To co już za mną:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2014

Dystans całkowity:1401.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:49:14
Średnia prędkość:30.41 km/h
Maksymalna prędkość:81.00 km/h
Suma podjazdów:7734 m
Maks. tętno maksymalne:190 (98 %)
Maks. tętno średnie:153 (79 %)
Suma kalorii:30487 kcal
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:70.05 km i 2h 14m
Więcej statystyk

Indoor cycling with new friends.

Poniedziałek, 17 marca 2014 · Komentarze(1)
Najpierw spokój, później 3 długie interwały 3-4 strefa i chcąc już kończyć cały trening kliknęło mi się na YouTube na film z Indoor Cyclingiem, fajny trening 20min, pomyślałem że jeszcze sobie dokręcę w dobrym towarzystwie i z fajną motywacją :)

cad: 86


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Przed Armagedonem :)

Piątek, 14 marca 2014 · Komentarze(0)
Dzień przed pogodową katastrofą trzeba było się wyrwać z pracy chwilę i polecieć na szosę póki full lampa na dworze :)

Trasa identyczna co wczoraj, bez endomondo bo coś telefon dzisiaj zaniemógł. Dzisiaj za to trochę inne założenia treningowe i tempo dość solidne :) O dziwo ciut ciut szybciej niż wczoraj :)

A powiedzieć, że jutro ma być jakaś masakra! że cały weekend to pogodowy armagedon... że być może cały tydzień to będzie masakra! :x

cad: 85
przewyższenia: 497m

Taka wiosna tej zimy!

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Bo paskudny weekend coraz bliżej...

Czwartek, 13 marca 2014 · Komentarze(1)
Kategoria 50-100km
W środku sezonu ta trasa jest jeżdżona przeze mnie w czasie ciut lepszym, ale za to przy wyższym tętnie.. Dzisiaj nie spinając się bardzo na średnią, przetoczyłem się po górkach niczym czołg ruski na Krymie. Każde większe wzniesienie w zaplanowanym mocniejszym tempie.

A dzisiaj miał być praktycznie luz na trenażerze, tylko pogodę na weekend skiepszczają na ICM i zielone na wykresie odstrasza...

Jest git.

caD: 87
przewyższenia: 496m


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Trenażer na luzaku

Wtorek, 11 marca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria Trenażer
Niestety czasowo w tym tygodniu leżę i kwiczę i dlatego zostaje takie dobrodziejstwo jak trenażer.

Więc pokręciłem na luzaku dla lepszej regeneracji, bo przecież kiedyś też trzeba odpocząć. Jutro więc już porządna dawka interwałów i będzie bolało.. Jeśli pogoda dopisze to weekend będzie super, dodatkowo następny tydzień planuję także całkiem smerfastyczny :)

caD: 87

Trenażer w środku wiosny zimą ? Jasne, bo to jazda na luzaku, a tu Sralpe Polska i nie zawsze jest czas.
Git majonez, full lampa, lekki wiatr i dobre BMI.

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Wypadzik w góry :)

Niedziela, 9 marca 2014 · Komentarze(4)
Pięknie pięknie i jeszcze raz słabo! W tygodniu dogadaliśmy się z ekipą z Milicza, że w niedzielę obieramy kierunek Wałbrzych i tamtejsze przełęcze, czyli góry, górki, górecki :)

Rano szybka pobudka, dojazd do Milicza i wio. Razem w 5-tkę ruszyliśmy zdobywać tamtejsze podjazdy.
Przewodnikiem naszym był Rafał Wiatrak, który zna te tereny doskonale. Nie było więc strachu przed pobłądzeniem.

Najpierw ruszylismy w kierunku podjazdu który miał długi czas 15-16% i jak na początek dał się we znaki. Ja nie chcąc się na początku zakwaszać jadę "w tlenie" i spokojnie pedałując tracę kilka metrów do jadących jeden za drugim Kamilem i Michałem, Rafi jedzie praktycznie przy mnie. Później jakieś wspólne foto, lajt i robienie bazy. Po tejże konkretnej rozgrzewce można już było coś pohasać i każdą kolejną górkę staralem się trochę konkretniej zaliczyć i coś tam się z chłopakami pościgać i pobawić, tak aby ten dość krótki trening dobrze wszedł w nogi.

Ogólnie napisałbym jak zawsze sporo więcej, ale przez brak obeznania w terenie i dość krótką pamięć co do nazw przełęczy i podjazdów podaruję sobie opisywanie co i jak i po co zaliczalismy... Na pewno Przeł. Walimska, podjazd pod Rzeczkę i jeszcze jeden podjazd dość długo prowadzący po bruku.

Na podjazdach trochę się grzałem, za to na zjazdach było mi idealnie i komfortowo. Piękne słońce dzisiaj świeciło, full lampa!
Forma "jako tako" może być, najbardziej cieszy równe tempo na podjazdach i możliwość swobodnego przyspieszania i dochodzenia do reszty. Jak na pierwszą wizytę w górach tego roku jestem dobrej myśli :)

Sam trening wszedł konkretnie w nogi, nie ma co...odczułem też dzisiaj brak świeżości po wczorajszych 160km....także dzisiejszy czas treningu optymalny! Jutro pewnie basen z chłopakami, a za tydzień jak się uda powtórka ?! Z Interkolami albo znowu z PKK Milicz bądź wspólnie... :)

cad: 72
przewyższenia: 1461
maX % wzniesienia: 17%


Po pierwszym podjeździe aby Kamil po prawej coś nie miał humoru :D


Mówili, że to śnieg więc pojechaliśmy sprawdzić... Ponoć nie jest sztuczny... Ponoć!


No i jest zajebiście! Bez dwóch zdań, dobra ekipa


Podjeżdżamy do "bazy" :D


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(4)

Zgrupka w sralpe i full lampa!

Sobota, 8 marca 2014 · Komentarze(0)
Zaskoczony dzisiejszą full lampą postanowiłem wsiąść na bajka by pojechać na zgrupkę do Ostrowa.
Zjedzone od rana węglowodany miały dać mi mega energie na cały trening i dały.

Pierwsze 30km przekręcone z wmordewindem w plecy i nieszablonowo mówiąc: jechało się fajnie.
Po fajnym dojeździe do chłopaków, którzy dzisiejszy trip zaplanowali od lewiatana, ruszyliśmy w kierunku dobrze nam znanych szos, które są niczym świecący z oddali księżyc: z Ziemi widoczny jako gładka biała kula, ale im bardziej się przypatrujesz tym większe kratery widzisz. Kierowcy w tych okolicach są przemili i jeżdżą bardzo bezpiecznie! Trąbią już z kilometra gdy tylko cie zauważą, a wyprzedzając bardzo blisko ciebie okazują ci nalezyty szacunek i chęć bliskości oraz osłonienia cię od wiatru!

Po drodze spotykamy kapral_szef'a z Kalisza. Jedze z nami, równo mocno i przyjemnie. Wjeżdzamy pod kościół Kotłowie zwany również  Madonna di Cotłów.. Kolarze przyjeżdżający z różnych stron świata róznie go nazywają. Chcąc chwilę pojechać grupowo Interkolowo odbijamy w prawo na boczną szoskę i robimy podjazd trochę dookoła, na podjeździe głównym takie tłumy że nie szło jechać, w szczególności rozbrajająca zawsze jest pielgrzymka pieszo-rowerowa niczym na Col du Gliczaruf. Wjeżdżamy na ostatnie kilkaset metrów podjazdu i tam wyścigi. Nie wytrzymałem i podkręciłem tempo, na tyle żeby nie jechać już w tlenie, ale nie na tyle żeby znowu nie móc dokręcić jeszcze bardziej. Niestety zza mnie wyskoczył Przemo i Mati, wjechaliśmy jeden po drugim siedząc sobie na kole.

Sekunda przerwy, czekamy za Bazylem....Ten rujnuje moje plany na dzisiaj i nie zaliczamy podjazdów z Ostrzeszowa, nie jedziemy na Pola Odolanowskie i nie będzie sprintu niczym w Paryżu. Jedziemy prawie pod Kalisz. Czyli już wiecie skąd ten dzisiejszy dystans. To sprawka Bazyla! I trochę Błażeja Ś. który mu wtórował .... świnie.

Dalej trening to jedno wielkie siedzenie w siodle i lekkie przebieranie nogami, lewa prawa lewa prawa lewa lewa prawa....
Szału ni ma, Bazyl trzymał krótko cały peletonik i nie dał zgubić dzisiaj swojego szefa czyt.pracodawcy. Zero ścigania aż do czasu gdy Bazyli odbił do domu, nam zostało jakieś 20km i nagle tempo mocno wzrasta. Każdy coś tam od siebie dał i piorunem dojechaliśmy do łOstrowa... A ja jeszcze dalej do domu w Krotoszynie.

Dystans zupełnie nieplanowany, ale dobrze jednak że dzisiaj spokój bo po 5 dniach rege to nie było co szaleć :)
I jeszcze najlepsze, zupełnie bez spiny wpadł KOM na Stravie z Podjazdu Chełmce :D

caD: 83
przewyższenia: 636m


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)