrzewka = 14km Czasówka = 7km Dojazd do domu = 25km
trasa miała 6,5km.. rywali 20... startowaliśmy co 2 minuty i ci co startowali na początku mogą mówić o szczęściu.. miał być wiatr w plecy ,a niestety zmienił się w połowie :-? zawodnik który był przede mną jechał już z częściowym wmordewindem...
Mój start: Trzy, dwa, jeden --- START --- wpinam się i rozpędzam do 43km/h, patrze na pulsometr.. nie działa.. jadę z kadencja 109... po 2 km dostałem taki podmuch ,że zwolniłem niestety do 39km/h.. ale.. pulsometr zadziałał. :-o [do konca już podawał ilość uderzeń] kolejne 3km jechałem z wiatrem w twarz :evil:
średnie tętno wyszło mi [z 5km] 183, czyli więcej niż na treningach, jak sie zatrzymywałem już za linia startu nie umiałem się wypiąć z pedałów...
niestety nic nie wygrałem, błędy ?? może troche za mocno na początku...
trasa 6,5km i czas 9m 31s ,a wiec srednia wychodzi 41.1 km/h
Kategoria od 18 do 30 lat: 1 - STASIAK Paweł - INTERKOL - 8;27,30 średnia prędkość - 44,73 km/godz. 6 - KUBIK Krzysztof - INTERKOL - 9;31,37
w mojej grupie byłem 6/6 ,ale do 5 straciłem niecałą sekunde :-? a ogólnie to chyba 19/21 :-? tak to jest jak 3/4 przygotowań było do maratonu ;-) a teraz w sobotę na maraton do TRZEBNICY :-)
edit: na swoje usprawiedliwienie mogę jedynie jeszcze podać to, że "pedałuję" na kolarce od lipca/sierpnia '08 .. wczesniej prawie rowera na oczy nie widziałem
Dzisiaj z Arturem wybraliśmy się do Ostrowa na trening. Pierwsze 30km do Ostrowa pokonywaliśmy pod wiatr. Spóźniliśmy się 5 min i musielismy dzwonic aby chwile poczekali na nas.. Dalej już jedziemy razem [chyba w 10] i ze średnia koło 35km/h. W tym czasie gdzieś przed Twardogórą Grzegorz skoczył sobie do przodu i porwał nam się troche peletonik. Paru kolarzy wraz z Bartkiem zawrocilo do domu, a my ruszylismy dalej. W tym czasie zdążyłem zostać 2-3 razy z tyłu [na szczęscie poczekali za mną - dzięki Wam chłopaki. Dziś lany poniedziałek i próbowali nas oblać przy wjeździe do Ostrowa z mostu ,na drodze ze dwa razy... A jak w SUlmierzycach jechaliśmy po kostce zaraz przypomniał mi sie wczorajszy wyścig Paris-Roubaix :]] Kadencja 84
Już wczoraj pogadaliśmy z Arturem ,że dziś jedziemy do Ostrowa Wlkp. na trening z Interkolem. Dzisiaj wstałem przed 8:00 i wlazłem na kompa. Zgadaliśmy się z Arturem i poszedłem coś zjeść. Uszykowałem się i w drogę. Wychodząc z domu stwierdziłem ,że jest mi zimno.. No ,ale nie wracałem się już bo przeciez bedzie juz tylko cieplej. Dojechaliśmy raz dwa do Ostrowa i w drogę.. Wybraliśmy trasę [Krotoszyn]-Ostrów Wlkp.-Odolanów-Sulmierzyce-Milicz-Krotoszyn-[Ostrów Wlkp.] Gdzie ja już w Krotku zostałem. Artur śmigał dalej z nimi do Ostrowa.. Podziwiam.. Jechaliśmy w grupie około 15-16 osób. Wjeżdżając do Sulmierzyc natrafiliśmy na kostkę.. Tak zaczęło telepać ,że Maciej zgubił bidon, na szczęscie nic się nikomu nie stało... Dalej już jechaliśmy bez problemu. W drodze na Milicz gdy jechaliśmy już osobno to ja wyszedłem na zmianę.. Gdy po chwili się odwróciłem to nikogo za mną nie było.. Dołączyła do mnie dwójka kolarzy ,aby mnie przystopować.. Z 33 przyśpieszyłem nagle do 39km/h.. Jakbyy to powiedział Armstrong.. Dzisiaj nie czułem łańcucha.. Wczorajszy dzień przerwy dużo dał.. Siły sie zregenerowały i od razu lepsza jazda :) Za Miliczem zaczęły się pagórki.. Sam zawsze podjeżdżałem pod nie jakoś tak 20-25km/h -dzisiaj musiałem deptać po 35km/h.. Więc zostałem pare metrów ,ale ze po kazdym wzniesieniu jest zjazd.. szybko dołączyłem.. Od tej chwili trzymałem się już tylko w czubie.. W zdunach podzielił się nam troche peleton przez wielkie kratery na drodze.. Wyjeżdżając ze Zdun Artur skoczył troche do przodu.. Wszyscy myślimy [ja i on ejsteśmy z Krotoszyna] ,że skoczył "zdobyć" Krotoszyn sam.. A to jeszcze 7km.. Dojechałem do niego ,ale zwolnil i poczekaliśmy na reszte grupy.. Wtedy powiedziałem sobie ,że trzeba zdobyc Krotoszyn.. W pewnym momencie [1km od tabliczki] na wysokości Wulkanizatora jest malutki podjazd i lekki zakręt w prawo.. Powiedziałem sobie ,że po tym zakręcie skoczę do przodu.. I tak zrobiłem.. Z 35km/h zrobiło się 48km/h i tak chwile jechałem. Odjechałem dosyć daleko.. Nikt nie skoczył za mną.. Jednak zacząłem słabnąć po chwili [w nogach było już te 95km] i odwracając się zauwazyłem ,że goni mnie Grzegorz.. Niestety i przegonił.. Reszta grupy nie zareagowała i dojechała do nas po chwili.. Pogratulowałem Grzegorzowi udanej pogoni i wygranej w Krotku ;) No i oni pojechali na Ostrów ,a ja do domu ;)
Zmęczony ,zmarzniety i głodny wróciłem... Ale dzisiaj miałem energię i jechało mi się na prawdę świetmie..
Po wczorajszej jeździe do dzis czułem bolący tyłek i nogi. No ,ale nic.. Obudziłem sie koło 7:30 i wysłałem sms'a do Artura czy mu się chce do Ostrowa jechać na 10. Obgadaliśmy wszystko już na gg i ruszyliśmy. O 8:50 byłem już u niego i w drogę. Jako ,że jechaliśmy dość wolno ,a i tak bylismy za szybko to troche zmarzliśmy. Przystanek na załatwienie fizjologicznych spraw i dalej w droge. Średnia do Ostrowa to coś koło 27km/h. W ostrowie byliśmy coś koło 9:40. Na rynku było już paru kolarzy. Obmyślilismy tak trasę aby mi i arturowi bylo bliżej do domu. Pojechaliśmy w strone Twardogóry i z powrotem. W grupie 10os jechaliśmy od 32-37km/h. Czyli dość szybko. Dawałem zmiany co jakiś czas ,ale już pod koniec tylko pasozytowałem z tyłu "peletonu". Gdy ja z Arturem pojechalismy w swoja strone zaczęła się okropna walka z wiatrem w twarz i deszczem. Średnia powrotna była mniej wiecej 28km/h. Jechało się okropnie. Wszystko oczywiscie do prania. Rower do czyszczenia. A ja do kąpania zaraz po przyjezdzie. Chociaż wycieczke uważam za udaną :) Z tyłu peletonu jedzie sie świetnie. W ogóle nie trzeba się męczyć. Tak jak wczoraj mialem nadmiar jedzenia tak dzis niedomiar. Wyjechałem po 1 skibce chleba z szynką. Od rańca nie jestem w stanie nic przełknąć. Wziąłem troche czekolady i dwa jabłka. Ale i tak przez całą trasę odczuwałem mały głód.
Śr Kadencja = 79
A to ja już przed garażem ,zmęczony ,mokry i brudny..
Dzisiaj z rańca napisał do mnie Bartosz [ ;] ] ,że zbierają sie z Interkolem i jadą na wycieczke. Zaproponowałem aby pojechali przez Krotoszyn to się zabiorę bo do nich już na zbiórkę nie zdążę. Po paru minutach telefon ,że jadą w moją stronę.. To i ja zaraz dałem znać Arturowi ,że jest szansa wycieczki w grupie. Jako ,że był sam w Majką[mała córeczka] w domu musiał poczekać na żone. POwiedział ,że odzwoni. Jestem już w garazu i czyszczę jako tako rower i dostaje dwa telefony jeden po drugim. OD Artura ,że może jechać i od Bartka ,że są już niedaleko. No to myk do Artura i w stronę Sulmierzyc. Jedziemy już 6km i się zaczynamy martwic gdzie oni są. Po chwili jednak się minęliśmy i pojechaliśmy razem w strone Kobierna i później Ostrowa. W mieście jeszcze luźne tempo. Jechało nas sześciu. Bartek na MTB dawał radę.. aż mu zazdroszczę. Wyjeżdżamy z Kobierna i zachciało mi się banana zjeść. Wyciągam i zostaje troche. Przy prędkości 46km/h ja jem banana... W tym samym momencie trzem wymiataczom zachciało się uciekać.. ZOstawili mnie ,Bartka i jeszcze jednego kolegę bardzo szybko.. A ja nadal jem banana :D No i tak sie wlokłem ,że nie zauważyłem kiedy oni mi nawet odjechali. Jadę za nimi jakies 100 metrów . Miałem to szczęscie ,że nadal ich widziałem. Bo bym w ogóle stracił motywacje już do jazdy. Jadziemy tak 2 , 3 i 4 kilometr rozerwani a tamtych dalej nie ma. Jedziemy 10km tak [ja sam a oni troche przede mna] no i w końcu koniec ucieczki. Czekają na nas. Już do Ostrowa spokojne tempo. Średnia mojej pogoni sięgała ok 42km/h bez przerwy ,a tak tych dwóch przed sobą złapać nie mogłem.
Z Ostrowa już spokojnie z Arturem wracamy do domu. Przez Odolanów i Sulmierzyce do Krotoszyna i pod mocny wiatr w twarz.
Niech wam nie przychodzi do głowy jedzenie podczas jazdy w grupie gdy tempo jest bardzo wysokie.. Bo z małej przerwy po kilku sekundach robi sie wyrwa..
Śr. Kadencja = 82
A to moje nowe stanowisko do pisania notatek na BS:
125km.W grupie z Interkolem Ostrów Wlkp wyszło ok 65km. [30km do Ostrowa i 30km z Ostrowa... =60+65--125km ;) ]] Chciałbym panom serdecznie podziekowac za wspolną jazde i licze na wiecej.
śrKADENCJA--78 maxSZYBKOŚĆ--52km/h
Wczoraj[10.listopada] zajrzałem na stronke interkolu i zdobylem kontakt do jednego z bikerów. Zagadałem i umówilismy sie na dzis na 10 w OStrowie Wlkp. przed ratuszem. Jako ,że mam 30km do Ostrowa, musialem wstac wczesniej. Wstałem sobie spokojnie o 7:00 uszykowałem się i w droge po 8:00. Śr. do Ostrowa byla ok 25km/h ,tak aby sie nie zmęczyć przed główną jazdą. Na rynku byłem coś ok. 9:15 i poczekałem sobie. Chwile przed 10 zaczęli sie wszyscy zjeżdżać. Przedstawilem sie grzecznie ,wybralismy trase i w droge. Od razu panowie zauwazyli u mnie brak blokow. [coraz bardziej zaczyna mi to przeszkadzac{brak blokow}] Jedziemy już ok. 16km dobrym tępem po czym slyszę ktoś krzyczy Ci z ADHD na prawo a normalni prosto. Jako że jechalem w czubie ,a wszyscy przede mną[bylo ich 3 ;)] skręcili to ja odruchowo za nimi.. No i zrozumialem o co chodzilo z tym adhd.. nagłe przyspieszenie do cos ok. 50km/h i troche zostalem.. Na szczescie po chwili dzwoni mi telefon i patrze a to p.Piotrek ,że mialem sie z nim trzymać ,a nie jechac z tymi szaleńcami :P "normalni bikerzy" poczekali i ruszylismy dalej.. Później nie obylo sie także bez przebicia dętki.. wszyscy cicho.. słychac tylko rowery i szum wiatru a tu nagle "PSSSSSSSSSSSSSSSSSSSS" z mojej przedniej oponki... Nie zabrałem dętki ani pompki.. na szczęście mogłem liczyc na uprzejmość reszty grupy ktora mi pomogła.. I dalej juz dojechalismy spokojnie do Ostrowa.. Poźniej z panem Arturem [z mojego miasta] dojechaliśmy do Krotoszyna wymieniając sie uwagami i dobrymi radami.. ;)
Nam jako całej grupie dałem rade zrobic aby jedno zdjęcie aby.. Gdy jeszcze jechalismy po mieście wolno..
Ratusz w Ostrowie Wlkp.
Na takiej ławeczce czekałem rano ok 30minut na reszte...Lepiej być wczesniej niz za poźno ;)