To co już za mną:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2009

Dystans całkowity:1147.90 km (w terenie 43.90 km; 3.82%)
Czas w ruchu:41:57
Średnia prędkość:27.36 km/h
Maksymalna prędkość:69.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:205 (101 %)
Maks. tętno średnie:169 (83 %)
Suma kalorii:22677 kcal
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:63.77 km i 2h 19m
Więcej statystyk

99km z wmordewindem. odkryłem skąd ból w nodze.. !!!

Środa, 11 marca 2009 · Komentarze(7)
Wstając dzisiaj w ogóle nie miałem ochoty na rower. Wczoraj nieźle dostałem w kość i do dzisiaj odczuwam ból w nogach. Na 9:00 poszedłem do kościoła na rekolekcje. Dowiedziałem się bardzo ważenj rzeczy: zespoły tj. Nirvana, AC/DC czy nawet sam John Lennon niosą ze sobą treści okultystyczne. Gry np. Diablo stworzył człowiek na polecenie szatana, a Harrego Pottera stworzyła wiedźma aby opętać innych ludzi. Czyli jednym słowiem same bzdury. Słuchałem, grałem i czytałem to wszystko o czym on mówil i nie czuję sie w żadnym stopniu niewolnikiem szatana.. Bez przesady.. Ps. Ksiądz ,który prowadzi nasze rekolekcje jest egzorcystą. Po powrocie z karteczką z rekolekcji zjadłem obiad. Coś mnie jednak tknęło aby iść pojeździć. Było dość przystepnie.. Nie licząc bardzo silnego wiatru. Cały czas wisiały[wiszą do teraz] chmury ,z których może spaść deszcz. Na szczęście udało mi się przejechać w zupełnej "suszy" tą trase. Krotoszyn-Zduny-Chwaliszew-Biadki-Krotoszyn - ta trasa ma dokładnie [od "moich odmierzonych miejsc"] 31km. Jadę sobie ,jade i jadę. Dojeżdżam już do domu.. Myślę sobie:" jest za wczesnie żeby wracać, nie pada". Postanowiłem pojechać jeszcz jedną rundkę ,a później kolejną.
Straszny wiatr popsuł średnią, bolące nogi od wczoraj nie miały tez już tego powera. Trasa była cały czas taka: 7km-mocny wiatr z boku, 8km-wiaterek w plecy, 15km-wiatr w twarz. Do 15km każdego okrążenia średnia oscylowała w granicach ok. 32km/h. Czas i średnia okrążeń przedstawia się następująco:

1okr. 31km-1h 06m-28,1km/h
2okr. 31km-1h 08m-27,4km/h - 1 przystanek na zdjęcie
3okr. 31km-1h 08m-27,2km/h - 1 przystanek na zdjęcie i 1 przystanek na siusiu :D

A i dzisiaj odkryłem pochodzenie mojego tajemniczego bólu w lewej nodze w okolicach piszczela. Przy wypinaniu trzeba zrobic ten magiczny ruch.. To od niego. Dzisiaj ból sięgnął apogeum gdy chciałem sie wypiąć.. Ajć.. Ale nie zrezygnuje z rowera na razie jeszcze.. Aż nie spuchnie :D

Najpierw zroobiłem zdjęcie ,a później go olałem :P


Wiatr potrafił zrobić tylko tak :P


Gdy to ja przejechałem obok znaku stało się to :P


Śr. Kadencja = 84

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(7)

Niesamowite tempo w ucieczce przed deszczem !

Wtorek, 10 marca 2009 · Komentarze(4)
Dzisiejszy wyjazd planowałem już będąc w szkole. Siedzę na tych lekcjach do 12:30 i myślę jedynie o rowerze. Nic do mnie nie dociera. Ok 11 patrze przez klasowe okno i wychodzi słońce. Ciesze sie bardzo, humor od razu sie poprawia. Jedynie wciąż nie daje mi spokoju boląca lewa noga. No nic. Wracam do domu lekko kulejąc.
Jem obiad i ubieram się bez wachania na rower.. Patrze na termometr- 10 stopni.. Patrze na niebo.. nadchodzą czarne chmury. Źle oj źle.. Rozbieram się i ide na TV. Patrzę znów tylko z jednej strony piękne niebo. Ubieram się drugi raz. Chce już wychodzić i siostra woła-"Dokąd to ? ". Pokazuje na niebo po drugiej stronie.. Znowu chmury, z których w każdej chwili może spaść zły deszcz. No nic. Rozbieram się i zasiadam na kompa. Wchodze na onet'a i wp ,patrzę na pogode. Ma być ciepło z przelotnymi opadami. Grzebie chwile w HTMLu ponieważ mamy do zrobienia na informe stronke internetową. Temat: Drużyny piłkarskie w okolicy i Twoje ulubione na świecie. A jako ,że nie interesuje sie już tak piłką co kiedyś ,poszedłem zapytać sie psorki czy nie mógłbym zrobic o kolarstwie. Przecież też są kluby. W okolicy jest pare i na świecie także. Zgodziła się. Wynikiem końcowym pracy jak i stronką na pewno sie później pochwalę. Ale.. Po chwili wychodzi słońce. Myślę ,że do trzech razy sztuka. Może się uda. Wychodzę. Biorę 2 zł. na banana i batonika. Otwieram garaż i biorę swoją MERIDKĘ. Wsiadam ,wpinam się i wyjeżdżam. Mocny wiatr, zero chmur. JEst pięknie !
Jadę wcześniej zaplanowaną trasą przez Cieszków ,Biadaszkę i Jankowo. Będąc w Trzebicku zrobiłem fotkę kościółkowi, bardzo ładnie położonemu na wzniesieniu...



Jadąc dalej, jestem już na drodze z Sulmierzyce-Milicz. Kieruję się do Milicza. Jestem jakieś 5km od celu i zaczyna się bardzo mokry asfalt. Nagle czarne chmury nad głową. Jadę dalej. Nie ma co panikować. Nie pada jeszcze. Jadąc jednak dalej zaczyna kropić. Bez zastanowienia zawracam. Pada coraz pocniej. To i ja mocniej naciskam na pedały. Szarpię porządnie. Nogi już nie wytrzymują. Lewa noga wysyła sygnały ,że już wiecej nie może. Uciekłem chmurom znad Milicza. Jestem przed Cieszkowem znowu.. Co widzę ? Idą kolejne chmury na mnie. Z przeciwka było to...



Wystraszyłem się szczerze mówiąc, bo już i tak byłem porządnie przemoknięty.
Mówię sobie czas na banana.. I zaczynam także mocniej naciskac na pedały byle zdąrzyć do domu przed deszczem. Udało się na szczęście. Przez drogę ostatnich 10km z Cieszkowa do Krotoszyna jechałem tak szybko ,że ciuchy zdąrzyły przeschnąć już na mnie. Dawno już nie jechałem w deszczu... Nie lubie tego..
Teraz 3 dni wolnego od szkoły bo są rekolekcje.. Jak będzie ładna pogoda to idę się wzmacniać duchowo na rower.

No i zaraz także zabieram się znowu za pracę nad stronką...Trzeba ją dopieścić..

PozdRower..

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(4)

Idzie wiosna. W tym tygodniu do tysiąca !

Poniedziałek, 9 marca 2009 · Komentarze(1)
Po wczorajszym pięknym wyniku dzisiaj przyszedł czas na odpoczynek. Jako ,że znowu jest piękna pogoda to trzeba to wykorzystać. Wyjechałem bez pulsometru bo i po co ? Jechałem powoli w ogóle nie odczuwając zmęczenia. Słaba średnia ,ale to była typowa wycieczka krajoznawcza. Jazda z Krotoszyna do Biadek główną drogą. Później z Biadek do Chwaliszewa ,gdzie tutejszy asfalt pozostawia wiele do życzenia. Nie można go po prostu nazwać asfaltem. Później jazda do Chachalni przez lasy i pola. Zrobiłem tu parę zdjęć... Przejeżdżając dalej przez Zduny na jednej z ulic ktorą jadę idzie mama z dzieckiem. Dzieciak fajny ,kolorowo ubrany wyciąga palucha i na mnie uśmiechnięty i coś woła :D Pokiwałem mu..
Jadąc wolniej można zobaczyć o wiele więcej rzeczy niż pędząc z wielka prędkością...
Siodełko mnie gniecie już w dupę niewyobrażalnie.. Gąbka w spodenkach już się chyba uleżała i po wielokrotnym praniu nie pomaga już.. Denerwuje mnie boląca lewa noga w okolicach piszczela..
Powiedziałem sobie aby jedno.. I to zrobie[raczej :D] W TYM TYGODNIU DOBIJĘ DO 1000km !!

Ludzie niestety nie dbają środowisko ,w którym żyją.. Dużo takich worków przy drodze :/


Piękna szosa z Chwaliszewa do Chachalni...


Złapałem fajny kontrast owych drzew.. Jedne zielone ,a drugie be lisci..


Wiosna ,wiosna ! Idzie wiosna !


Idzie pełną parą ! :P


Jeszcze jadąc powoli przez las dojrzałem sowę.. Lecz gdy tylko się zatrzymałem ,zauważyła to i uciekła :/

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

45km pod wiatr. Czyli 76km z Arturem ;)

Niedziela, 8 marca 2009 · Komentarze(6)
W piątek skontaktowałem się z Arturem z zapytaniem czy w weekend by nie pojeździł. Zgodził się i umówiliśmy się na dzisiaj. Jako ,że wczoraj padało miałem ciągle nadzieje ,że w niedziele wyjdzie słońce. Rano, na 9 do kościoła -niebo zachmurzone.. Południe, na 13 do Artura - świeci słońce. Ruszyliśmy w trasę. Krotoszyn-Milicz-Jutrosin-Kobylin-Krotoszyn Dawaliśmy co jakiś czas sobie zmiany na prowadzeniu, choć muszę przyznac ,że bardziej doświadczony Artur dawał ich wiecej i były one mocniejsze... Te przejechane kilometry robią swoje. 45km pod wiatr ledwo już dawałem radę, ale nagle skręt w prawo i już leciutka jazda ok 37km/h. Zrobiliśmy sobie dwa sprinty. Artur podjeżdża do mnie ok. Kobylina i coś tam dogadaliśmy ,że do białego znaku - kto pierwszy-. Jak Arturo ruszył ,widziałem tylko jego plecy.. Nie zdąrzyłem zmienić biegu i zostałem... Za Kobylinem chcę rewanż i przy wjeździe do Krotoszyna kolejny sprint "do białego" ;) Tym razem juz bylem przygotowany i nie zostałem. Jechaliśmy prawie równo.. Po tym już spokojnie do domu...
Kadencja: 85

Rowerek wyczyszczony i można jeździć :)) Czy ta torba nie jest za duza ? :/


Dwa nowe bidony i koszyczki.. Wszystkie już dośc pośrupane po 4/5 jazdach..

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(6)

Mała przejażdżka w góry i martwa wiewiórka...

Piątek, 6 marca 2009 · Komentarze(5)
Dzisiaj zaraz po szkole kolejna wyprawa. Dziś postanowiłem pojechać przez Cieszków, Gądkowice ,Góry i Milicz. Wiatr dość mocny. Nogi bolały jescze po wczorajszym ,ale dziś dośc spokojna jazda.
Dwa razy próbowałem chwycić się tira ,ale nogi niczym z waty... nie dały rady :)
Na trasie spokój. Czas samotnej jazdy było można wykorzystać na przemyślenia...

Kadencja = 80

Oto zdjęcie owych "Gór"


[*] I wiewiórka [*] - TO nie moja sprawka - [*]

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(5)

Piękna pogoda ! 15*C ! I samotna jazda w pełnym słońcu...

Czwartek, 5 marca 2009 · Komentarze(2)
Zaraz przychodząc po zajęciach do domu ,patrząc na termometr ,stwierdziłem ,że nie wolno popełniać takiej zbrodni.. czyli nie wyjść pojeździć. Mimo późnej pory [ok 17:00] wyjechałem ubrany już lżej niz ostatnio - na dworze 14 stopni. Pierwsze 10km cięzko pod wiatr. Reszta drogi z waiterkiem i po dobrej drodze.
Jechało sie 45km/h ,a więc nadrobiłem do średniej prędkości. W Biadkach spotkałem 3 kolegów na kolarkach odzianych w tamtejsze klubowe stroje. Pogadaliśmy chwile i ruszyliśmy w swoją stronę.
Dzisiaj trasa: Krotoszyn - Zduny - Chachalnia - Chwaliszew - Biadki - Krotoszyn. Dość nudna ,bo prawie cały czas po płaskim ,ale na nic wiekszego dzisiaj nie było czasu 

Po drodze chciałem sie ochłodzić w stawie, ale stwierdziłem ,że jednak wolę się napić 


ŚR Kadencja : 84

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Uważajcie !!! ... Dziś jazda z szalonym kolarzem ;)

Wtorek, 3 marca 2009 · Komentarze(2)
Uważajcie... aby wam nie zrobili zdjęcia ...

Nie uśmiechajcie się w czasie jazdy bo dostaniecie mandat i zindentyfikują Was po zębach :P

Średnia kadencja to 68.

Dzisiejsza jazda z Krzyśkiem była czymś pięknym. Spotkaliśmy się razem w Cieszkowie i ruszyliśmy w drogę. Zabrał mnie w bliżej nieznane mi rejony. Było pięknie. Poczynając od świetnych podjazdów ,kończąc na super zjazdach z zaciśnietym hamulcem :D
2 razy pokonany podjazd na drodze bocznej koło Wierzchowic. Dzisiejsza jazda to cos pięknego. Ostatnie 23km pokonywalem sam do domu. Dojechałem w niecałe 15minut jadąc mniej więcej 16km ok 70km/h za tirem...
Dzięki Krzysiek za pokazanie tak świetnych rejonów. I jeszcze raz wszystkiego najlepszego.
Dokładniejsze info o trasie u szalonykolarz

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Trasą Trzebnickiego Maratonu w 5-ciu. Wmordewind, dziurawo i zimno troszke.

Niedziela, 1 marca 2009 · Komentarze(8)
Piękny dzisiejszy był dzień.
Spotkanie z szalonym kolarzem i jazda do Trzebnicy. Tam w 5-tke już i ruszyliśmy. Dobra trasa, dużo hopków ale cały czas z wmordewindem...

Średnia kadencja 67...

Zdjęcie z ukrycia:


Bo na poboczu leżało dużżżżżo sniegu..



Profil trasy:

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(8)