Pogoda to totalna masakra od kilku dni.. Wieje, jest zimno, cały czas lekko siąpi deszcz.. Dzisiaj do 15/16 było całkiem ciepło i miałem nadzieję na szosę po pracy, ale !
Ale tu wstąpiłem do sklepu, tu zagadałem się ze znajomym i do domu zaszedłem koło 16 dopiero właśnie, po czym wchodzę na ICM i zapowiadają ulewy od 17 :/
Przeprosiłem się z trenażerem i zrobiłem b.mocny trening interwałowy w domu.. o 16:45 zaczęła się ulewa ;/
Dzisiaj cały dzien pada, obecnie w sumie wyszło śłonko troche, ale asfalt cały mokry bo lało od rana, do tego na popołudnie ICM też zapowiada spore opady..
Więc pozostał trenażer i oglądanie meczu Legii z Lechem.. Szkoda Legii :( A dzisiaj jeszcze został drugi mecz do obejrzenia GRAN DERBI !!
HALA MADRID :)
No i też zdjęcie z wypadu do Warszawy, a w tle Stadion Narodowy :)
Coś ostatnio bez chęci, czasu i zapału.. Pogoda mnie dosłownie dobija.. do 13:00 cały czas padało, na ulicach rzeki co z wielką mocą zabrało mi chęci do wyjścia na szosę.. Wsadziłem więc rower w trenażer i godzinke pokręciłem bo na więcej nie starczyło siły - ale tej w głowie.. Masakra..
Jutro w koncu zapowiadają całkiem dobrą pogodę.. A bynajmniej nie ma padać..
Ale dla takich statuetek warto trenować i wylewać siódme poty na treningach..
Ciężko dzisiaj, potwornie męczące i nużące, ale dałem radę ;)
W niedziele pierwsze zawody - czasówka 5km płasko... Prolog interkolowy, no i jak na złość ma LAĆ jak z cebra :/ Niewesolo to widzę, ale raczej podejmę rywalizację mimo warunków.. Ajć!
Ja nie wiem co jest, istna masakra jakaś :( Kwiecień - plecień i mamy oto za oknem mżawke i 5*C :/
Od tygodnia chyba mam wpięty rower w trenażer i coś się nie zapowiada, żebym go szybko z tamtąd wyciągnął.. Za tydzień pierwsze ściganie, później Trzebnica i Radków tydzien po tygodniu, a nie ma nawet jak pojeździć na zewnątrz :/
Na jutro znowu zapowiadają deszcz , w sobotę ulewę ,a na niedzielę rano śnieg :/ Przecież to jakaś masakra istna ;/
A dzisiejszy trening miał ćwiczyć podjazdy no i tak sobie poćwiczyłem ,że koło przednie jeszcze bardziej podwyższyłem, i interwały bardzo mocne robiłem na 5 obciążeniu 5/5 :))
Trening w sumie udany, bardzo ciężko na początku szło, później coraz lepiej by znowu na koniec być praktycznie ujechanym.. Raz sobie zrobiłem taki interwałek na stojąco z mega dużą kadencją, po kilkudziesięciu sekundach nogi same się uginały.. :D I coś puls śr. niski wyszedł, no ale to chyba przez odpoczynki między interwałami, bo było ooooooooostro! :]
Forma jest bardzo dobra, najlepsza chyba ze wszystkich lat na razie.. :)
A w następny wtorek 10 kwietnia jadę do Warszawy bo wziąć udział w pochodzie na obchodach Smoleńskiej Katastrofy sprzed dwóch lat.. :(