Interkololowo - Pierwszy na tablice ! :-)
Czwartek, 26 maja 2016
· Komentarze(1)
Kategoria 50-100km, Interkol, Ze zdjęciami
Równo stówka ;-) Ideał dzisiaj.
Z rana lekka mżawka, później wcale nie było lepiej. Popadywało od początku do końca, ale nie wróciłem.
Do Ostrowa z palcem w nosie pedałując jedną nogą dojechalem bardzo szybko ze względu na wiejący w plecy wiatr.
Na rynku Grzegorz, Kuba Latajka, Adam Bartoszek, Piotr Kowalczyk, Michał Michalski i Rafał Wasilewski.
Obraliśmy odpowiedni kierunek, na Raszków i Dobrzyce, sporo kilometrów pod wiatr, ale po równych i fajnych zmianach dojechaliśmy bez problemu do samej Dobrzycy. W międzyczasie rozmawiając i śmiejąc się, dzisiaj były same dobre zmiany, mocne zmiany. Nikt nie odpuszczał, no prawie bo kilku się woziło ;-)
Od Dobrzycy tak myślałem, że będą wariacje...Z bocznym ale sprzyjającym wiatrem była niezła wynora. Zaczął Grzegorz, kilka razy skoczył, później ja poprawiłem kilka razy, Rafał także...ale nikt nikogo nie puścił...ale na jakieś 500-700m do "mety" tablicy Krotoszyn... wszystko znowu się zjechało, ludy zwolniły a ja wypaliłem co sił i dojechałem pierwszy, a chłopakom został sprint o drugie miejsce ;-)
Później że było mi mało dojechałem z nimi do Biadek i wróciłem sobie na spokojnie.
Super trening, jutro jakiś ripley :-)
cad: 86
Z rana lekka mżawka, później wcale nie było lepiej. Popadywało od początku do końca, ale nie wróciłem.
Do Ostrowa z palcem w nosie pedałując jedną nogą dojechalem bardzo szybko ze względu na wiejący w plecy wiatr.
Na rynku Grzegorz, Kuba Latajka, Adam Bartoszek, Piotr Kowalczyk, Michał Michalski i Rafał Wasilewski.
Obraliśmy odpowiedni kierunek, na Raszków i Dobrzyce, sporo kilometrów pod wiatr, ale po równych i fajnych zmianach dojechaliśmy bez problemu do samej Dobrzycy. W międzyczasie rozmawiając i śmiejąc się, dzisiaj były same dobre zmiany, mocne zmiany. Nikt nie odpuszczał, no prawie bo kilku się woziło ;-)
Od Dobrzycy tak myślałem, że będą wariacje...Z bocznym ale sprzyjającym wiatrem była niezła wynora. Zaczął Grzegorz, kilka razy skoczył, później ja poprawiłem kilka razy, Rafał także...ale nikt nikogo nie puścił...ale na jakieś 500-700m do "mety" tablicy Krotoszyn... wszystko znowu się zjechało, ludy zwolniły a ja wypaliłem co sił i dojechałem pierwszy, a chłopakom został sprint o drugie miejsce ;-)
Później że było mi mało dojechałem z nimi do Biadek i wróciłem sobie na spokojnie.
Super trening, jutro jakiś ripley :-)
cad: 86