To co już za mną:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2011

Dystans całkowity:1369.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:43:03
Średnia prędkość:31.80 km/h
Maksymalna prędkość:83.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:194 (96 %)
Maks. tętno średnie:172 (85 %)
Suma kalorii:31310 kcal
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:72.05 km i 2h 15m
Więcej statystyk

Rekord pobity w trudnych warunkach.. !

Piątek, 13 maja 2011 · Komentarze(5)
Kategoria 50-100km, Z kamerką
Filmik: https://picasaweb.google.com/xubix1/FILMYByXubiX?authkey=Gv1sRgCP7JyaOui-HnIw#5606297841877489714

Rekord pobity i 2 minuty ! Lepiej o 3 minuty niż wczoraj.. Ale..
Wczoraj nie jechałem po rekordzik ,a wyszło ładnie bo nie bylo wiatru..
A dziś wg. ICM wiatr prawie 40kmh ! A z wiatrem jechałem tylko niecałe 10km bo niestety zmienił swój kierunek i stąd takie wysokie tętno ,na które nawet dzisiaj nie spojrzałem..
Aby patrzyłem na prędkość średnią jak się zmienia...
do 10km było 36,6km/h
do 23km spadło do 33,1km/h
do 39km wzrosło do 34,5km/h
do 51km wyszło 34,8km/h
ostatnie 12km jechałem w osłonie - las z prawej i lewej.. :)
Pamiętałem i kontrolowałem to na bieżąco..
Dzisiaj mi aby zależało na pobiciu rekordu trasy, a że przyszło walczyć w takich warunkach no to cóż..
Średnie tętno można przyrównać do wczorajszej jazdy gdzie praktycznie nie wiało i było spokojnie ,ale tylko trochę wolniej...
Ze wczorajszymi warunkami byłoby dużo dużo lepiej :)

Kadencja mnie mega zaskoczyła: 100 !!! równiutkie sto ! :)

I teraz dwa dni wolnego, jutro pierwszy egzamin w sesji ... Ajj... Strach się bać..[/b]
Niestety zapomniałem dokładnie naładować kamerki i nagrało się tylko 30minut..
A były dzisiaj przygody na trasie..

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(5)

Do rekordu 1 minuta ! Ucieczka przed deszczem...

Czwartek, 12 maja 2011 · Komentarze(11)
Kategoria 50-100km
Jako ,że od poniedziałku podjąłem pracę ,od razu zmniejszyła się ilość czasu na rower niestety..
Wczoraj awaria hamulca ,który latał we wszystkie strony - coś czuję ,że to po Trzebnicy po Gruszeczce ciągle :/ Ale dupa.. Przejechałem 5km i musiałem wracać...

Dzisiaj z bojowym nastawieniem na jazdę ,z wielką chęcią i bez uczucia zmęczenia jechało się cudownie.. Na ICM pokazywali ,że [jadąc jak zawsze] przyjadę na styk z deszczem.. Więc miałem znów większą motywację.. Wiatr też dawał się we znaki ,ale ja jemu się nie dałem.. Noo.. I tak oto wyszła prawie najlepsza średnia [z tym samym mniej więcej pulsem]. Zapitalałem ostro.. Rekord nie pobity niestety - brakuje jeszcze jednej minuty -czyli 0,4 km/h :) ;)
Panowały podobne warunki do poprzednich [zapisuję dane z ICM i licznika w wordzie]
Kamerka niestety nagrała aby 10 minut początkowych razem z wyjazdem z miasta i padła ! [nie była w pełni naładowana ,bo już wcześniej przerobiła koło 50 minut]

Ogólnie jakość filmów jest bardzo dobra ,aż się miło zaskoczyłem, tylko ten YOUTUBE pogorsza bardzo niestety :/ A na picasie już lepiej troszku jakby..

cad:96
Jak wjeżdżałem do miasta to się zaczęło nieźle chmurzyć tak burzowo i wiać..
15-20minut po tym jak wróciło zaczęła się wichura, pioruny i deszcz..

Testowy mój filmik..
https://picasaweb.google.com/xubix1/FILMYByXubiX?authkey=Gv1sRgCP7JyaOui-HnIw#5605162240775436546




Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(11)

"Ustawka" na rynku. Świetne tempo..

Niedziela, 8 maja 2011 · Komentarze(8)
Łoo.. Stuknęło 20 000km na szosie ! :D
Ustawka bardzo szybka i do tego po dość trudnej trasie na naszych terenach..
Ale od początku.. Z domu wyjechałem ok 8:40 co by się nie zarzynać pod mocny wiatr. W ogóle piździło dosłownie okropnie - jak wyjeżdżałem nie było nawet 10*C.
Dodatkowo w Biadkach złapał mnie deszcz i już myślałem o nawrocie do domu [całe niebo zachmurzone] gdy przestało padać, mocno skropiło i koniec. Więc pojechałem dalej. Jeden przystanek na odpoczynek, banana i siku na przystanku autobusowym ok 8km od Ostrowa. Później już gładko dojechałem do Ostrowa. Tam od razu skierowałem się na dworzez PKS "za potrzebą" ;) Wjeżdżając na rynek okazało się ,że z Krotoszyna jechał również kolega Artur ,ale jakoś się nie dogadaliśmy widać :/
Chwila odpoczynku na rynku ,małe pogaduszki i wybraliśmy trasę ,którą sam dopingowałem... Fajno, górki.. Na początku przy wyjeździe z Ostrowa skoczyłem do przodu zrobić zdjęcia ,a tu kolega zaraz mi usiadł na koło bo myślał ,że ucieczka ;D
Jechaliśmy po zmianach i szło dość szybko bez większego wysiłku. Za mną już było 30km + jedna zmiana, gdy znowu znalazłem się z kolegą z KTK Kalisz na prowadzeniu - pokazała się spora górka no to nie zwolniliśmy tempa. Po kilku sekundach okazało się ,że praktycznie nikt nie utrzymał nam koła..
Zaczął się własnie dość pagórkowaty teren i było trzeba mocno zaciskać zęby ;)
I ciągle wiało pod wiatr ,co ZNOWU podzieliło mi mój peleton ,w którym jechałem... Grupa w liczbie 5 osobników odjechała na jakieś 300 metrów gdy nasz szefo puścił komendę "gonimy". Na początku była to swoista walka 5 vs 4.
Długo niestety tak nie pociągneliśmy.. Najpierw odpadł Kleczek, później Błażeja zaczęło boleć kolano i zawrócił ,a i ja nie dałem już rady... Grześ odjechał i co najlepsze się później okazało - dogonił ich sam.. Brawo.. Ale.. Za nami jechała jeszcze grupa 4-5 maruderów ;)

Do mnie dołączył kolega Kleczek i kolega z KTK Kalisz ,który został urwany z pierwszej grupy uciekającej.. I też zaczęliśmy gonić.. Widzieliśmy ich jakoś przed Ostrzeszowem na górkach ,no ale jak nam później powiedzieli gdy tylko oni nas zobaczyli dodali gazu do pieca.. Później mi się zachciało baaaaaaardzo siku i powiedział swoim kompanom żeby poczekali a ja się pospieszę, dostałem odpowiedź negatywną i pojechali w długą.. Jak się wQrwiłem [BO SAM WCZEŚNIEJ NA NICH CZEKALEM] to jak dałem gazu do pieca to po 5-7km ich złapałem !!! Długo ich goniłem ,ale dałem radę !! Przeszedłem w końcu obok nich jak ekspres i usłyszałem komentarz za sobą "ey ey spokojnie".. No to po kilkunastu metrach zwolniłem i jechaliśmy razem.. Grrr..
W Odolanowie się zatrzymaliśmy do grupy uciekającej ,która postanowiła poczekać za maruderami. Michał wymieniał dętkę bo przebiła się, Grześ wcinał loda ,a ja miałem chwilę na oddech. Po krótkiej rozmowie Oni pojechali na Ostrów ,a ja na Krotoszyn bo kolega Artur nie czekał :/
Tak sobie jechałem te 35kmh prawie z wiatrem. A teraz wcinam obiad i bolą mnie nogi ;D Jutro rozjazd po pracy [mam nową pracę ! yeah !] ,a wtorek wolne zupełnie.. Taki mam plan..
cad:94
HR max wykręcony na jednym z podjazdów gdzie gonilismy grupę..



Artur[Krotoszyn] - Zbyszek i reszta peletonu..

Szefo Grześ i Maciej..

Błażej i Kleczek..

Piotrek i Adam..

Kolega z KTK Kalisz i JA :) ..

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(8)

Szybko, pagórkowato ,ale spokojnie.. :D

Sobota, 7 maja 2011 · Komentarze(7)
Kategoria 50-100km
Dzisiaj miał być w miarę spokojny trening, co by się nie męczyć przed jutrzejszą "ustawką" na rynku w Ostrowie :)
Dzisiaj ,z resztą jak zawsze prawie, wybrałem się za Milicz na pobliskie wzniesienia. Po drodze kilka fotek zrobiłem ,całkiem fajnie wyszły..
Pod każde wzniesienia jak to ja już mam na max'a w siodle.. ;)
Rano jak wychodziłem było zimno, jednak szybko temperatura szybko podskoczyła i dało się to odczuć w cieplejszych ciuszkach..
cad:93

Mała panoramka: Moze nieciekawa ,ale w przyszłości dopracuję.. Niedawno odkryłem tą funkcje w swoim telefonie :)

Specek :) Miejsce powinni niektórzy kojarzyć-pierwsza górka na maratonie w Trzebnicy [ok 55km maratonu] :) Strzałki ciągle są, czyli będzie można pośmigać po nich trasą maratonu już samemu..



Piękne, lazurowe niebo.. Bez chmur.. Bez najmniejszej chmurki !

Moja skromna osoba :D

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(7)

Taki tam mały rozjazd :)

Czwartek, 5 maja 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
Wyjazd bez historii.. Nudny i bez chęci.. Jutro za to wolne..
Zimno jak cholera to ubrałem się dość grubo... No dosłownie zima wróciła..
Na niebie ciągle chmury ,tak jakby zaraz miało padać.. Nie lubię takiej "niepewnej" pogody..

Brrrr..
cad:92

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Fotki z TRZEBNICY !! Ucieczka przed deszczem...

Środa, 4 maja 2011 · Komentarze(6)
Uh ah Oh.. Kolejny trening z Michałem [jechał tym razem na MTB] ,który jest niezmordowany i wyszło co wyszło. Chociaż to też w sumie w dużej mierze moja zasługa dziś :] Ale od poczatku..
Spotykamy się po 11:00 w Sulmierzycach i jedziemy na Milicz z wiatrem bardzo za szybko :D Dawałem częste i mocne zmiany - postanowiłem dzisiaj troszkę odciążyć Michała ,który jechał na MTB ale i tak nieźle dawał radę.. Dla mnie to też w sumie taki mocny trening i możliwość odwdzięczenia się za ostatnie dociągnięcie mnie przez Michała do Odolanowa ;)
Było ostro.. A i noga dzisiaj lepiej kręciła.. Z Milicza od razu na Krośnice przez Wierzchowice. Pierwsza górka to był istny demotywator, nie dość ,że pod górę to jeszcze pod wiatr :D Ale dalismy radę, polecieliśmy jak burza w kierunku Goszcza, gdzie zrobiliśmy sobie małą przerwę na pogawędkę ,jedzenie i zakupy.. Zmarzłem niemiłosiernie ,ale na rowerze się szybko rozgrzałem z powrotem ,choć szło topornie..
I tak dojechaliśmy po zmianach do Odolanowa gdzie się rozjechaliśmy do domów..
Ja miałem mocno pod wiatr ,ale jak tylko zauwazyłem chmury ,które się zbliżają powiedziałem ,że nie będę się oszczędzał bo nie ma po co.. Nie chce zmoknąć.. Po drodze tata do mnie zadzwonił [miałem jeszcze 10km do domu] " W Krotoszynie zaczyna kropić, spiesz się" i tak oto z 35kmh zrobiło się ponad 40km/h pod wiatr !!! Wjeżdżając do Krotoszyna zauważyłem ,że ten deszcz to na mnie chyba czekał.. Pokropiło mnie trochę ,ale nie mocno na szczęście.. Z nieba lunęło jakieś 5-10 minut po tym jak już byłem w domu.. Miałem farta i dobrze ,że zostało trochę sił na końcówkę..
cad: 97 [rozwiązała stare problemy z kolanami]
Maraton w Trzebnicy - cały opis tutaj.
Zdjęcia z Trzebnicy:
Kris "gawędziarz" wkracza do akcji i zagaduje peleton :D

Pojechalim:

Nasz peleton ,jazda za motocyklami:

Woody się chyba zmartwił o mnie i patrzył czy jadę ;D

Niewyraźny jestem, nie ? ;D

Podjazd 14%:



Mocno zaciskałem zęby i jechałem dalej, mina zabójcy ;]

Końcowy podjazd pod metę, chyba się wynorałem nieźle..



I już happy ;D

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(6)

Miało być lekko.. A nie było nic..

Poniedziałek, 2 maja 2011 · Komentarze(4)
Kategoria 0-50km
No dupa..
Wyjeżdżam sobie na trening ,a tu jak u Virenque na maratonie górna śrubka od koszyczka się gdzieś zapodziała i nagle mi opadł.. Dobrze ,że byłem jeszcze w mieście ,ale straciłem znowu sporo czasu na szukanie podobnej bo niestety nie znalazłem mojej...
Przedsiębiorstwo FERRUM miało takich od groma na szczęście i za 1zł dali mi 6 sztuk z podkładkami. Ruszyłem czym prędzej na trase ,ale po 10km patrzę chmurzy się jak cholera znad Wrocławia.. Powrót.. Teraz spore chmury są nad Krotoszynem i zobaczymy czy faktycznie miałem przed czym uciekać czy tylko niepotrzebnie się przestraszyłem... Ale tak faktycznie to mi tez odebrało chęci przy szukaniu tej śrubki.. Do tego sprana już wkładka w 3/4 spodniach i się nieprzyjemnie w nich jeździ :/ Dupa boli..
Przy powrocie starałem się skoczyć za tirem ,który wolno mnie wyprzedzał [było pod wiatr] ale nogi chyba ciągle czują Trzebnicę bo nie dałem rady się dłużej utrzymać niż 500m..
cad: 86

A teraz pokażę Wam mój pulpit... :D To taka zachęta do nauki i przypomnienie.. :D

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(4)

Rozjazd po Trzebnicy

Niedziela, 1 maja 2011 · Komentarze(2)
Kategoria 50-100km
To tego.. Dzisiaj miało być lekko i było ! Myślałem też ,że będzie wolno ,a zaskoczyła mnie moja dyspozycja.. Górki lajtowo szły, pod wiatr też źle nie było..
Pod wiatr oczywiście wolniej z utrzymaniem kadencji..

I powoli zaczynam przygotowania do Istebnej.. Wiem wiem.. To dopiero za dwa miesiące prawie ,ale nie mam wyboru bo to praktycznie ostatni ważniejszy maraton.. Może zaliczę Kluczbork jeszcze :/ Wszystko przez te studia...

cad:93

Zdjęcie ,które mi pyknięto na mecie już :) Wczorajszy maraton "Żądło Szerszenia" - opis

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)