To co już za mną:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2015

Dystans całkowity:1340.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:45:29
Średnia prędkość:29.46 km/h
Maksymalna prędkość:78.00 km/h
Suma podjazdów:8751 m
Maks. tętno maksymalne:214 (110 %)
Maks. tętno średnie:178 (92 %)
Suma kalorii:22295 kcal
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:74.44 km i 2h 31m
Więcej statystyk

Pojeżdżone z Tomkiem.

Czwartek, 16 lipca 2015 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Spotkaliśmy się z Tomkiem o 17:30 po etapie TdF pod DINO. Po chwili rozmowy jedziemy po zmianach do Milicza.
Tam na tablicy zaskakuje mnie Tomasz i wygrywa finisz.

Później powoli sobie lecimy rozmawiając po drodze na Sulmierzyce. Ze 2-3 km przed tablicą znów zaczynamy przyspieszać i tu już Tomek nie daje mi szans, a nieźle go rozprowadziłem i dobrze zakumał na czym finisz polega ;)

Chwila odpoczynku i znowu lecimy na tablicę w Krotoszynie ścigając się.

Ogólnie wyszedł fajny trening, całkiem szybki, dużo rozmów i śmiechu, ale tego też trzeba ;)

Teraz jutro przerwa, sobota jakiś rozruch i niedziela ITT w Sieroszewicach.

caD: 83

https://www.strava.com/activities/347448240

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

ITT - trening do formy :)

Środa, 15 lipca 2015 · Komentarze(0)
Wybraliśmy się dzisiaj z Tomkiem na trening interwałowy. Przyda się taki przed niedzielnymi zawodami ITT. Standardowo, może i ITT nie lubię za bardzo, ale jak zawsze chce się pokazać od najlepszej strony :)

Po naszym wspólnym treningu dokręciłem jeszcze dwa interwały na Chachalnię i z powrotem.

Konkretny i fajny trening :) Czuję się dziwnie wypoczęty. Ostatnio mniej jeździłem i czuję bardzo świeże nogi :)

https://www.strava.com/activities/346749933

cad 77

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Góry Górki Górecki z Tomaszem :)

Niedziela, 12 lipca 2015 · Komentarze(1)
Dzisiaj przy przepięknej pogodzie razem z Tomkiem udaliśmy się do Pieszyc - koło Biedry - by pośmigać po górkach. On pierwszy raz, ja już kolejny, bynajmniej nie pierwszy :) Założenie więc, że jadę z nim by nie było smutno podjeżdżać samemu bo i poziomy różne, ale fajny trening można zrobić i tak.

No to najpierw jedziemy na Bielawę, ale nieeee....zerwali asfalt... zawracamy i jedziemy na Przeł. Jugowską. Pierwsze podjazdy, fajnie mija, rozgrzeweczka. Do tego dołącza do nas jakiś starszy Pan i jest ciekawa rozmowa. Później zjeżdżamy, niestety sam zjazd katastrofalny, dziura na dziurze... Ale spoko, dalej lecimy na Nową Rudę i do granicy na Tłumaczow. Fotki, krótki nawrót i.....pierwszy podjazd który daje w kość bo ciągnie się całe 2km z nachyleniem ok 15%. Daliśmy radę! Tomek bez problemów spokojnie wjechał - szacun :) Zjazd do Radkowa i lecimy na Wolibórz i Jodłownik - ostatni na naszej trasie większy podjazd - bo jak to w górach po drodze wyrastały jakieś hopki :) Tam potrafiłem troche przycisnąć i pojechałem przed Tomaszem - by po drodze zrobić kilka fotek ;)

Później zjazd i przez Dzierżoniów do Pieszyc :) Koniec ! :D

Było bombowo, każdy podjazd mimo że wolniej - mijał mi szybciej. Po prostu przejechany trening w super atmosferze. Bardzo fajny. Pierwszy sprawdzian dla Tomka - zaliczony na 5 ! :) Będzie chleb z tej mąki ;)

Ja sam też zadowolony, dla mnie wyszedł spokojny długi trening w upale :) Tętno max chyba trochę przekłamane... :)

cad: 73

https://www.strava.com/activities/344668740


Na granicy Polska - Czechy :)


I Tomano na trasie ;)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Jako Magister :)

Sobota, 11 lipca 2015 · Komentarze(0)
Wczoraj obroniłem magistra ! Ostatnie 5 dni odpoczynku od roweru to wlaśnie też przyczyna nauki na egzamin ;)
Bardzo miło wczoraj było. Cały dzień w Warszawie, co się stresu najadłem to się najadłem.....ale przynajmniej na razie starczy mi nauki, koniec pewnego etapu w życiu i koniec opuszczania wyścigów w weekendy przez to że wyskoczy jakiś egzamin / zjazd n a uczelni :)

Dzisiaj za to ciut dłuższy, ale bardzo spokojny trening, jakieś 2-3 mocniejsze szarpnięcia :) Jutro góry :D

caD: 82


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Trening wczesno-poranny :)

Niedziela, 5 lipca 2015 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Zdecydowanie więcej glikogenu w organizmie pozwoliło mi dzisiaj odbyć trening.
Wczorajszy basen dał też uczucie lżejszych nóg.
Jedynie bolące dupsko nie dało o sobie zapomnieć.

Pojechałem z zamysłem na 55km, ale jechało mi się tak dobbrze że przejechałem swoją pętelkę (o)górkową i powrót. Dzisiaj chciałem też zaliczyć basen i kosmiczne opalanko. Niestety chmury zasłoniły słoneczko i zostaje w domu, coś się przynajmniej pouczę na obronę magisterki. :)

cad: 82

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Gorąca wynora :)

Sobota, 4 lipca 2015 · Komentarze(0)
W ogóle nie zregenerowany, bez zapasów glikogenu, wyruszyłem już o 8 rano żeby uniknąć największych upałów. W planie była co najmniej stówka.

Najpierw więc poleciałem za Milicz, na górki....zupełnie spokojnie. Bez szarpania, byle przejechać :) Nogi znowu szybko zabolały, jakoś tak albo za dużo roweru albo buty stały się niewygodne - no chyba że jeszcze to po prostu ten upał. Ale dobrze, no w końcu ciepło :)
Przy wyjeździe z Milicza korzystam z okazji i na stacji kupuję Oshee. Koniecznie z lodówki :)

Powrót na Krotoszyn z wiatrem - całkiem szybko :) Ale to jednak ciągle nie była stówka. Wjeżdżam więc do Krotoszyna, jadę na rynek ochłodzić się w fontannie i już wiem co robię dalej: jadę na Koźmin, Borek i Pogorzelę :)

W Koźminie wjeżdżam na stację orlenu - proszę o dolanie wody z kranu, po czym słyszę że nie skoro nie zamierzam niczego kupić to nie ma szans. To wyszedłem i trzasnąłem drzwiami. W głowie już myślę o kolejnej stacji "no name" i tam zupełnie inaczej: wchodzę, dostaję bez problemu zimną wodę z kranu i rabat na pepsi w puszce 0,5l - w kieszonce jedynie 2,50zł zostało a pepsi kosztowało 3,10zł. Pan na stacji stwierdził, że nie ma problemu, oddam kiedyś przy okazji, a napić się muszę przed kolejnymi kilometrami, których około 50 do domu :)

Z chwili na chwilę gorzej, jakby pod wiatr, ciężej mimo niezbyt wysokiego tętna - zupełny brak glikogenu odczuwalny.

Po przyjeździe kąpiel w zimnej wodzie, wyjście na basen - zdecydowana ulga dla piekących mięśni, teraz pizza, piwo i leżing :)

cad: 83

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)