Raz na ruski rok, na serio sporadycznie, czasami... wybiorę się na MTB. Przeważnie przed wyścigami jesiennymi organizowanymi przez OTR Interkol - Strzała Topoli 2016 pod Ostrowem Wielkopolskim w lesie w Topoli Małej czy tam Wielkiej. Cholera wie ;-)
Jak już wyjadę, to nie ma gdzie sobie pojeździć.. Nie mam, nie znam, nie mamy tu w Krotoszynie i okolicy takiej fajnej traski jak chłopaki pod Ostrowem. Muszę się wybrać któregoś dnia w drugą stronę niż ostatnio ja jeżdżę i czegoś poszukać ;-)
Dwa lata temu rozwalili moją trasę pod Chwaliszewem gdzie zawsze trenowali chłopaki z klubu MLUKS Biadki, przyjechał walec, wycinarka i ni ma drzew ani rozjeżdżonej ścieżki... Nieopodal znalazłem kolejną fajną pętelkę, z dwoma hopkami... Się okazało że jak tam zajechałem teraz po prawie roku... to ani hopek, ani pętelki nie ma bo praktycznie jest to samo co obok w lesie - rozjechane... nawet dwóch hopek nie ma, a były!
No ale pojeździłem sobie treochę tam, trochę pod Chachalnią i wróciłem do domu, w sumie więcej po asfalcie niż po lesie.. Nie lubię mtb, znaczy jest fajne jak się ma trasę wytyczoną a nie się jedzie i nie wie gdzie, czy próbuje czegoś znaleźć..
Dzisiejsza jazda bez gleby :D
Jakoś dzisiaj miałem taki nastrój jak na tych zdjęciach..
Odebrałem kółko z serwisu, trzeba było więc na nim polatać choć chwile.. Do domu wróciłem tę chwilę później, bo serwis.. Zmieniłem, założyłem, ubrałem, pojechałem.. Chodzi dobrze, w końcu nic nie strzela, nic nie stuka, nic nie przeszkadza.. Ale chyba tam wrócę z reklamacją.. Bo koło przestało tak całkiem fajnie terkotać jak to te koła w swoim zwyczaju miały.. if ju noł...
Poleciałem więc na Zduny... tam przed wjazdem do miasta stykowa sytuacja.. wyprzedza mnie tir, inny jedzie z drugiej strony.. gość ledwo się zmieścił, mnie prawie zmiótł naczepą z drogi, wyjechałem na szutrowe pobocze... i taki we mnie pałer wstąpił że gościa dorwałem bo zaraz miał 2 - 3 skrzyżowania.. powiedziałem mu co swoje..a on do mnie "Kur.. a lampki gdzie mosz i dzwonek" .. No i pewnie mnie nie zauważył a jakbym zadzwonił dzwonkiem to by mnie nie chciał zepchnąć z drogi..
Później ze Zdun poleciałem na hopkę, adrenalina chyba dalej mnie trzymała bo zrobiłem drugi wynik na tym segmencie Strava.. A nie wiało za bardzo.. No ogólnie jest ok. Kilometrów wyszło mało, bo wróciłem przez Chachalnie do domu.. Nie miałem ochoty jechać dalej, dłużej... Ostatnie dni to przemarzłem.. nie było inaczej i tym razem. Ale spoko, jutro wolne. Niedługo przerwa..
Czemu niektórzy myślą, że jak piszą komentarz na blogu to są anonimowi ? Że jak mieszkają kilkaset kilometrów od Ciebie to mogą wszystko ?! Nie myślą, że jakże łatwo wsiąść do SAMOCHODU i najpierw autostradą a później ekspresówką znaleźć się pod czyimś domem i nie pozwolić się obrażać :-) Już wiem czemu! Bo ten ów on samochodu nie ma.. Czemu gównobórza wybuha zawsze jak się tylko pomylirz ?! Czemó ni ma tylu samo pochwał gdy zrobisz coś dobrze ? ;-) Oj ciekawie się zapowiada cały 2017 rok ;-) Oby wszystkie planowane zmiany doszły do skutku, bo wszystko się udało.. Ona mi coś obiecała. Zoobaczymy czy dotrzyma słowa - jeszcze kilka miesięcy.
No i zrobiłem już ponad 11 tyś km na szosie w 2016 roku. Czad nie ? Pykło nawet nie wiem jak i kiedy.
Zawody ITT czasowka górska w Mikstacie. 15.5 km. Dwie górki. Mocny wiatr. Czas. 25min 8sek. 5 miejsce w kategorii.
Dałem z siebie wszystko. Czas lepszy od tego roku temu o pięć sekund.
Ale to za mało by dziś stanąć na podium. Mimo wszystko jestem
zadowolony. Jak zawsze pozytywnie z wariatami
Totalnie na luzaku przejechane po 11h snu ledwie 20km na rowerze.. Ciągle z kaszlem, cieknącym nosem, ale pojechałem pojeździć sobie w ciepełku. Nogi rozkręcone, teraz dwa dni przerwy.