Niesamowite tempo w ucieczce przed deszczem !
Wtorek, 10 marca 2009
· Komentarze(4)
Kategoria Ze zdjęciami, 0-50km
Dzisiejszy wyjazd planowałem już będąc w szkole. Siedzę na tych lekcjach do 12:30 i myślę jedynie o rowerze. Nic do mnie nie dociera. Ok 11 patrze przez klasowe okno i wychodzi słońce. Ciesze sie bardzo, humor od razu sie poprawia. Jedynie wciąż nie daje mi spokoju boląca lewa noga. No nic. Wracam do domu lekko kulejąc.
Jem obiad i ubieram się bez wachania na rower.. Patrze na termometr- 10 stopni.. Patrze na niebo.. nadchodzą czarne chmury. Źle oj źle.. Rozbieram się i ide na TV. Patrzę znów tylko z jednej strony piękne niebo. Ubieram się drugi raz. Chce już wychodzić i siostra woła-"Dokąd to ? ". Pokazuje na niebo po drugiej stronie.. Znowu chmury, z których w każdej chwili może spaść zły deszcz. No nic. Rozbieram się i zasiadam na kompa. Wchodze na onet'a i wp ,patrzę na pogode. Ma być ciepło z przelotnymi opadami. Grzebie chwile w HTMLu ponieważ mamy do zrobienia na informe stronke internetową. Temat: Drużyny piłkarskie w okolicy i Twoje ulubione na świecie. A jako ,że nie interesuje sie już tak piłką co kiedyś ,poszedłem zapytać sie psorki czy nie mógłbym zrobic o kolarstwie. Przecież też są kluby. W okolicy jest pare i na świecie także. Zgodziła się. Wynikiem końcowym pracy jak i stronką na pewno sie później pochwalę. Ale.. Po chwili wychodzi słońce. Myślę ,że do trzech razy sztuka. Może się uda. Wychodzę. Biorę 2 zł. na banana i batonika. Otwieram garaż i biorę swoją MERIDKĘ. Wsiadam ,wpinam się i wyjeżdżam. Mocny wiatr, zero chmur. JEst pięknie !
Jadę wcześniej zaplanowaną trasą przez Cieszków ,Biadaszkę i Jankowo. Będąc w Trzebicku zrobiłem fotkę kościółkowi, bardzo ładnie położonemu na wzniesieniu...
Jadąc dalej, jestem już na drodze z Sulmierzyce-Milicz. Kieruję się do Milicza. Jestem jakieś 5km od celu i zaczyna się bardzo mokry asfalt. Nagle czarne chmury nad głową. Jadę dalej. Nie ma co panikować. Nie pada jeszcze. Jadąc jednak dalej zaczyna kropić. Bez zastanowienia zawracam. Pada coraz pocniej. To i ja mocniej naciskam na pedały. Szarpię porządnie. Nogi już nie wytrzymują. Lewa noga wysyła sygnały ,że już wiecej nie może. Uciekłem chmurom znad Milicza. Jestem przed Cieszkowem znowu.. Co widzę ? Idą kolejne chmury na mnie. Z przeciwka było to...
Wystraszyłem się szczerze mówiąc, bo już i tak byłem porządnie przemoknięty.
Mówię sobie czas na banana.. I zaczynam także mocniej naciskac na pedały byle zdąrzyć do domu przed deszczem. Udało się na szczęście. Przez drogę ostatnich 10km z Cieszkowa do Krotoszyna jechałem tak szybko ,że ciuchy zdąrzyły przeschnąć już na mnie. Dawno już nie jechałem w deszczu... Nie lubie tego..
Teraz 3 dni wolnego od szkoły bo są rekolekcje.. Jak będzie ładna pogoda to idę się wzmacniać duchowo na rower.
No i zaraz także zabieram się znowu za pracę nad stronką...Trzeba ją dopieścić..
PozdRower..
Jem obiad i ubieram się bez wachania na rower.. Patrze na termometr- 10 stopni.. Patrze na niebo.. nadchodzą czarne chmury. Źle oj źle.. Rozbieram się i ide na TV. Patrzę znów tylko z jednej strony piękne niebo. Ubieram się drugi raz. Chce już wychodzić i siostra woła-"Dokąd to ? ". Pokazuje na niebo po drugiej stronie.. Znowu chmury, z których w każdej chwili może spaść zły deszcz. No nic. Rozbieram się i zasiadam na kompa. Wchodze na onet'a i wp ,patrzę na pogode. Ma być ciepło z przelotnymi opadami. Grzebie chwile w HTMLu ponieważ mamy do zrobienia na informe stronke internetową. Temat: Drużyny piłkarskie w okolicy i Twoje ulubione na świecie. A jako ,że nie interesuje sie już tak piłką co kiedyś ,poszedłem zapytać sie psorki czy nie mógłbym zrobic o kolarstwie. Przecież też są kluby. W okolicy jest pare i na świecie także. Zgodziła się. Wynikiem końcowym pracy jak i stronką na pewno sie później pochwalę. Ale.. Po chwili wychodzi słońce. Myślę ,że do trzech razy sztuka. Może się uda. Wychodzę. Biorę 2 zł. na banana i batonika. Otwieram garaż i biorę swoją MERIDKĘ. Wsiadam ,wpinam się i wyjeżdżam. Mocny wiatr, zero chmur. JEst pięknie !
Jadę wcześniej zaplanowaną trasą przez Cieszków ,Biadaszkę i Jankowo. Będąc w Trzebicku zrobiłem fotkę kościółkowi, bardzo ładnie położonemu na wzniesieniu...
Jadąc dalej, jestem już na drodze z Sulmierzyce-Milicz. Kieruję się do Milicza. Jestem jakieś 5km od celu i zaczyna się bardzo mokry asfalt. Nagle czarne chmury nad głową. Jadę dalej. Nie ma co panikować. Nie pada jeszcze. Jadąc jednak dalej zaczyna kropić. Bez zastanowienia zawracam. Pada coraz pocniej. To i ja mocniej naciskam na pedały. Szarpię porządnie. Nogi już nie wytrzymują. Lewa noga wysyła sygnały ,że już wiecej nie może. Uciekłem chmurom znad Milicza. Jestem przed Cieszkowem znowu.. Co widzę ? Idą kolejne chmury na mnie. Z przeciwka było to...
Wystraszyłem się szczerze mówiąc, bo już i tak byłem porządnie przemoknięty.
Mówię sobie czas na banana.. I zaczynam także mocniej naciskac na pedały byle zdąrzyć do domu przed deszczem. Udało się na szczęście. Przez drogę ostatnich 10km z Cieszkowa do Krotoszyna jechałem tak szybko ,że ciuchy zdąrzyły przeschnąć już na mnie. Dawno już nie jechałem w deszczu... Nie lubie tego..
Teraz 3 dni wolnego od szkoły bo są rekolekcje.. Jak będzie ładna pogoda to idę się wzmacniać duchowo na rower.
No i zaraz także zabieram się znowu za pracę nad stronką...Trzeba ją dopieścić..
PozdRower..