Mimo pięknej pogody za oknem brak czasu :/ 2h dało się wysupłać, ale tylko w domu bo tylko się przebieram i uciekam, a tak to za dużo czasu by uciekło na ubieranie, wychodzenie, wchodzenie przebieranie się ze wszystkich ciuchów etc etc..
Piękny trening za to wyszedł.. 3 interwały zafundowane, ale to takie, że czuję nogi dość solidnie.. 1x to był "luz" i mimo sporej mocy włożonej w wysiłek nie odczuwałem jakoś tego bardzo, później 2x i 3x to było tylko ciężej, przy tej samej prędkości wyższe pulsy trochę i tak po prostu bardziej piekło.. ;)
cad:88
za tydzień w niedziele pierwszy wyścig [5km czasówka - prolog INterkol'u] :) w zeszłym roku 2,5 km pod mega mocny wiatr, nawrót i powrót z wiatrem i wyszło 8m 27s :) [zwycięzca kategorii 7m 37s] mam nadzieję w tym roku przy podobnych warunkach zejść grubo poniżej 8m.. najbardziej zadowalałoby mnie 7:40s
Znowu śnieg zaskoczył dzisiaj niejednego człowieka :D To co się dzieje na zewnątrz to jakieś anomalia, przynajmniej ja nie pamiętam takiej wiosny, w której tak sypie śnieg :] Z resztą rower od 3 dni wpięty w trenażer, więc nawet mi się nie chciało go wypinać :) Jutro zasłużone wolne, a we wtorek zależnie od pogody :)
Jazda dość szybko zleciała przez mnogość interwałów, do tego mecz Korony i Górnika obejrzany do połowy także nudno nie było, po tym walnąłem się na kanapę i obejrzałem wyścig dookoła Flandrii... Brawo Tom Bonnen ! :)
Dzisiaj 2h trenażer przez pogodę, która przeraża! Śnieg, deszcz, wichura, słońce, chmury, lazurowe niebo.. i tak co 10 minut coś innego :)
Najlepszą decyzją więc było pozostanie w domu i kręcenie na trenażerze, na którym robienie interwałów i trzymanie odpowiedniego pulsu i kadencji jakoś mi lepiej wychodzi :)
Przez cały dzień siąpiący deszcz zostałem w domu, w sumie lepszy trening wyszedł niż by mógł być na zewnątrz bo mógłbym na szybcika posiedzieć 1,5h jakieś bo się ściemnia za szybko..
Masakra jednym słowem.. No dłużej nie mogę.. Masakra jakaś, odeszły siły na kręcenie w domu.. Masakra.. mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu już spokojnie da się wyjść na szosę.. W weekend szkoła, powroty późno więc fajnie będzie jak się chociaż godzinę uda pośmigać:)
Zdrówko chyba lepiej.. Czuję się lepiej, ale dalej dziwnie jakoś tak.. Jutro gramy na 99% znowu na hali, więc chociaż coś innego będzie się działo ;) cad: 91
Wczoraj nie było czasu, z resztą po imprezie wróciłem o 3 do domu i było zdeczka ciężko wstać i wsiąść na rower.. Z resztą plany zmieniały się jak w kalejdoskopie przez nierozgarniętych ludzi..
dzisiaj 2h wytrzymałości..
i jak się uda wszystko dograć do końca to mam niespodziewanke :D i się mega mega ciesze, niespodziewanka oczywiście rowerowa :D