To co już za mną:

Jakaś GIGA musi być :)

Sobota, 19 sierpnia 2017 · Komentarze(2)
Coś ostatnio żadnych dystansów GIGA nie ma na maratonach więc postanowiłem sam sobie zrobić indywidualnie zrobić ;-)

Od kiedy się dzisiaj obudziłem pomyślałem, że przejechałbym się trochę dalej....trochę dalej niż zwykle, niż ostatnio...

Mając cel jedzie się całkiem przyjemnie, ba - zupełnie inaczej. No to go obrałem i pojechałem. Do Czesi z wizytacją, a gdzie? No we Wrocławiu... A że Wrocław lubię, to przy okazji zahaczyłem w drodze powrotnej o jakieś tam inne cuda...

Na początek wiadomo: prosto do Milicza, Trzebnicy i na Wrocław... Główną... No bo tak najprościej... Na początku na Psim Polu wjazd na drogę numer 5 i długo długo nią.. Ha! Jaki fajny Wrocław.. Kilka dobrych kilometrów po ścieżce rowerowej z prawdziwego zdarzenia. Beton, asfalt, szeroka, czysta...  Nic tylko korzystać, auta z daleka ode mnie. Niestety im bliżej centrum tym więcej kostki brukowej na śmieszkach rowerowych... Stanowią one jednak tam jakąś logiczną całość.

W pewnym momencie miałem jechać dalej "piątką"....no ale... na jakimś dużym skrzyżowaniu nie wiem po co skręciłem w lewo w ul. Grabiszyńską i wylądowałem prawie pod Sky Tower. Skończyła mi się ścieżka... no i trochę zgłupiałem.. Ale jakoś mój wewnętrzny kompas wyprowadził mnie po jakimś czasie na dobrą drogę i dotarłem do celu..

Małe buzi...i wracamy! Wracamy, ale najpierw kierunek centrum! Rynek! Bez GPSa, jadąc na "czuja" całkiem dobrą drogą dojechałem już prawie do rynku gdy.... na mojej drodze pojawił się bardzo pozytywny, z mega dobrym przesłaniem....... Marsz ku chwale Jezusa! Maszerowali młodzi, starzy, czarni, żółci, biali... Po prostu wszyscy.. Takie to było.. Po prostu fajne.. Popieram tego typu akcje, tego typu inicjatywy są bardzo nam w obecnych czasach potrzebne. Podczas gdy ludzie w Europie Zach. boją się wyjść na ulice, sama w sobie Europa przeżywa pewien kryzys wartości (chrześcijańskich - bo na tych opiera się nasza cywilizacja) to w Polsce nie ma ani strachu, ani chwili zastanowienia... Brawo za inicjatywę! :)

Dotarłem więc na Rynek, zrobiłem fotki, zrobiłem je sobie, jakimś ludziom którzy prosili o zdjęcie (nie, nie ze mną xD ) i ruszyłem w kierunku Krotoszyna. Się okazało, że bez żadnej pomyłki szybko znalazłem dobrą drogę, prostą drogę na północ :) jazda po Wrocławiu o tyle męcząca, że co chwile start-stop. Co wkurzające to zbyt dużo świateł...

Jadąc sobie z wiaterkiem na szczęście (w pierwszą stronę było bocznie niesprzyjająco w twarz) i dojeżdżając powoli do Milicza spojrzałem na licznik...a tam jakieś 160-170km... to już wiedziałem, że mi wyjdzie coś koło dwustu, ale nie przekroczy. To skręciłem w prawo na Krośnice, poleciałem między stawami groblą na Sulmierzyce i do Krotoszyna :)

Jechało się miło, przyjemnie i jakoś tak...lajtowo :D Praktycznie mój właściwy sezon dobiegł końca... Jestem z niego zadowolony, w Pucharze Polski już nic się nie zmieni. Zostały dwa maratony na dystansach MEGA... jak się uda jakiś pucharek jeszcze zdobyć to będzie fajnie, jak nie to też dobrze, bo powoli nie ma gdzie ich kłaść :-)

caD: 81

Tylko dla wtajemniczonych, KISS :**


Zacna inicjatywa!


Jaś i Małgosia....i Krzyś :D


Dla ochłody w ten gorący dzień fajnie byłoby się tam zamoczyć :D


Wrocław jest fajny! :)


Mosty, mosty... wszędzie mosty :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Komentarze (2)

Widziałem Cię dzisiaj we Wrocławiu. Myślę sobie: "Hmm, jakieś zawody dzisiaj tędy? Ale po ścieżce, spokojnie jedzie... Może coś na orientację?". No to widzę, że jednak indywidualne, ale giga i na orientację było ;-) pozdrowienia :-)

bondido 21:27 sobota, 19 sierpnia 2017

Głuptas <3 Dziękuję za niespodziankę :*

Mytopea 20:01 sobota, 19 sierpnia 2017
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa eszcz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]