Szybko z INTERKOLEM !
Niedziela, 21 sierpnia 2011
· Komentarze(1)
Uh Ah ,ale się ujechałem..
Umówiliśmy się wczoraj z Arturem ,że do Ostrowa na rynek podskoczymy razem... Jako ,że wiało dość mocno z boku i trochę w twarz to wyjechaliśmy już i 8:50.. Jechało się dość znośnie i po długich i mocnych zmianach.. Po drodze stanęliśmy w sklepie bo Arturo nie miał bananów.. Do Ostrowa dojechaliśmy ze średnią ponad 32km/h co było nie lada wyczynem ponieważ zawsze jechałem tak by się nie zmęczyć ,no ale jak już jadę z nim to nie będę gorszy ,nie ? :D
Na rynku szybko się zastanowliśmy jaką trasą jechać i padło ,że z ostrowa na odolanów - sulmierzyce - milicz i krotoszyn co dało 70km. bardzo mocne tempo od samego początku podyktowane przez zbliżającą się drużynową jazdę na czas.
W Sulmierzycach 3 kolegów zostało i skręciło na Krotoszyn ,a my dalej i jeszcze mocniej na Milicz.. Na tej prostej ok 20km miałem dwa momenty ,w których chciałem puścić koło i powiedzieć sobie "pierdole, nie jadę" jak Cezary Pazura w filmie. Ale jednak głowa dzisiaj nie pozwoliła odpuścić gdyż chciałem atakować pod Krotoszyn.. Za Miliczem w stronę Krotoszyna same hopy góra dół, góra dół.. I ciągle tempo nie spadało poniżej 40km/h.. Wychodziłem jeszcze na zmiany ,ale krótsze i słabsze co by zebrać siły na ucieczke.. Gdy dojechaliśmy do Zdun [6km od Kroto.] wiedziałem ,że zaraz trzeba skoczyć.. Wybrałem na to rynek i bardzo kręty zjazd ,ale jako ,że to moje tereny to wiedziałem jak się tam złozyć ,żeby się nie wyłożyć i nie zjechac na drugi pas [nie widać czy coś jedzie z zakrętu].. reszta tam właśnie bardzo zwolniła ,a ja dodałem speeda. Po tym zjeździe jest górka krótka ,ale trzyma.. Tam na szyczcie się odwróciłem i zobaczyłem ,że grupa się rozbiła i nie ma kto gonić to dopiero dorzuciłem do pieca.. Po chwili dojechał do mnie kolega i jechaliśmy razem po zmianach, niestety też już uformowała sie grupa pościgowa... Na 100m przed tablicą KROTOSZYN jedziemy obok siebie i zabieramy się za sprint i o mało byśmy się nie wyłożyli.. Szczepiliśmy się kierownicami i zwolniliśmy prawie do zera :/
W tym momencie mija nas dwójka kolegów i wygrywają sprint, ja wjeżdżam trzeci..
No dupa no.. Ale jestem zadowolony bo myślałem ,że po wczorajszym będzie kicha ,że po tygodniu przerwy będzie kicha ,ale widać nie jest źle :)
Pozostaje aby niedosyt po przegranym finiszu..
cad:92
Umówiliśmy się wczoraj z Arturem ,że do Ostrowa na rynek podskoczymy razem... Jako ,że wiało dość mocno z boku i trochę w twarz to wyjechaliśmy już i 8:50.. Jechało się dość znośnie i po długich i mocnych zmianach.. Po drodze stanęliśmy w sklepie bo Arturo nie miał bananów.. Do Ostrowa dojechaliśmy ze średnią ponad 32km/h co było nie lada wyczynem ponieważ zawsze jechałem tak by się nie zmęczyć ,no ale jak już jadę z nim to nie będę gorszy ,nie ? :D
Na rynku szybko się zastanowliśmy jaką trasą jechać i padło ,że z ostrowa na odolanów - sulmierzyce - milicz i krotoszyn co dało 70km. bardzo mocne tempo od samego początku podyktowane przez zbliżającą się drużynową jazdę na czas.
W Sulmierzycach 3 kolegów zostało i skręciło na Krotoszyn ,a my dalej i jeszcze mocniej na Milicz.. Na tej prostej ok 20km miałem dwa momenty ,w których chciałem puścić koło i powiedzieć sobie "pierdole, nie jadę" jak Cezary Pazura w filmie. Ale jednak głowa dzisiaj nie pozwoliła odpuścić gdyż chciałem atakować pod Krotoszyn.. Za Miliczem w stronę Krotoszyna same hopy góra dół, góra dół.. I ciągle tempo nie spadało poniżej 40km/h.. Wychodziłem jeszcze na zmiany ,ale krótsze i słabsze co by zebrać siły na ucieczke.. Gdy dojechaliśmy do Zdun [6km od Kroto.] wiedziałem ,że zaraz trzeba skoczyć.. Wybrałem na to rynek i bardzo kręty zjazd ,ale jako ,że to moje tereny to wiedziałem jak się tam złozyć ,żeby się nie wyłożyć i nie zjechac na drugi pas [nie widać czy coś jedzie z zakrętu].. reszta tam właśnie bardzo zwolniła ,a ja dodałem speeda. Po tym zjeździe jest górka krótka ,ale trzyma.. Tam na szyczcie się odwróciłem i zobaczyłem ,że grupa się rozbiła i nie ma kto gonić to dopiero dorzuciłem do pieca.. Po chwili dojechał do mnie kolega i jechaliśmy razem po zmianach, niestety też już uformowała sie grupa pościgowa... Na 100m przed tablicą KROTOSZYN jedziemy obok siebie i zabieramy się za sprint i o mało byśmy się nie wyłożyli.. Szczepiliśmy się kierownicami i zwolniliśmy prawie do zera :/
W tym momencie mija nas dwójka kolegów i wygrywają sprint, ja wjeżdżam trzeci..
No dupa no.. Ale jestem zadowolony bo myślałem ,że po wczorajszym będzie kicha ,że po tygodniu przerwy będzie kicha ,ale widać nie jest źle :)
Pozostaje aby niedosyt po przegranym finiszu..
cad:92