To co już za mną:

Górkowo - interwałowo z Tomkiem.

Środa, 22 czerwca 2016 · Komentarze(1)
Dzisiaj z Tomkiem umówiliśmy się koło Dino na ul. Zdunowskiej w Krotoszynie :-) Plan był prosty - górki / 70-90km. Wykonany więc w 110% :-) Idealnie w czas się spotykamy, a tu nas jeszcze zaskakuje niezapowiedziany Bartek. Jedziemy więc na Milicz dobrym tempem po zmianach. Bardzo fajna jazda, ale Bartek w Miliczu odbija na Sulmierzyce i leci do domu i na nockę do pracy. My śmigamy więc dalej.

Świetny wiatr, praktycznie jego brak, trochę podwiewa, ale jest słaby... No w końcu ! Długo oczekiwana pogoda na rower. Po prostu cud miód malina. Tylko gdzie w tej bajce .... piękna dziewczyna ?! ;-) No była w sumie, Joanna i jej wzgórze ;-) Ale na samym końcu. Najpierw jeździmy z Tomkiem kilka razy pętlę z dwoma sztywnymi hopami . Jest wynora, ale warto, ale jedzie się świetnie.. Ojj jest co robić Między podjazdami jedziemy sobie i rozmawiamy. Pierwszy raz od dawna po prostu zwyczajnie się nie spieszę, nie muszę wrócić na spotkanie, nie muszę wrócić bo się ściemnia, nie muszę wrócić by coś napisać....nic nie muszę... tylko jadę :-) Oj taka jazda odpręża psychicznie i jest wielce pożądana - tylko daje maksimum przyjemności. Gdy jedziesz zestresowany i się spieszysz to sorry, ale nawet nie zarejestrujesz tego że jechałeś.

No, po kilku kółeczkach jedziemy do Joanny, przerabiamy ją we dwóch raz a porządnie wkładając w to dużo siły. Wracamy, jedziemy Tomka trasą, gdzieś tam przed Krośnicami w lewo. Najpierw jednak chwila przerwa na stacji bo mi brakuje już wody....i wuala.. Wyłania się fajny podjazd nawet. Dalej jest też całkiem spoko droga. No asfalt ! Wiochy konkretne, ale mega urocze, można się porozglądać, pośmiać, podziwiać... nie spieszyć się. Pod nosem podśpiewując piosenkę Dominiki Sojdy - Już wiem że Ty... dopisuje mi mega humor. Tomek też się spieszyć dziś nie musi... Jest po prostu fajnie :-)

Dalej jedziemy kostką między stawami milickimi, Doliną Baryczy, prawdziwym skarbem. Chwilę stajemy i robimy ładne zdjęcia, jedziemy dalej. Forma dopisuje, jechać się chce, mega miło, przejeżdżamy przez Chachalnię, umawiamy się na piątek.... jedziemy do domów.

W piątek jedziemy w góry polatać po prawdziwych podjazdach, zrobić kilka godzin dobrej bazy :-)

Zacne dzisiaj przewyższenie. Tomek dał radę mega, świetny wspólny trening, na koniec nawet ściganie, na hopkach równo mocno. Jechało się nam świetnie.

Dzisiaj było po prostu pięknie, luźno w głowie, a to spowodowało że całość treningu uznaję za mega udany!!! Rower sprawia mi przyjemność :-) Cieszę się że wybrałem ten sport. Żeby wyjść i pojeździć po prostu muszę wyjść pojeździć. Nie trzeba kolegów, nie trzeba się nikogo prosić żeby np. stanął na bramce albo poodbijał ze mną piłkę... Z nikim rowerowym się zapaleńcem nie kłócę, nie ma po co, nikt nie ma chorych ambicji, jak przegrywasz to jesteś słabszy, miałeś gorszy dzień, mówi się trudno. Nikomu niczego nie zawdzięczasz, nie musisz się prosić, nikomu dziękować i podlizywać - trenujesz ile chcesz, jesteś silny jak chcesz i ile możesz, nikt ci nie rzuca kłód pod nogi, nie wkłada kija w szprychy. Tylko zdrowa rywalizacja, spryt i psychika. Tylko Ty i rower... Love!


cad: 81

Stawy Milickie - cudowny widok, cudowny klimat. DOlina Baryczy :-)


Tomasz także fotografował :-)


No i żeby nie było że mnie nie było :D

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Komentarze (1)

Nic dodać nic ująć :)

Tm 20:05 środa, 22 czerwca 2016
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa dziej

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]