"Ustawka" na rynku. Świetne tempo..
Niedziela, 8 maja 2011
· Komentarze(8)
Kategoria 100-150km, Interkol, Ze zdjęciami
Łoo.. Stuknęło 20 000km na szosie ! :D
Ustawka bardzo szybka i do tego po dość trudnej trasie na naszych terenach..
Ale od początku.. Z domu wyjechałem ok 8:40 co by się nie zarzynać pod mocny wiatr. W ogóle piździło dosłownie okropnie - jak wyjeżdżałem nie było nawet 10*C.
Dodatkowo w Biadkach złapał mnie deszcz i już myślałem o nawrocie do domu [całe niebo zachmurzone] gdy przestało padać, mocno skropiło i koniec. Więc pojechałem dalej. Jeden przystanek na odpoczynek, banana i siku na przystanku autobusowym ok 8km od Ostrowa. Później już gładko dojechałem do Ostrowa. Tam od razu skierowałem się na dworzez PKS "za potrzebą" ;) Wjeżdżając na rynek okazało się ,że z Krotoszyna jechał również kolega Artur ,ale jakoś się nie dogadaliśmy widać :/
Chwila odpoczynku na rynku ,małe pogaduszki i wybraliśmy trasę ,którą sam dopingowałem... Fajno, górki.. Na początku przy wyjeździe z Ostrowa skoczyłem do przodu zrobić zdjęcia ,a tu kolega zaraz mi usiadł na koło bo myślał ,że ucieczka ;D
Jechaliśmy po zmianach i szło dość szybko bez większego wysiłku. Za mną już było 30km + jedna zmiana, gdy znowu znalazłem się z kolegą z KTK Kalisz na prowadzeniu - pokazała się spora górka no to nie zwolniliśmy tempa. Po kilku sekundach okazało się ,że praktycznie nikt nie utrzymał nam koła..
Zaczął się własnie dość pagórkowaty teren i było trzeba mocno zaciskać zęby ;)
I ciągle wiało pod wiatr ,co ZNOWU podzieliło mi mój peleton ,w którym jechałem... Grupa w liczbie 5 osobników odjechała na jakieś 300 metrów gdy nasz szefo puścił komendę "gonimy". Na początku była to swoista walka 5 vs 4.
Długo niestety tak nie pociągneliśmy.. Najpierw odpadł Kleczek, później Błażeja zaczęło boleć kolano i zawrócił ,a i ja nie dałem już rady... Grześ odjechał i co najlepsze się później okazało - dogonił ich sam.. Brawo.. Ale.. Za nami jechała jeszcze grupa 4-5 maruderów ;)
Do mnie dołączył kolega Kleczek i kolega z KTK Kalisz ,który został urwany z pierwszej grupy uciekającej.. I też zaczęliśmy gonić.. Widzieliśmy ich jakoś przed Ostrzeszowem na górkach ,no ale jak nam później powiedzieli gdy tylko oni nas zobaczyli dodali gazu do pieca.. Później mi się zachciało baaaaaaardzo siku i powiedział swoim kompanom żeby poczekali a ja się pospieszę, dostałem odpowiedź negatywną i pojechali w długą.. Jak się wQrwiłem [BO SAM WCZEŚNIEJ NA NICH CZEKALEM] to jak dałem gazu do pieca to po 5-7km ich złapałem !!! Długo ich goniłem ,ale dałem radę !! Przeszedłem w końcu obok nich jak ekspres i usłyszałem komentarz za sobą "ey ey spokojnie".. No to po kilkunastu metrach zwolniłem i jechaliśmy razem.. Grrr..
W Odolanowie się zatrzymaliśmy do grupy uciekającej ,która postanowiła poczekać za maruderami. Michał wymieniał dętkę bo przebiła się, Grześ wcinał loda ,a ja miałem chwilę na oddech. Po krótkiej rozmowie Oni pojechali na Ostrów ,a ja na Krotoszyn bo kolega Artur nie czekał :/
Tak sobie jechałem te 35kmh prawie z wiatrem. A teraz wcinam obiad i bolą mnie nogi ;D Jutro rozjazd po pracy [mam nową pracę ! yeah !] ,a wtorek wolne zupełnie.. Taki mam plan..
cad:94
HR max wykręcony na jednym z podjazdów gdzie gonilismy grupę..
Artur[Krotoszyn] - Zbyszek i reszta peletonu..
Szefo Grześ i Maciej..
Błażej i Kleczek..
Piotrek i Adam..
Kolega z KTK Kalisz i JA :) ..
Ustawka bardzo szybka i do tego po dość trudnej trasie na naszych terenach..
Ale od początku.. Z domu wyjechałem ok 8:40 co by się nie zarzynać pod mocny wiatr. W ogóle piździło dosłownie okropnie - jak wyjeżdżałem nie było nawet 10*C.
Dodatkowo w Biadkach złapał mnie deszcz i już myślałem o nawrocie do domu [całe niebo zachmurzone] gdy przestało padać, mocno skropiło i koniec. Więc pojechałem dalej. Jeden przystanek na odpoczynek, banana i siku na przystanku autobusowym ok 8km od Ostrowa. Później już gładko dojechałem do Ostrowa. Tam od razu skierowałem się na dworzez PKS "za potrzebą" ;) Wjeżdżając na rynek okazało się ,że z Krotoszyna jechał również kolega Artur ,ale jakoś się nie dogadaliśmy widać :/
Chwila odpoczynku na rynku ,małe pogaduszki i wybraliśmy trasę ,którą sam dopingowałem... Fajno, górki.. Na początku przy wyjeździe z Ostrowa skoczyłem do przodu zrobić zdjęcia ,a tu kolega zaraz mi usiadł na koło bo myślał ,że ucieczka ;D
Jechaliśmy po zmianach i szło dość szybko bez większego wysiłku. Za mną już było 30km + jedna zmiana, gdy znowu znalazłem się z kolegą z KTK Kalisz na prowadzeniu - pokazała się spora górka no to nie zwolniliśmy tempa. Po kilku sekundach okazało się ,że praktycznie nikt nie utrzymał nam koła..
Zaczął się własnie dość pagórkowaty teren i było trzeba mocno zaciskać zęby ;)
I ciągle wiało pod wiatr ,co ZNOWU podzieliło mi mój peleton ,w którym jechałem... Grupa w liczbie 5 osobników odjechała na jakieś 300 metrów gdy nasz szefo puścił komendę "gonimy". Na początku była to swoista walka 5 vs 4.
Długo niestety tak nie pociągneliśmy.. Najpierw odpadł Kleczek, później Błażeja zaczęło boleć kolano i zawrócił ,a i ja nie dałem już rady... Grześ odjechał i co najlepsze się później okazało - dogonił ich sam.. Brawo.. Ale.. Za nami jechała jeszcze grupa 4-5 maruderów ;)
Do mnie dołączył kolega Kleczek i kolega z KTK Kalisz ,który został urwany z pierwszej grupy uciekającej.. I też zaczęliśmy gonić.. Widzieliśmy ich jakoś przed Ostrzeszowem na górkach ,no ale jak nam później powiedzieli gdy tylko oni nas zobaczyli dodali gazu do pieca.. Później mi się zachciało baaaaaaardzo siku i powiedział swoim kompanom żeby poczekali a ja się pospieszę, dostałem odpowiedź negatywną i pojechali w długą.. Jak się wQrwiłem [BO SAM WCZEŚNIEJ NA NICH CZEKALEM] to jak dałem gazu do pieca to po 5-7km ich złapałem !!! Długo ich goniłem ,ale dałem radę !! Przeszedłem w końcu obok nich jak ekspres i usłyszałem komentarz za sobą "ey ey spokojnie".. No to po kilkunastu metrach zwolniłem i jechaliśmy razem.. Grrr..
W Odolanowie się zatrzymaliśmy do grupy uciekającej ,która postanowiła poczekać za maruderami. Michał wymieniał dętkę bo przebiła się, Grześ wcinał loda ,a ja miałem chwilę na oddech. Po krótkiej rozmowie Oni pojechali na Ostrów ,a ja na Krotoszyn bo kolega Artur nie czekał :/
Tak sobie jechałem te 35kmh prawie z wiatrem. A teraz wcinam obiad i bolą mnie nogi ;D Jutro rozjazd po pracy [mam nową pracę ! yeah !] ,a wtorek wolne zupełnie.. Taki mam plan..
cad:94
HR max wykręcony na jednym z podjazdów gdzie gonilismy grupę..
Artur[Krotoszyn] - Zbyszek i reszta peletonu..
Szefo Grześ i Maciej..
Błażej i Kleczek..
Piotrek i Adam..
Kolega z KTK Kalisz i JA :) ..