W niedzielę uzyskałem w wyborach 100głosów /835 = co równa się w moim okręgu 12%. Niestety mandatu nie uzyskałem. Wszystkim głosującym na mnie serdecznie dziękuję.
Nadszedl ten czas, że rowerowanie pozostaje jedynie w domu. Nadszedł ten dzień, że było trzeba wylać pierwsze poty na trenażerze. Nadszedł ten okres, ze w tygodniu innej opcji raczej nie będzie.
Jestem szczęśliwym człowiekiem, na obecną chwilę spełnionym, ten rok jak do tej pory zaskakuje ciągle pozytywnie. Mimo małych chmur na niebie, które niekiedy przyćmiewają słońce - czuję że obecny poziom hormonu szczęścia sięga zenitu :)
Ufff... Dwa mocne treningi i można powiedzieć, że po prostu, najzwyczajniej w świecie, kolarsko odżyłem. Zapiek w nogach, pot na czole i ogień w płucach to jest to uczucie, które wyrzuca milion endorfin, które sprawia że jestem sobą.
Kosmiczne baaaaaja bongo dające tyle radości... Po odpoczynku czuję jak bardzo nogi się naładowały, jak organizm potrzebuje ruchu i porządnej wynory. Po prostu.
Pozytywów ciąg dalszy :) Czuję że będzie forma na drugą część sezonu - nie zapeszając, ale jestem mocno zbudowany tym co wczoraj i dzisiaj przekręciłem. Jutro test na mojej stałej trasie, ciekawe aby czy pogoda dopisze, bo jeśli spadnie choć kropla deszczu po 12:00 to niestety trenażer :/
Pierwszy porzadny trening od wyścigu w Ustroniu. Prawie dwa tygodnie luzu i spokojnych "wycieczek" dały się we znaki i tak oto jest oczekiwany w nogach lajt :) Teraz z pewnością odżyję w temacie, spokojnie potrenuje do kolejnych wyścigów.
Dzisiaj dwie tabaty, a bo temu że pada i jest zimno. Jutro powtórka, a środa pewnie już moja trasa na 2,5h po górkach przy 25*C i pełnym slońcu :) Ale co to za słońce będzie gdy i tak połowa drogi będzie między lasami. Dzisiejszy trening to kosmos. Tego mi brakowało, tego mi było trzeba :) Odżyłem :]
Wszystko się układa tak, jak ma być... Od ostatniego dłuższego wpisu trochę minęlo, a to temu że poświęciłem trochę bloga i przestałem być sobą. Od dzisiaj wracam do starych nawyków i koniec kropka... po treningu relaX!
Do tego okazało się że w niedzielę jadę na wyścig do Leśnicy wziąć udzial w TTT - Team Time Trial z dwoma podjazdami pod Górę Świętej Anny. Będzie się działo oj tak, w dodatku że teraz zupełni nie wiem jak tam moja forma :) Idealne sprawdzenie siebie :)