To co już za mną:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2015

Dystans całkowity:1517.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:51:59
Średnia prędkość:29.19 km/h
Maksymalna prędkość:78.00 km/h
Suma podjazdów:9156 m
Maks. tętno maksymalne:204 (105 %)
Maks. tętno średnie:181 (93 %)
Suma kalorii:26321 kcal
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:72.26 km i 2h 28m
Więcej statystyk

Zatokowo :)

Sobota, 15 sierpnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, Z kamerką
Zatokowo - ale nie nad zatoką.
Z kamerką - ale jeszcze nie nauczony.
Z uśmiechem - ale i z grymasem na twarzy.
Z próbą morderstwa - ale nieudaną w Zdunach.

Hehe.. Zatoki ciągle dają mi się we znaki, ale wyjeżdżam już na jedynie lekkie przejażdżki. Z kamerka muszę się jeszcez dużo nauczyć. Kiedy i na ile włączać. Jak wyłączać - bo się okazało że zapomniałem wyłączyć po jednym fragmencie i się nagrało coś niepotrzebnego dużo więcej  - kliknąłem ale nie dostatecznie żeby wyłączyć. Dodatkowo kupuję większą kartę pamięci bo 8gb to stanowczo za mało :)

Z uśmiechem bo znowu jadę, ale i z grymasem bo czuję że nie jadę jakbym chciał. W Zdunach jak będzie widać na filmie gość próbował / wymusił na mnie pierwszeństwo. Chwila mojej nieuwagi i byłbym rozjechany,

cad: 79


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Overmax ActiveCAM 2.2 - pierwsza jazda.

Piątek, 14 sierpnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, Z kamerką
Co tu dużo pisać. Przez chore zatoki od kilku dni po prostu samopoczucie do dupy. Miał być mocny tydzień jeszcze a wyszedł całkiem odpoczynkowy, teraz w grę wrzuciłem antybiotyk bo ból jest nie do wytrzymania.

A z fajnych rzeczy: wszedlem w posiadanie kamery Overmax ActiveCAM 2.2 - pierwsze spostrzezenia: bardzo fajna, dobry stosunek jakości do ceny, masa akcesoriów, dobra jakość filmów. Jedynie nagrywanie w jakości Full HD wiąże się z 15 klatkami/s co sprawia jakby czasem się zacinał obraz. W związku z tym nagrywać będe w jakości HD z 30 kl/sek. Jakość niezauważalnie trochę gorsza, ale przynajmniej płynny obraz :)

cad: 81

https://youtu.be/DhpExWHQuxQ

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Rozjazd.

Poniedziałek, 10 sierpnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
Dzisiaj rozjazd po wczorajszym Amber Road. Napitalające zatoki nie dają spokoju, dodatkowo lewa noga mnie ciągle rwie. Eee. Do dupy samopoczucie.

caD: 74

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

TTT Amber Road 2015

Niedziela, 9 sierpnia 2015 · Komentarze(7)
Kolejny rok, sierpień, niedziela, to znowu Amber Road. Impreza najwyższych lotów, niby darmo, bo płaci klub, ale kosztowała mnie ok 100zł. Niby wszystko fajnie, ale motocyklista najgorszy od kilku serii. Ehh peszek. Niby start o 12:56 ale trzeba być już po 10.

Przyjechaliśmy więc, podpisaliśmy listy startowe, zjedliśmy co nieco i ciągle zostawało mnóstwo czasu. Pogaduchy, bo w końcu 3 ekipy. Pojawił się Radek Raś, którego nie widziałem ze 3 lata, pojawili się nowi zawodnicy, których chyba nigdy wcześniej na oczy nie widziałem. Fajna atmosfera przed startem, wspólne fotki, ale powoli zaczynało się wiadomo robić coraz bardziej nerwowo :)

Pogoda całkiem dobra, na starcie przyjemnie, później coraz większe i ostrzejsze słońce towarzyszyło nam na trasie.

Przed startem chwila rozgrzewki, w kieszonkach dwa żele, banan, puszka coli. Wjeżdżamy na rampę startową, ja lecę jako pierwszy. Od początku ogień ! Pot leje się strumieniami, ale tutaj bandamka spisuje się wręcz idealnie bo nic nie kapie w oczy. Pierwsza hopka przeleciana całkiem sprawnie, na kolejnej zostaje Artur, później problemy na hopce ma Łukasz. Ale wszyscy czekamy i pędzimy co sił w nogach.

Na 40km biorę zapasowy bidon ccc polsat, w którym jest carbo, zjadam żela - jest dobrze. Wszyscy dają w miarę równe zmiany.
Niestety gdzieś na 55-60km odpada Rafał. Mnie nagle blokuje się lewa noga, nie idzie kręcić, wielki skurcz w udzie od dolnej strony. Chwila rozprostowania i jakoś jadę. Jakby przestaje boleć. No ale niestety, jest coraz gorzej. Piję wystarczająco dużo, zjadłem tyle co trzeba. Ostatnie treningi i brak świeżości właśnie zbierają swoje żniwa. No niestety nie można mieć wszystkiego, a Amber Road to tylko mały przystanek na długiej drodze pzygotowań do września :) Wiem, że pewnie już długo z chłopakami nie pojadę, jak nigdy :/
Ale nagle kończy się paliwo Łukaszowi. Jakiś 75km. Muszę się więc mimo bólu spiąć i jakoś jechać, choć stanowi to nie lada problem, ból, rwanie, blokowanie nogi co chwile...podłe uczucie. Ale przez ostatnie upały, a ciężkie treningi chyba zachwiałem swoją gospodarkę elektrolitową. Ale najcięższy tydzień za mną :)

Ostatnie kilometry więc to jak już pewnie wiecie - katorga. Chłopacy chcą jechać szybciej, a mi z każdym zakrętem trudno jest nadepnąć na korby, mi z każdym przyspieszeniem jest trudno trzymać koło. Od 90km jednak stała się co najmniej tak można to nazwać Dziwna rzecz. Chłopaki za mną nie czekają, jadą mimo moich upomnień jakieś 200m przede mną we dwóch, a ja sam - jako trzeci z ekipy. Gdzie tu sens ? No ale... Dobra. Dojechaliśmy jakoś. Nieźle zmęczony i wkurzony na ostatnie moje 30km wyścigu. Oliwy do ognia dolewa motocyklista, który przychodzi i mówi że zgubił bidon....no nie zgadniecie czyj?! No mój. Piękny camelbak podium. The best of. Obecnie nie mogę nigdzie znaleźć tego samego modelu co miałem. Trzeba więc wydać na nowe ok 100zł. Fuck. Jakby nie było na co pieniędzy wydawać.

Jutro więc lekki rozjazd 30km, spokojnie, totalnie luźno...we wtorek odpoczynek... środa - czwartek dowalenie, piątek wolny, sobota góry o ile pogoda pozwoli, niedziela ryneczek. Ciekawe co wyjdzie z moich planów :) Liczę że do środy nowe bidony już dojdą.

Na mecie okazuje się jeszcze, że zajęliśmy 32 miejsce / 64 drużyny. To nasz chyba najgorszy wynik jeśli chodzi o drugą ekipę. W zeszłym roku był chyba czas o 7 minut lepszy.

Idę pod prysznic na pływalnię, jem naleśniki, odżywam, przechodzi złość, wracamy do domu. KONIEC :)

Impreza na 102. Wszystko dobrze zorganizowane, każde skrzyżowanie zabezpieczone, cudowna pogoda, która choć wykończyła była lepsza niż deszcz i niska temperatura. Pyszne naleśniki na mecie, obsługa bardzo miła. Fajna koszulka pamiątkowa i nalepka na auto notabene już przyklejona ! :) Polecam Amber Road - i widzimy się za rok :) Myślę, że już w lepszej formie ;)

cad: 84

3 ekipy otr :) 


no i ja z Prezesem :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(7)

After party Amber Road 2015 Gostyń

Sobota, 8 sierpnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Wczoraj zasłużony dzień wolnego i pełne odprężenie, piwko, słońce, piłka siatkowa i jezioro :) Wypad z kumplami nad Zalew w Miliczu. Piekna sprawa. Ale nie reklamuje bardziej, bo jest tam fajnie kameralnie :D

Dzisiaj za to od rana z Arturem Paterkiem umówilismy się na małe rozkręcenie nóżek przed jutrzejszym Amber Road. Aby uniknąć upałów pojechaliśmy już o 9. Ale później znowu poleciałem nad wodę, ale tym razem na basen miejski odkryty :) Znowu opalanko i pływanie. Pięknie się opaliłem / zjarałem :) Teraz balsamowanie :D haha. :D

I co najgorsze, coś od czwartku boli mnie na wysokości kolana, ale od wew. strony nogi. Boli nawet jak idę. Oby jutro nie było problemu z lewą nogą :/ Chyba sobie coś naciągnąłem.

cad: 84

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Ogień na polu i w nogach.

Czwartek, 6 sierpnia 2015 · Komentarze(0)
Wyjechałem dzisiaj tuż po pracy, choć wracając na MTB z firmy nogi były tak zmęczone, że gotów byłem odpuścić.

Zmusilem jednak siebie i swoje nogi aby pokonać chwilową niechęć. Mimo  ognia w nogach poleciałem na trasę przedwczorajszą i wczorajszą. Tak miało być i było. Co jest najlepsze, wczoraj zdechłem a dzisiaj zmartwychwstałem. Może nie czułem się jak młody Bóg, ale na pewno miałem spory zapas i chęć do jazdy. Wczorajszy dzień to chyba tylko chwilowa niedyspozycja.

Wyjeżdżając z Krotoszyna i jadąc na Milicz.... zauważyłem dymek... dziwię się, bo kto by palił w kominku przy 40*C na dworze... Zbliżając się do Zdun, dym robil się coraz większy.... po drodze słyszę syreny - w miasteczku Cieszków włączono je dla OSP. O tak.
Zapaliło się zboże. Stanąłem, zadzwoniłem sam na straż pożarną, ale usłyszałem tylko że ktoś mnie wyprzedził i już jadą. Zrobiłem zdjęcie, obserwowałem jak rolnicy ratowali dobytek: przerzucali zwinięte siano jak najdalej od ognia, wyciągali coś z jakiejś szopy, uciekali maszynami z pola. Po chwili gdy ruszyłem zjechały się pierwsze dwa wozy gaśnicze, a 3 kolejne pędziły z Milicza. Masakra! Ogień szalał na kilka metrów w górę, a myślę że i mocno wiejacy wiatr nie pomagał w gaszeniu. Do tego ten dźwięk skwierczącego siana... ohhh...

Dalej pojechałem na swoja rundkę. Po prostu jechało mi się dobrze :)
Przy powrocie z Cieszkowa wyjeżdżały ostatnie wozy strażackie.

cad: 81







Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Bomba nie wybiera.

Środa, 5 sierpnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Hehe.. Nom.. Ale nic śmiesznego dzisiaj nie było. Pojechałem wczorajszą trasę, ale coś od początku nie mogłem się rozkręcić.
Cierpiałem od początku....

Bolała mnie dupa. Bolały mnie stopy ! Bolały mnie plecy. Bolała mnie szyja. Cierpły mi ręce. 

Od 40km do 70km istna bomba. Ledwo jechałem. To był ten dzień w którym chcesz stanąć i usiąść w rowie, zapłakać i rzucić kolarstwo.
No ale właśnie, kolarstwo to nie gra. Nie można przerwać meczu. Nie można przestać grać i zejść z boiska. Do domu musisz wrócić. Taka próba charakteru. I dupy. Wstajesz żeby dupa nie bolała, ale gdy wstajesz zaczynają cie bardziej boleć stopy, mięśnie i plecy. Gdy siedzisz boli cię coś innego. Po prostu dzisiaj było ciężko.

caD: 80

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

W ciepełku :)

Wtorek, 4 sierpnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Co tu napisać ?!
Sam, ale z wiatrem.
Ciepło, ale woda chwilę zimna.
Ciężko, ale  z wiatrem leciałem ahh.
Lekko, ale pod wiatr się zmordowałem.
Pagórkowato, ale tak na prawdę to płasko.
Płasko, ale jakoś dzisiaj każda hopka mnie bolała.

cad: 84

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Trening po ITT

Niedziela, 2 sierpnia 2015 · Komentarze(0)
Po ITT pojechaliśmy z Tomkiem na mały rozjazd, na lekkie kręcenie rundami Zakończenia Lata :)
Miło, powoli i ciepło :)

caD: 75

No niech tlyko ktoś napisze, że skarpetki nie pasują :D

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

ITT Czasówka Górska 2015

Niedziela, 2 sierpnia 2015 · Komentarze(0)
Od samego startu bardzo mocno, podjazd pod Kotłów poszedł bardzo sprawnie, tętno niby wysokie, ale ten zapiek był "chwilowy" gdyż zaraz miał być zjazd. Tam trochę "odpoczynku" jeśli tak można to nazwać. Pod wiatr jechało się ciężko.
Skręt w prawo i dluga prosta z wiatrem w twarz, tu chyba wjeżdżam 34kmh i tak kręcę.

Skręt w prawo i podjazd pod Mikstat. Wjeżdża się fajnie, sam finisz bardzo wolny, wg Garmina tylko 37km/h.

Przyjeżdżam na metę i o dziwo jestem 3-ci w kategorii A do 25 lat :) Open nie wiem :)

Obecnie relaks przy piwku i chipsach...a co tam. Czasem trzeba :)

cad: 85

2012: 24:54,84
2013: 26:41,26
2014: 25:23,76
2015: 25:13,00 :)

Pucharek :) Pomarańczowe skarpetki CCC dodają mocy :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)