To co już za mną:

Wpisy archiwalne w kategorii

50-100km

Dystans całkowity:48501.87 km (w terenie 16.00 km; 0.03%)
Czas w ruchu:1594:58
Średnia prędkość:30.41 km/h
Maksymalna prędkość:88.00 km/h
Suma podjazdów:180066 m
Maks. tętno maksymalne:207 (105 %)
Maks. tętno średnie:180 (90 %)
Suma kalorii:982353 kcal
Liczba aktywności:710
Średnio na aktywność:68.31 km i 2h 14m
Więcej statystyk

Spokojne kręcenie:)

Czwartek, 31 marca 2016 · Komentarze(0)
Dzisiaj umówiliśmy się z chłopakami na trening przy DINO w Krotoszynie......przy tym koło ronda....no dobra, żeby było wiadomo gdzie - ul. Zdunowska na wylocie na Wrocław. Tyle marketów dino i tyle rond że nikt by nie trafił :-)

Na początek lekki serwis u Tomka z kluczem dymano....dynano....dynamometrycznym co by nie przekręcić śrubek i karbonu :-)
Dalej na miejsce zbiórki...tam już czeka Bartłomiej z Jackiem... Bartłomiej jeszcez na mtb...za co wielki szacun.. czekamy chwilę i dojeżdża jeszcze Artur... czekamy do 17:10 i wyruszamy... A po prawie 25km dogania nas Sebastian z Biadek....spóźnił sie chwilę i za to wielki szacun....

W Miliczu Artur jedzie w swoją stronę... my po kostce stajemy na siku...i w tym momencie dojeżdża do nas Sebastian :)
Później lecimy na Sulmierzyce... Fajna jazda, miło sympatycznie i spokojnie... Pogaduchy, dobra atmosfera i nawet chwila ścigania na Sulmierzyce i Krotoszyn...

caD: 84


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Ustawka w Krotoszynie

Niedziela, 20 marca 2016 · Komentarze(1)
Może za dużo to jest napisane, może nieadekwatnie do stylu jazdy, może niezbyt dużo jakiegoś ścigania było ( o ile w ogóle ) - ale tak - niedziela, rynek w Krotoszynie, godz. 11:00 - zaczęło coś się dziać. I wcale nie mam tutaj na myśli jakiegokolwiek innego wydarzenia.

5 dzień z rzędu na rowerze... Trochę czuję już nogi... Teraz odpoczywamy przed wyścigiem w Sobótce :)

Choć tak się złożyło, że na naszą ustawkę przyszło multum ludzi - na pieszo odwiedzając kiermasz wielkanocny. Była grochówa, scena, występy, budy z ozdobami... fajnie.

Chwilę po 11 przyjechał Tomek Mosiński, Bartek Karolewski i Arttur Paterek. Chwila pogaduch, ruszamy w kierunku Trzebicka i Milicza.
Tam jakieś hopki, kkrótkie KOMy... Zdobyłbym jednego ale nie wiedziałem dokąd jest i tak oto odpuszczając za wcześnie nie udało się popawić najlepszego wyniku.

Później do Milicza, na Wzgórze Joanny i przez Wierzchowice UpHill do Krotoszyna już prosto i spokojnie.
Ogólnie trening dla mnie spoko. Bartek na MTB dał radę, aż strach się bać co to będzie niedlugo bo kupuje szose :-)
Tomasz coraz mocniejszy i idzie się już pościgać. Dla mnie to był fajny rozjazd z kilkoma interwałami, po wczoraj idealny "ENTER".
Myslę, że uda się wypracować jakiś kompromis by wszyscy/większość była zadowolona co niedzielę.

Lekko kilka razy pokropiło. Pierwszy raz od niepamiętnych czasów wziąłem pelerynkę, załozyłem w pewnej chwili ale stwierdzam że niepotrzebnie zupełnie :-)

Wczoraj usłyszałem przykre rzeczy, chyba nawet gorsze niż zgłoszenie "trefnego KOMa" na Stravie przez zazdrośników... Strava pozwoliła kliknąć "Trust Me...It;s ok". Niestety nie działa to zawsze w życiu. Bywa i tak, na rower raz w tygodniu to byłoby zabójstwo. Dla związku także. A po kilku tygodniach w kolarstwie trzeba by zaczynać praktycznie od nowa, ale w zyciu nie zawsze się wszystko pozbiera do kupy. Życie.. Lajf. Przyjmuje na klatę i jadę dalej ;-)

cad: 78

Ryneczek w Krotoszynie :)


I takich czterech muszkietererów :-) Bo normalne miny....były by zbyt normalne i nudne :D

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Szososowo :)

Sobota, 20 lutego 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Piękna ta nasza wiosna tej zimy :) Jak się okazuje kolejny rok z rzędu pogoda nas rozpieszcza :)

Dzisiaj ciut zmęczony po czwartkowym i wczorajszym treningu na trenażerze, ale jakoś się przejechało.
3x Wzgórze Joanny :) Do połowy pod bardzo mocny wiatr. Zimny wiatr. Ledwie 23-25kmh. Nie było motywacji by się zaginać.
To jeszcze nie czas :)

Coś jak jest zimno to pulsometr szwankuje. To chyba przez to że czasem wręcz się człowiek nawet nie spoci z tego zimna.

cad:  80

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Zimno mgliście szosowo :)

Sobota, 13 lutego 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Coś mi dzisiaj zaniemógł pulsometr. Zimno było, człowiek się praktycznie nie spocił i pulsometr ledwo chwytał sygnał. Już jakiś czas temu widziałem, że na trenażerze coś się gubi... To postanowiłem zmienić zaraz po przyjeździe bateryjkę.

Dzisiaj było dość zimno. Dodatkowo wiał przenikliwy wiatr. Wiało oj wiało. Ale nogi o dziwo kręciły całkiem spoko. Jechało się lekko miło i przyjemnie :)

cad: 81

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Wmordewind...

Niedziela, 31 stycznia 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Głowę to to dzisiaj chciało urwać. Tragedia w jedną stronę, w drugą lekki deszczyk, ale wiatr się trochę zmienił i wcale mnie tak nie popędzał. 5 stopni mniej niż wczoraj, przewiało, wychłodziło i w ogóle było zimniej...

caD: 80

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Szosa sucha :)

Sobota, 30 stycznia 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Dzisiaj, po trzech dniach nierowerowych wsiadłem uradowany i pełny energii aby trenować, jeździć i być szczęśliwym :)

Udało się to w 100% :) Jutro najprawdopodobniej riplej :)

cad: 84

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Odmrożona stopa. Ale było fajnie :)

Sobota, 23 stycznia 2016 · Komentarze(0)
Coś mnie ostatnio tknęło, dość trenażera - idę na szosę. Temperatura nie taka straszna, nie ma śniegu ani lodu na drogach, czy jest więc coś co mogło by mnie zatrzymać ?

No to co ? Wypiąłem scotta z trenażera, zmieniłem zacisk, ubrałem się bardzo ciepło i wio. W bidonach po staremu w taką temperaturę ciepła herbata z miodem - bidony niby termiczne, kupione w lidlu jakieś 5 lat temu, nie trzymają już tak ciepła jak kiedyś, ale ciągle herbata nie staje się lodowata.

Kierunek ? Milicz.. Jakoś jadę bez chęci do ciśnięcia się przez miasto, śmieszki rowerowe, krzyki z policją... to zawracam.. Na liczniku ledwo 45km.... No to co, tak się fajnie wracało, z wiatrem w plecy, że przejechałem przez Krotoszyn i wio....na Koźmin Wlkp. Do Koźmina przeleciałem żwawo i nadrobiłem średnią. Ale gdy okrążyłem rynek, obrałem kierunek do domu....uuua. Wiatr taki że głowę urywało, w dodatku potęgował zimno. Palców u stóp już nie czułem, o dziwo ręce całkiem spoko. Jakoś dokulałem się do domu.... Zdejmuję ciuchy... I do teraz moja prawa stopa coś jest trochę spuchnięta, palce nawet bardzo, ledwo czuję tego dużego i..... mam nadzieję że wrócą do siebie :D Nie chciałbym ich amputować :D

Powrót, ciepła kąpiel, ciepły obiad, ciepła herbata....trochę cukru z pepsi... i czuję się już całkiem komfortowo ;)
Jutro byłby riplej, ale coś śniegiem ma sypnąć :x To może chociaż na mtb się pokulam! O...to jest myśl :)

cad: 86

Zimno, pada śnieg....ale drogi czarne :D

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Sralpe Polska - świąteczna spalara.

Piątek, 25 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Totalnie bez pośpiechu, totalnie na luzie, totalnie bez planu :)

Po prostu zimowe trzaskanie kilometrów i choć przymiotnik "zimowe" brzmi przy tej pogodzie absurdalnie, tak przecież kalendarzowa zima od kilku dni już jest z nami.

Trasa płaska dzisiaj. Trochę wietrzna, ale ogólnie ciepła i szybka. Bardzo dobrze było wręcz wstać od świątecznego stołu, choć ciężko to przyszło, tak całkiem spoko wyszło. Spalara kalorii, co by się nie rozbestwić i żeby takie wp....ee..jedzenie nie zostało ze mną na dłużej :) Choć wg. niektórych przytyć kilka kilo przydałoby mi się, tak ja się czuję z moją wagą bardzo dobrze. Dla zdrowotności więc ruszyłem dupsko i pojechałem, jak to ostatnio usłyszałem "na przejażdżkę" :)  Jutro riplej :)

Krotoszyn - Milicz - Sulmierzyce - Odolanów - Ostrów Wlkp. - Krotoszyn.

Jazda bez większych przygód, po prostu zwykły trening i napawanie się widokami, lazurowym kolorem nieba i pięknym cieplym słońcem. Piękną mamy wiosnę tej zimy :) Tak trzymać !

cad: 83






Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)