To co już za mną:

Interkolowe kręcenie :)

Niedziela, 15 lipca 2018 · Komentarze(0)
Po wczorajszym dystansie nie wiedziałem jak będę się czuć. Chciałem jechać dzisiaj do Ostrowa - i pojechałem.
Wczoraj trochę kalorii nadrobiłem, postawiłem się na nogi...  Dziś od rana pierwsze ilometry z wiatrem w plecy, ale zupełnie na spokojnie.

Dojechałem na rynek, chwilę poczekałem i ludzie zaczęli się dopiero zjeżdżać... propozycja trasy taka, że wręcz idealna dla mnie.
W sumie kręciłem się tam wczoraj po górkach - Domasławice - Cieszyn - Krośnice - Milicz.

Na początku długa mocna zmiana, później w dłuuuugim dziś peletonie na spokojnie z tyłu.. Powoli, spokojnie... aż do pierwszych hopek za Krośnicami... mocno zaciągam pod kościółek, a później już wszyscy się ruszyli.. Do Milicza sprint ciut za szybko i chłopaki zdążyli dojechać...

Później chwila przerwy na Orlenie w Miliczu, czekamy na wszystkich, uzupełniamy wodę i wio.... Znowu ataki na kostce i rozwalonym przejeździe kolejowym, tym razem jednak jechalem z przodu, ale gdybym tylko był dalej to w życiu bym nie gonił..

Do Sulmierzyc prosta droga z wiatrem w plecy... bardzo mocne tempo, równe zmiany... dwa razy muszę spawać... nieoczekiwanie moje nogi dały radę dojechać przed resztą.. nie powiem, bo jestem zdziwiony dzisiejszą dyspozycją.

cad: 79

Na spokojnie dojechałem do Krotoszyna... od Sulmierzyckiego sprintu około 10km rozjazdu :)



Później chwila relaksu na rynku, lody i polewanie nóg wodą z fontanny :D


Zestaw na poobiadowe lenistwo, TdF i meczyk finału MŚ... :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa jlrek

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]