To co już za mną:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2014

Dystans całkowity:809.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:25:12
Średnia prędkość:32.10 km/h
Maksymalna prędkość:73.00 km/h
Suma podjazdów:4497 m
Maks. tętno maksymalne:194 (100 %)
Maks. tętno średnie:175 (90 %)
Suma kalorii:17529 kcal
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:50.56 km i 1h 34m
Więcej statystyk

Zaskoczony chorobą :/

Sobota, 13 września 2014 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
Skonczyły się ciepłe dni i wieczory, zaczęły się chłodne poranki i katary oraz różnego rodzaju przeziębienia i inne...

Wczoraj kumulacja chyba i tak złe samopoczucie że po przyjściu z pracy zaraz o 16:30 wskoczyłem do łóżka i spałem do 20.
Wstałem, zjadłem coś i poszedłem dalej spać ok 22 do 8 rano...

Wczoraj więc regeneracja na maXa - ok 12-13h snu !

Dzisiaj już lepsze samopoczucie i postanowiłem zobaczyć jak z formą bo wirus atakuje już jakieś 3 dni.
Tragedii nie ma, ale czuję się znacznie oslabiony.

A jutro wyścig i nie wiem czy pojechać czy lepiej dać sobie spokoój.. 20km ITT
A taka godzinka dzisiejszej jazdy w ciepełku może też sprawić pobudzenie organizmu do szybszego zwalczenia choroby.

cad: 83

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Zakupy w lidlu :)

Środa, 10 września 2014 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Nigdy zakupów w lidlu za bardzo nie robiłem... A tymczasem postanowiłem sprawdzić jak się spiszą zimowe spodnie i koszulka termoaktywna ocieplana. Na zimę tego mi brakowało, a razem na owe rzeczy wydałem niecałe 100zł. Gdzie w normalnym sklepie zakup byłby co najmniej 3 razy droższy.

A dzisiaj lekki trening po zakupach, zimno juz :/  Chyba będę chory bo w nosie kręci po jeździe w takich warunkach.

caD: 82

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Amrof ?!

Wtorek, 9 września 2014 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Pozostałości ymrof jeszcze po maratonie Liczyrzepa w Karpaczu i taki fajny trening wyszedł, konrektny szybki i na moc :)

cad:82

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Maraton Liczyrzepa w Karpaczu - wyścig 2014

Sobota, 6 września 2014 · Komentarze(0)
Kategoria 100-150km, Zawody
Pobudka chwilę po 7:00. Wstałem, umyłem się, zjadłem pyszny ryż z warzywami i kurczakiem i pojechałem najedzony i przepysznie nakręcony pozytywną energią....

Od samego rana piękne słońce otulało swoimi promieniami cały Karpacz i okolice. Po zapowiadanych chmurach i deszczu ani śladu.
Zajeżdżam na linię start / meta i spotykam Grzegorza. Razem ruszamy na malutką rozgrzewkę. Po chwili planowany start o 9:15 z jeszcze Robertem z Interkolu i kolegą Wołodźko z ESKA Teamu :) .
Na początku ruszyłem bardzo mocno na zjazdach, po czasie wszystko się zjechało i razem silną i dość wyrównaną grupą jechaliśmy aż do samej Przełęczy Rędzińskiej.
Jechało mi się bardzo dobrze, aż trochę się nie zagotowałem i straciłem grupę na 100m.... Jechałem koło w koło z Grzegorzem, aż ten nie wstał z siodełka.. Mi coś jakby na tym odcinku przycisnęło hamulce i nie pozwalało jechać. Niestety, na szczyt wjechałem z kilkudziesięcioma sekundami straty. Ogólnie na tym odcinku 9m open.

Na zjeździe i kolejnych podjazdach sporo nadrabiałem doganiając dwóch kolegów którzy odpadli z naszej grupy. Niestety trafiłem na kogoś kto jak ja do końca nie wiedział dokąd jechać i po zjeździe z Okraju do Kowar skręciliśmy na metę w lewo.....a było trzeba jechać prosto :( Głupie strzałki ! Malo widoczne i doprawdy po prostu za mało ich było, brak asekuracji na skrzyżowaniach, żadnej obstawy.

I tak oto jechałem dalej z gościem z Rawicza ubranym w strój BMC, który to zmian w ogóle nie dawał, a jak dawał to zwalnialiśmy o 4-5km/h.... Jechałem w błogiej nieświadomości jeszcze jakieś 50km, aż zacząłem wyprzedzać znowu tych samych ludzi, których już raz wyprzedziłem na pierwszym kółku... No i tu już wiedziałem, że coś pomyliłem.... Porównując z innymi przejechane kilometry różniło sie to właśnie o ok 15-20km. Drugi wjazd na Rędzińską sto razy lepiej mi poszedł, dogoniłem kompana BMC, który gdzieś mi zwiał jak musiałem otworzyć żela i tak oto jechaliśmy już razem do mety.

Mimo fatalnej pomyłki do samego końca jechałem ile sił w nogach... Koleżka z BMC przestał dawać praktycznie zmiany, więc dwa razy mocno depnąłem chcąc sprawdzić czy dojedzie - dojechał bez problemu... Więc siły miał, ale nie chcial się cwanie nimi dzielić.

Ostatni podjazd boczną uliczką i mocno przyspiesza, nie daje się zgubić... Wychodzę sobie swobodnie na wypłaszczeniu na zmianę a ten z lewej atakuje....przez chwilę pojawia się myśl żeby odpuścić bo i tak już nie ma sensu....ale nie....głowa nie pozwala nie gonić i tak oto dojechałem i poprawiłem...

Szybki zjazd na metę, zakręt 90* w lewo......i czuję jego koło na swojej lewej łydce... jebs.. wy*****lił się przed samiuśką metą próbując pod samą bramką, na duzym krawężniku, na takim zakręcie....próbując mnie wyprzedzić niebezpiecznie się rozpędzając...

Zdegustowany przekroczylem linię mety, dostałem chociaż buziaka i tak oto maraton mój się zakończył.
Na mecie dowiaduję się, że do podium by starczyło gdyby odjąć mi te nadrobione kilometry i to bym zawalczył spokojnie o pierwsze bądź drugie miejsce... no ale dupa :/

Organizacja na jeden wielki MINUS ! Pierwszy maraton w którym nie było żadnego strażaka, policjanta czy strażnika miejskiego obstawiającego skrzyżowania, strzałki mega malutkie, w niektórych miejscach niezauważalne... eh... I jeszcze co jest najgorsze to niedoinformowanie ludzi od organizatora na starcie, bo pytałem czy runda biegnie tutaj koło startu/mety...i dostałem odpowiedź na tak  - tutaj jedziecie kółeczko...  Szlag by to jasny trafił, pudło i puchar poszły się....

A forma ?! Taka jakiej dawno nie widziałem po górach jechało się super, czułem się mocny i czułem się świeży...
Co najlepsze to faktycznie z niższą kadencją lepiej jeździ mi się po górach... Chyba trzeba czuć opór pod nogą ;)
Zal aby że nie wytrzymałem pierwszego podjazdu pod Rędzińską bo wyścig potoczyłby się zupełnie inaczej :(
Najgorzej było zawieźć nie siebie, ale kogoś kto czekał za mną na mecie i wspierał cały ten czas.....

No cóż, wyszedł ciekawy i dlugi trening po górach ...

kadencja: 78
przewyższenia: 2214m

http://app.endomondo.com/workouts/403619698/179623...

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Przepalenie nóg przed wyścigiem

Piątek, 5 września 2014 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
Przyjazd do Karpacza w południe, szybkie jedzenie, rozpakowanie sie i ruszam na małe przepalenie nóg przed jutrzejszym wyścigiem.
Pokręciłem się po okolicy, zobaczyłem dokładnie skąd jest start i.....wracając do hotelu zerwałem linkę tylnej przerzutki! :/
Panika w oczach, ale szybko zeszło ciśnienie i stres przez zjazd do Jeleniej Góry autem i naprawa roweru - skrócenie także łańcucha o 2 ogniwa. Ekspresowy i bardzo dobry serwis w Jeleniej Górze : sklep ProBIKE ul. Poznańska - polecam serdecznie.

W drodze powrotnej zajeżdżam do biura zawodów i odbieram pakiet, kupuję żelka i rozmawiam ze znajomkami.
Dalej to powrót do hotelu i spacery, zwiedzanie itd. itd :)


cad: 77
przewyższenia: 376m

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Rozpedzanie.....

Środa, 3 września 2014 · Komentarze(1)
Kategoria 50-100km
Jakoś tak jest w miarę dobrze..

W piątek kierunek Karpacz! A sobota to maraton, więc będzie się działo....będzie fajnie będzie dobrze.

cad: 85

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)