To co już za mną:

Wpisy archiwalne w kategorii

0-50km

Dystans całkowity:10192.53 km (w terenie 167.63 km; 1.64%)
Czas w ruchu:360:48
Średnia prędkość:28.25 km/h
Maksymalna prędkość:87.00 km/h
Suma podjazdów:29984 m
Maks. tętno maksymalne:200 (100 %)
Maks. tętno średnie:188 (94 %)
Suma kalorii:191271 kcal
Liczba aktywności:345
Średnio na aktywność:29.54 km i 1h 02m
Więcej statystyk

Przepalenie nóżek przed :)

Czwartek, 20 kwietnia 2017 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
Dzisiaj krótko, żwawo i w miarę lekko - przepalenie przed.....jutrzejszym wyjazdem do Warszawy xD

No...a tak serio to już w sobotę pierwszy maraton z serii Supermaratonów szosowych.

cad: 85

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Nad morzem :)

Wtorek, 18 kwietnia 2017 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Od jakiegoś czasu chcieliśmy wspólnie pojeździć. Tu i tam padało, raz sypał śnieg, raz było zimno... Nie brałem roweru no bo i po co.. A tu nagle Święta Wielkanocne zapowiadające się całkiem słonecznie dają tę możliwość. Giant wszedł więc w auto i jedziemy w daleka wyprawę...przez pół (w sumie 3/4) Polski... Nad Morze Bałtyckie :)

Mi to idealnie pasuje po całym tygodniu ciężkich treningów, odpocząć od roweru czasem też trzeba. Odpoczywamy więc także w sobotę, no bo pogoda nie sprzyjała. Była więc możliwość pozwiedzać..zjeść gofra...pospacerować...zażywać jodu.  Nawet i wcześniej zrobić świenconkę i iść do kościoła.

Niedziela to obfite śniadanie, mile spędzone chwile nad morzem... gofty, lody i słońce :) Później rowerami do Mrzeżyna , trochę po plaży w piasku, po wodzie co dało niespodziewanie przeogromną radość, dziecięcą radość :D

Fajna jazda, nawet nie taka wolna jak mi mówiono że będzie.... Skarbek nawet pod wiatr mocno cisnął! :)

cad: ?! xD

Byłem widziałem - wrócę.




Pyszne gofry! Tylko nad morzem :)


Tego dnia było tak :)


Następnego rowerowo :)


Pojeżdżone..



Piękna niedziela! :)


Tacy my :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Kręcenie takie o

Sobota, 8 kwietnia 2017 · Komentarze(0)
Bez celu, bez pośpiechu, bez spiny i bez słońca... Ale za to z uśmiechem i zadowoleniem z własnego życia :)

Jutro Sobótka, Ślężański Mnich! Trzeba jechać, zaliczyć, przejechać, powalczyć!

Dlatego dziś leciutko, nogami byle przekręcić :)

cad: 80

Taka śmieszka rowerowa, Chachalnia - Krotoszyn. Niewymiarowa, nieutrzymana w czystości, dodatkowo po prostu syf.. Kolarzy policja nie zatrzymuje, raczej są rozsądni... ale weź spróbuj dyskutować... mandatu bym nie przyjął..


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Kryterium w Kaliszu

Niedziela, 2 kwietnia 2017 · Komentarze(0)
Po ITT Prolog w Strzyżewie udałem się do Kalisza by wziąć udział w kryterium ulicami miasta.

Wyścig organizowany został przy okazji Hellena Tour - Wyścig Szlakiem Bursztynowym Kalisz - Konin.

Czekało nas 30 minut ścigania + 1 okrążenie po upływie tego czasu. Sprawa prosta, wyszło 11 okrążeń, ogień non stop.

Niestety w pewnym momencie ucieczka odjechała i to oni się bili o zwycięstwo - sami byli zawodnicy elity i Adi... No cóż, trudno..

Ja cały czas czujnie w czubie peletonu, czasem coś pospawałem, ale nie wychylałem nosa za bardzo...

Z peletonu finisz zrobiłem na drugim miejscu :)

Forma jest chyba raczej dobra, przyszła w dobrym momencie, ITT i Kryterium odpalone w całkiem dobrym stylu.
Na kryterium ani razu mnie nie przytkało. Fajna zabawa, ale przede wszystkim dobre ściganie! Dobry trening na interwały, bo było non stop 20-40... 30-50... ciągłe skoki i ranty, ataki po zakrętach..

Mega ciepełko.. Wiało okropnie, było więc trzeba się pilnować by nie odpaść. Średnia V na każdym okrążeniu ponad 40!!!

cad: 84

A auto parkowałem tak :) Razem z PROsami :)


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

ITT Prolog Strzyżew

Niedziela, 2 kwietnia 2017 · Komentarze(3)
Dzisiaj odbył się pierwszy wyścig w sezonie 2017 - ITT w Strzyżewie, zwanym Prologiem... 5,5km jazdy indywidualnej na czas pod górę..

W ITT najlepszy nie jestem, ale udało mi się osiągnąć całkiem sympatyczny wynik, pokonać ludzi, którym przeważnie w ITT ulegałem.

Od startu jechało mi się dobrze, mocno w korbach na początku, cały czas pod wiatr więc było trzeba rower rozbujać. Im bliżej mety tym bardziej pod górę. Przed sobą widziałem ciągle postać Kuby, który startował minutę przede mną, nie dogoniłem, ale chociaż była motywacja do ścigania przez co i może całkiem spoko jak na mnie czas. W końcu 14 miejsce na 38 kolarzy to nie jest tragedia, bo jedni zawodowcy, inni mają pseudo Apteka, a jeszcze kolejni lubią ITT... Ja nie należę do żadnej z tych grup. Na zwykłym rowerze, bez lemondki... Jakoś się przejechało :) Jestem zadowolony ze swojej postawy :)

Staty tętna są obłędne. Pojechane na maXa! Chociaż mam wyrzuty, bo mogłem końcówkę pojechać ciut lepiej...

cad: 83

Czasy w ITT Prolog, w których brałem udział :) W tym roku było mocno w twarz.

2010r. 10m 40s
2013r. 10m 10s.
2014r. 10m 06s
2015r. 10m 01s
2017r. 10m 32s

Wszyscy my :)
W

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(3)

Szybciutkie przepalenie..

Piątek, 31 marca 2017 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
Z braku laku dobry kit! No cóż, nie było dzisiaj innej opcji i dopiero o 19:04 ruszyłem w trasę... Także na razie nie zaznałem uroków Pani Wiosny... Albo zimnop, albo za późno, albo na szybko... I tak oto godzinka na szybko... niestety się więcej nie dało..

Powrót z lampkami już, ale ledwo świecącymi tymi małymi gumowymi.... zupełnie po ciemku... Życie! :) Jechało się na tyle dobrze, że... jestem pozytywnie nastawiony na pierwsze starty :)

cad: 86


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Szybciutko po pracy

Środa, 15 marca 2017 · Komentarze(0)
Wczoraj była wizyta w Kaliszu i założony już nowy łańcuch, ściganckie koła Vision. Wyregulowane wszystko, wyczyszczone i jeździ po prostu pięknie i cicho. Serwis w sklepie "Gilicki Bike" ul. Legionów. Polecam :)

Dziś za to szybko po pracy kilka kilometrów. Najpierw zabiegi i później szybko na rower. Za dużo czasu nie było więc tylko na górkę przed Miliczem..no i powrót. Na szybko, więc i na mocno.. Fajna jazda, mocna jazda :) Czego chcieć więcej ?! :)

Noga całkiem całkiem.  No i lepiej jak godzina trenażera :)

caD: 86

Tak pięknie było :)


Jestem i ja :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Strzała Topoli OTR Interkol 2016

Niedziela, 4 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Wyścig Strzała Topoli w Topoli koło Ostrowa Wielkopolskiego w roku 2016 już za nami. 04.12.2016 przywitał nas lekkim mrozikiem, ale za to piękną bezchmurną i bezwietrzną aurą. Od samego rana pakuję więc rower do auta i lecimy w kierunku trasy wyścigu. Jakies 35km do miejsca docelowego. MTB nie lubię, ale jest to jakaś forma odskoczni od treningów na trenażerze. Fajne urozmaicenie na długie jesienno - zimowe dni.. Mój sprzęcior GIANT do lasu jest jak znalazł - ale jak to określił Prezes Przeniczka - na wypady wycieczkowo piknikowe z dziewczyną, a nie na "poważne" ściganie. Tak samo z resztą lubię wjeżdżać do lasu rowerem jak i on to właśnie przedstawił.

Ale przyjechałem, przebrany już i gotowy do startu, odebrałem numerek startowy - 3 - i pojechałem sobie przejechać trasę. Zrobiłem kółeczko czy dwa i po chwili stawiliśmy się na starcie. W tym roku trasa była ciut rozszerzona o jakieś 400m przez las i jak to Michał powiedział "dwa wąwozy", które okazały się być sporymi rowami.

Po pierwszym kółku rozgrzewkowym stawiliśmy się przed szlabanem wjazdowym do lasu na start ostry. Pierwsze to kilkudziesięcio / kilkuset metrowa prosta, która ustawia po trochu już wyścig gdyż jak wystartujesz tak mniej więcej przyjedziesz na metę, a ci co tam uciekną to ich już raczej nie dogonisz. Na początku moim jedynym zmartwieniem były bloki i pedały spd. Wepną się czy nie ?!

3...2......1..... start.. po chwili walki ze skomplikowaną technologią udało się wpiąć i ruszyć, ale już na starcie zostałem chwilę, co nieco udało się nadgonić.. pierwsze kółko pokonane bardzo sprawnie, kogo trzeba wyprzedziłem i przejeżdżając przez pierwszą linię start - meta słyszę - dziewiąty! sobie mówię że na 52 kolarzy to chyba nieźle.. Ale później to już tylko technologiczna tragedia.. Jechaliśmy sobie tam jakąś drugą grupką... aż tu nagle na stromym podjeździe wstaję z siodełka...i wypina mi się blok z spd.. no to zostaje podbiegać, kilku chłopkaów odjeżdża, próbuję gonić a tu dupa.. po chwili wypina się pedał kolejny raz pod kolejne górki gdy wstaję.. tak się złożyło że zostałem dogoniony przez kilku którzy jechali za mną, no życie.. od tego czasu już nie wstaję z siodła i wszystko podjeżdżam na siedząco.. Jest ciężej ale przynajmniej nie tracę, Michał czy Bartek już pojechali do przodu i nie udaje się dojść bo dobrych kilka chwil straciłem przez walkę z wpięciem bloków podczas zjazdów..  Nie łamiąc się jedynie staram się nie dać dogonić i wyprzedzić tym co za mną.. Ostatni większy podjazd już prawie do mety i znowu nawet już na siedząco - noga się zsuwa i już nie starając się nawet wpinać buta jakoś kręcę - udaje się dojechać do mety chyba na 15 miejscu dokładnie...

Trasa fajna, bardzo interwałowa, kilka mocnych - stromych hopek, które trzeba przepchnąć - więc i najlepiej wstać. Trasa bardzo techniczna i łatwo o glebę albo spotkanie z drzewem czy korzeniem i wywrotkę.. To trzeba lubić.. I trenować. A u mnie ani sprzętu ani treningów leśnych więc wyścigi MTB - raptem trzy w roku - traktuję jako dobrą zabawę, kiełbaskę i ognisko po tym są uwieńczeniem tych morderczych zmagań.. Rywalizacja oczywiście zawsze się wkrada, tóż to wyścig i pięćdziesiąt osobników z buzującym testosteronem więc nie ma lekko. Jedni goniąc czołówkę zrywają przerzutki - a szkoda bo mogli bić się o podium, ja rok temu zerwałem łańcuch... takie życie.

Ja z formy chyba mogę być zadowolony, choć tętno jakieś kosmiczne. Jedyne co się mogę pocieszyć to tylko tym że teraz mi jakakolwiek forma potrzebna nie jest. Teraz jest czas na jej szlifowanie do wiosennych i letnich wyścigów i maratonów. Ogólnie jest fajnie i nie zmienią tego żadne  niby śmieszkowe przytyki partyjne od ludzi, którzy mówią że z polityką nie chcą mieć nic wspólnego.  Żarty czy rozmowy w dobrym tonie niektórzy mają i to można nawet podyskutować i się pośmiać. Ale jakieś granice dobrego smaku są...

Kolejne zmagania na MTB chyba w Bagateli i jeszcze raz w Topoli na zimowe ostatki.. no ale.. zobaczymy.. Na razie wracam od jutra znów na trenażer ponieważ kolejne dwa weekendy rowerowe na 100% nie będą :-)

cad : ?! nie było czujnika :-)

Pierwsze kółeczko :)


Najlepsza kiełbaska po ściganiu :-)


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)