Uciekając owczarkowi, na MTB w lesie i po asfalcie :)
Sobota, 10 listopada 2012
· Komentarze(0)
Dzisiaj leciutko od tak żeby się jeszcze lepiej poznać z moim Giantem Revel 2 :)
W końcu jutro będziemy musieli stanowić jedno ciało, korby będą przedłużeniem kończyn dolnych, kierownica górnych, sztyca kręgoosłupa... Jutro musimy dać czadu! Oby :)
No i dzisiaj pojechałem do "mojego lasu" na "moją rundkę" gdzie jak zawsze był czas na ostrą jazdę i chwilę wygłupów, jazdę pod jakoś na oko 70 stopni wzniesienie - nie wiem ile to w %, ale całkiem sporo będzie :D Oczywiście próbowałem podjechać ale na najlżejszym przełożeniu było dość ciężko, gdy tylko wwstawałem tył mielił w miejscu, a do tego siedząc przód skakał od razu po naciśnięciu pedała.. :D
Oczywiście też musiałem się wygrzmocić, polała się krew i na lewej nodze została niezła szrama.. Kolejne trofeum rowerowe :D
No i na koniec już po wyjeździe z lasu, jadąc ścieżką rowerową przeżyłem niezły szok i niemal się nie ze.... w majty.
Niezamknięta brama wjazdowa do domu, owczarek niemiecki i rowerzysta przemykający ze sporą prędkością.. Cholera! Tak! Jak za mną skoczył [nie wiem czy tak dla sportu czy chciał mnie zjeść] to oczywiście w korby i uciekać w te pędy.. Ale bestia nie dała się zgubić przez jakieś 200m.. Dopiero później odpuściła, a na MTB nie ma takiego przyspieszenia.. Na szczęście udało się przeżyć :x
przewyższenia: 173
ps. polecam nutkę:
&feature=autoplay&list=FLg2keakQam68kJRkEkjpvqg&playnext=16
W końcu jutro będziemy musieli stanowić jedno ciało, korby będą przedłużeniem kończyn dolnych, kierownica górnych, sztyca kręgoosłupa... Jutro musimy dać czadu! Oby :)
No i dzisiaj pojechałem do "mojego lasu" na "moją rundkę" gdzie jak zawsze był czas na ostrą jazdę i chwilę wygłupów, jazdę pod jakoś na oko 70 stopni wzniesienie - nie wiem ile to w %, ale całkiem sporo będzie :D Oczywiście próbowałem podjechać ale na najlżejszym przełożeniu było dość ciężko, gdy tylko wwstawałem tył mielił w miejscu, a do tego siedząc przód skakał od razu po naciśnięciu pedała.. :D
Oczywiście też musiałem się wygrzmocić, polała się krew i na lewej nodze została niezła szrama.. Kolejne trofeum rowerowe :D
No i na koniec już po wyjeździe z lasu, jadąc ścieżką rowerową przeżyłem niezły szok i niemal się nie ze.... w majty.
Niezamknięta brama wjazdowa do domu, owczarek niemiecki i rowerzysta przemykający ze sporą prędkością.. Cholera! Tak! Jak za mną skoczył [nie wiem czy tak dla sportu czy chciał mnie zjeść] to oczywiście w korby i uciekać w te pędy.. Ale bestia nie dała się zgubić przez jakieś 200m.. Dopiero później odpuściła, a na MTB nie ma takiego przyspieszenia.. Na szczęście udało się przeżyć :x
przewyższenia: 173
ps. polecam nutkę:
&feature=autoplay&list=FLg2keakQam68kJRkEkjpvqg&playnext=16