To co już za mną:

Wpisy archiwalne w kategorii

Ze zdjęciami

Dystans całkowity:58445.73 km (w terenie 204.33 km; 0.35%)
Czas w ruchu:1956:09
Średnia prędkość:29.90 km/h
Maksymalna prędkość:90.00 km/h
Suma podjazdów:272900 m
Maks. tętno maksymalne:214 (110 %)
Maks. tętno średnie:188 (97 %)
Suma kalorii:1163956 kcal
Liczba aktywności:716
Średnio na aktywność:81.74 km i 2h 43m
Więcej statystyk

Powrót do...

Niedziela, 10 września 2017 · Komentarze(0)
Chciałem dlużej i dalej, ale wyszło jak wyszło.. Ale że było jak było to jest jak jest i będzie jak będzie... To takie ostatnio modne.

Mialo padać i padało, ale lekko po drodze koło Milicza. Pogoda mimo stosunkowo niskiej temperatury oszczędziła mnie troszku. Najważniejsze, że nie zmokłem. Poza tym to znowu pod wiatr! Obrócił się on i znowu miałem wyzwanie!

Wczesnym rankiem pobudka mimo miliona powodów by zostać w łóżku... Ale czas naglił, prognozy straszyły, a jakoś tak się złożyło. W sumie może i dobrze bo jakieś biegi się wyprawiały w centrum i byłyby problemy z wyjechaniem może.. A tak sobie o przez ryneczek do domku :) Znam Wrocław coraz lepiejj :)

cad: 81

Ryneczek :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Giga? Wycieczkowo :)

Sobota, 9 września 2017 · Komentarze(0)
Czy nie ma formy? Czy coś mnie bolało? Czy co to się stało, że z taką średnią prędkością się pojechało? A no na południe jechałem, a z południa dmuchało! Oj jaki to był wiatr niemożliwy... Totalna masakra. Dobrze, że chociaż nie przeszkadzało nic innego, bo z nieba piękne słońce otulało wszystkich ciepłymi promieniami.

Wyjechałem dość wcześnie rano z jedną myślą! Dojechać do Wrocławia :) No to pojechałem, na Ostrów, na Goszcz, na Krośnice i Milicz...Tam kilka rundek, dwa razy Prababka i rundka z Kocich Gór i dopiero wtedy poleciałem na Wrocław. Po drodze zamknięta droga po płytach betonowych przez jakiś rajd samochodowy i odcinek specjalny na mojej trasie.... Ciekawe! Ale jakoś trafiłem i nawet do sklepu na rogu w Boleścinie :) Jak miło, że Pan Właściciel mnie pamięta i zawsze zamieni kilka słów :)

Później na Łozinę i kierunek Wrocław. Tam na "piątkę" i w kierunku Bielan... Pojechałem jakoś dookoła, ale dotarłem do celu :)

Okazuje się, że jadąc przez Wrocław, wielkie miasto pod względem obszaru i ludzi - nie jestem anonimowy, tu mi ktoś macha, tu mnie zaczepiają, a na końcu kolega napisał, że mnie widział "na dzielni" ;-) W sumie fajnie :-)

W ogóle to przez jakieś 200km wiało mi perfidnie mocno w twarz. Totalny zgon, nie siłowalem się więc z wiatrem, nie miało to sensu. Trening stał się więc po prostu przejażdżką, odkrywaniem nowych dróg, terenów i podjazdów. Nawet kostka burkowa prawie 5km nowo odkryta dawno położona mi się trafiła. Mega dobry dzień spędzony na rowerze. A jaki wieczór! Ajć ;-)

.............................
I takie małe spostrzeżenie :) Jakie śmieszne wydaje się być zachowanie niektórych osób, które przez lata twierdziły, że wszystko co robię jest złe i niepotrzebne: polityka, blog, selfiacze i opisywanie tutaj wszystkiego łącznie z prywatnym życiem... A czemu? Bo teraz robią identycznie to samo albo dopominają się pieśni pochwalnych w gazetach będąc totalnymi ignorantami, małymi ludźmi często mimo nadprogramowych kilogramów różnej płci i sporego wzrostu... Niestety razem z tym rozumu nijak nie dodało.. Po co ci ta polityka? Bach, po jakimś czasie startują na radnych.... Po co ci ten blog? Bach, po jakimś czasie strava, endomonda, milion wpisów na fb i grupach... Po co ci te artykuły w gazetach? Fuck! Źle o mnie napisano albo nic? Twoja wina Ty zły człowieku! Eh... Nie pozostało mi nic tylko się cieszyć z tego, że ja sobie radzę, a inni są marną podróbą albo tylko kiepskimi naśladowcami. I tak pozostanie, na wieki wieków AMEN :-) No a skromność to moje drugie imię, dla malkontentów elo!

Zagryzasz zęby i jedziesz! Jakie to proste :) Paris - Roubaix :)



Polecam ten sklepik na trasie niedaleko Prababki, płyt betonowych i Trzebnicy... Boleścin? :)




Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Maraton Lwówek Śląski 2017

Niedziela, 27 sierpnia 2017 · Komentarze(1)
OPEN: 17/179
Kat M2s: 3/15

Od rana z Czesią lecimy do Lwówka. Szybkie przypinanie numerów, jakiś makaron i startujemy. Ogólnie całkiem spoko grupa, fajna trasa i nawet premia górska (ciul tam że liczyła 45km xD ). Udało się zafiniszować na trzecim miejscu w kategorii wiekowej.

Jestem zadowolony, szkoda że sezon dobiega końca, a i że nie było tu giga..

Nie ma czasu nic napisać. Czas spać ;)

cad: 86

Podium M2s :)



Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Na północ też się da.

Niedziela, 20 sierpnia 2017 · Komentarze(1)
Jako, że dzisiaj śpieszno mi było i czas naglił, od samego rana ruszyłem na krótki trening. Wcześnie wstałem i wcześnie musiałem wrócić bo wzywały obowiązki społeczne::) Tak tak, nie samym rowerem człowiek żyje.

Wstałem więc tuż po 7, jeszcze chłodno na dworze było. Wyszedłem by pojeździć tuż po 8 i ciągle chłodno na dworze bylo....a ja na krótko ;-) Ruszyłem na północ, dawno mnie tam nie było a dystans i czas przejazdu zgadzał się wręcz idealnie. Koźmin - Borek - Pogorzela... no i do Krotoszyna.

Jechało się całkiem przyjemnie, na początek kilkadziesiąt km pod wiatr, by ostatnie 15km lecieć z wiatrem w plecy.

Po drodze na własne oczy wiidziałem (pewnie tylko małą część) jakie zniszczenia poczyniła w naszych okolicach nawałnica, o której jest dość głośno od kilku dni. Tutaj oberwało się nam "lekko"... Ale położony las czy leżący dach na polu świadczą i tak o wielkiej sile żywiołu.

cad: 82

A no i pykło mi dzisiaj na liczniku ponad 10 000km w roku 2017:)

Na rynku w Krotoszynie :) Dzisiaj było aktywnie i promująco :)


PRO Stylówa musi być :)


Przeogromna tragedia w okolicach Pogorzeli / Borku Wlkp.






Leżący kawałek dachu w polu obok domu :o

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Jakaś GIGA musi być :)

Sobota, 19 sierpnia 2017 · Komentarze(2)
Coś ostatnio żadnych dystansów GIGA nie ma na maratonach więc postanowiłem sam sobie zrobić indywidualnie zrobić ;-)

Od kiedy się dzisiaj obudziłem pomyślałem, że przejechałbym się trochę dalej....trochę dalej niż zwykle, niż ostatnio...

Mając cel jedzie się całkiem przyjemnie, ba - zupełnie inaczej. No to go obrałem i pojechałem. Do Czesi z wizytacją, a gdzie? No we Wrocławiu... A że Wrocław lubię, to przy okazji zahaczyłem w drodze powrotnej o jakieś tam inne cuda...

Na początek wiadomo: prosto do Milicza, Trzebnicy i na Wrocław... Główną... No bo tak najprościej... Na początku na Psim Polu wjazd na drogę numer 5 i długo długo nią.. Ha! Jaki fajny Wrocław.. Kilka dobrych kilometrów po ścieżce rowerowej z prawdziwego zdarzenia. Beton, asfalt, szeroka, czysta...  Nic tylko korzystać, auta z daleka ode mnie. Niestety im bliżej centrum tym więcej kostki brukowej na śmieszkach rowerowych... Stanowią one jednak tam jakąś logiczną całość.

W pewnym momencie miałem jechać dalej "piątką"....no ale... na jakimś dużym skrzyżowaniu nie wiem po co skręciłem w lewo w ul. Grabiszyńską i wylądowałem prawie pod Sky Tower. Skończyła mi się ścieżka... no i trochę zgłupiałem.. Ale jakoś mój wewnętrzny kompas wyprowadził mnie po jakimś czasie na dobrą drogę i dotarłem do celu..

Małe buzi...i wracamy! Wracamy, ale najpierw kierunek centrum! Rynek! Bez GPSa, jadąc na "czuja" całkiem dobrą drogą dojechałem już prawie do rynku gdy.... na mojej drodze pojawił się bardzo pozytywny, z mega dobrym przesłaniem....... Marsz ku chwale Jezusa! Maszerowali młodzi, starzy, czarni, żółci, biali... Po prostu wszyscy.. Takie to było.. Po prostu fajne.. Popieram tego typu akcje, tego typu inicjatywy są bardzo nam w obecnych czasach potrzebne. Podczas gdy ludzie w Europie Zach. boją się wyjść na ulice, sama w sobie Europa przeżywa pewien kryzys wartości (chrześcijańskich - bo na tych opiera się nasza cywilizacja) to w Polsce nie ma ani strachu, ani chwili zastanowienia... Brawo za inicjatywę! :)

Dotarłem więc na Rynek, zrobiłem fotki, zrobiłem je sobie, jakimś ludziom którzy prosili o zdjęcie (nie, nie ze mną xD ) i ruszyłem w kierunku Krotoszyna. Się okazało, że bez żadnej pomyłki szybko znalazłem dobrą drogę, prostą drogę na północ :) jazda po Wrocławiu o tyle męcząca, że co chwile start-stop. Co wkurzające to zbyt dużo świateł...

Jadąc sobie z wiaterkiem na szczęście (w pierwszą stronę było bocznie niesprzyjająco w twarz) i dojeżdżając powoli do Milicza spojrzałem na licznik...a tam jakieś 160-170km... to już wiedziałem, że mi wyjdzie coś koło dwustu, ale nie przekroczy. To skręciłem w prawo na Krośnice, poleciałem między stawami groblą na Sulmierzyce i do Krotoszyna :)

Jechało się miło, przyjemnie i jakoś tak...lajtowo :D Praktycznie mój właściwy sezon dobiegł końca... Jestem z niego zadowolony, w Pucharze Polski już nic się nie zmieni. Zostały dwa maratony na dystansach MEGA... jak się uda jakiś pucharek jeszcze zdobyć to będzie fajnie, jak nie to też dobrze, bo powoli nie ma gdzie ich kłaść :-)

caD: 81

Tylko dla wtajemniczonych, KISS :**


Zacna inicjatywa!


Jaś i Małgosia....i Krzyś :D


Dla ochłody w ten gorący dzień fajnie byłoby się tam zamoczyć :D


Wrocław jest fajny! :)


Mosty, mosty... wszędzie mosty :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Formotiva Joint Care - zadbaj o swoje stawy...

Piątek, 18 sierpnia 2017 · Komentarze(1)
Długo się zbierałem do napisania tego tekstu, ale ostatnie wydarzenia i zajęcia w moim życiu prywatno/służbowym nie pozwoliły rozwodzić się nad dobrym specyfikiem jakim jest Formotiva Joint Care - czyli proszek do rozpuszczania, który ma wspierać stawy, które są narażone na spore obciążenia.

Glukozamina praktycznie jak wszystko ma zwolenników i przeciwników. Ci pierwsi uważają, że glukozamina dobrze łagodzi ból i objawy zwyrodnienia stawów, drudzy za to twierdzą, że jej skuteczność to coś niczym placebo. W wielu badaniach dowiedziono jednak. że glukozamina ma korzystny wpływ na kondycję stawów. Substancja ta stanowi budulec związków występujących w chrząstce stawowej.
Witamina C - ma także bardzo dobry wpływ na produkcję kolagenu, który jest za to odpowiedzialny za prawidłowe działanie chrząstki. Więc pytanie, czy te i inne (wyżej wymieniłem tylko to co mi się rzuca w oczy i o czym mam pojęcie) substancje warto przyjmować? Pewnie, że tak! Do tego warto dodać, że lepiej brać wszystko za jednym razem aby róznymi tabsami nie obciążać wątroby. Nie jestem chemikiem, jestem samoukiem który dużo czyta. Nie będę się więc wymądrzać o każdym zawartym tam składniku.

Do wyboru są dwa smaki: guma balonowa albo truskawka. Ja mam obecnie "strawberry" i powiem Wam, że smakuje to całkiem dobrze. Kiedyś miałem białko o tym smaku, po pierwszym użyciu przypomniało mi się jak piłem tamten wywar. Jedyne czego nie polecam, to zgodnie z ulotką, nie pić tego na czczo. Kiedyś się zapomniałem i mój brzuch lekko mówiąc się zamulił. Ale tak jest jak się nie czyta. Rozpuszcza się w szklance, wystarczy zamieszać łyżeczką i już. Porcję proszku (15 g = 1 miarka) rozpuścić w 200 ml wody. Smakuje dobrze!

Ale wiadomo, że nie o smak tylko tu chodzi. No bo przecież od dzieciństwa słyszę, że najlepsze lekarstwa nie muszą dobrze smakować. To jednak nie lek, a suplement diety. Zalecenia do stosowania są głównie dla kulturystów, ludzi którzy często siedzą na siłowni i innych sportach siłowych. Stawy jednak ma każdy i jestem przekonany, że dla kolarzy (biegaczy i innych również....) ten specyfik będzie jak znalazł. Niezależnie od wieku, bo przecież nie można pozwolić by na starość ledwo chodzić, będzie to dobre do stosowania. Cena? Przeciętna, ani drogo ani tanio... +/- 40zł.

Czy ja widzę jakiekolwiek efekty? Przez ostatni miesiąc przejechałem na wyścigach, treningach etc. 711km non stop! kilka treningów po ponad sto km, wyścigi w górach... nie doskwiera mi zupełnie nic. Niejednokrotnie miałem problemy wieczorami albo następnego dnia po mocnej wynorze ze schodzeniem po schodach, czułem, że coś jest nie tak.. Przez ostatni czas nie stwierdziłem tego problemu. Co lepiej, jeszcze mam ten magiczny proszek i zamierzam go dalej stosować z jednego prostego powodu: lepiej zapobiegać niż leczyć. Formotiva Joint Care zadba o Twoje stawy. Ja chcę być do późnej starości sprawny ;-) Dobra jest profilaktyka i zapobieganie!

Gdzie możesz to kupić? O tutaj: https://formotiva.pl/pl/produkty-wspomagajace/join...




Dzisiaj za to prosty trening, już bez spiny, ale od 711km ciągle nie mogę dojść z jeszcze jedną rzeczą do siebie - boli mnie podbicie na stopie przy dużym palcu u stopy. No cholera, czasem nie da się ujeździć, uchodzić... ehh.. Albo to buty?!

Kolejna setka zrobiona, no dobra - prawie settttteczka.. Najważniejsze, że wszystko jest ok i się kręci.

caD: 84

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Lajtowo w słoneczku

Wtorek, 15 sierpnia 2017 · Komentarze(2)
Dzisiaj lajtowo, nie ma już spiny co do Pucharu Polski w SuperMaratonach Szosowych 2017 - właśnie dziś dowiedzieliśmy się, że giga na maratonie w Lwówku nie będzie. Jedziemy więc o pietruszkę :)

No to nie ma co się spinać. Chyba, że ktoś może polecić jeszcze jakieś ciekawe wyścigi w sierpniu i wrześniu? Starty wspólne czy coś? Tylko nie ITT :)

cad: 81

Wicher dzisiaj był...

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Na luzaku :)

Poniedziałek, 14 sierpnia 2017 · Komentarze(0)
Dzisiaj, dzień po ITT, posanowiłem sobie chwilę pokręcić nogami. Nie było słabo, nie było mocno....tak sobie o jeździłem po góreckach za Miliczem :) I takie widoczki były jak tam niżej. Ogólnie jazda bez żadnej presji ;-)

cad: 82

Ciemnoooo wszędzie, głuchooo wszędzie... Ale jedziemy dalej wąską dróżką ;-)


A jeszcez wczoraj było tak xD

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

ITT Czasówka Górska 2017 Mikstat

Poniedziałek, 14 sierpnia 2017 · Komentarze(0)
Miejsce: 12/31
Czas: 25min 16sek
Pokonałem Zbigiego!

Zostałem puszczony w miarę wcześnie, przede mną jechało kilku zawodników, których widziałem - ciągle kogoś przed sobą. Fajnie tak ponieważ jak kogoś widzisz to lepiej się goni i motywacja jest jakby większa. Wydaje mi się, że początek pojechałem ciut za mocno, przez co finałowe metry pod górę Maszt Mikstat już cierpiałem i nie było z czego dokręcić. Ale jestem zadowolony, pojechałem na swoim poziomie. Niskim, ale zawsze coś ;-)

Była Czesia i robiła dobre zdjęcia :)  Tutaj galeria: https://goo.gl/photos/Z86bATxbgJD1WtBu8 :-))

2012: 24:54,84
2013: 26:41,26
2014: 25:23,76
2015: 25:13,00
2016: 25:08;xx
2017: :25:16:25

cad: 83

A na wyścig zapomniałem rowerowych okularów i rękawiczek. Ciekawie wyglądałem ;-) Takie trochę retro w RayBanach :D


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)