Ostatni wyścig MTB w tym czasie jesienno / zimowym. OTR Interkol w Topoli Małej i ta piękna kręta runda miedzy drzewami z setką zakrętów, hopek i innymi takimi. Ogólnie zawsze to była masakra. Ale tym razem mój kochany bordowy Giant został w domu i wziąłem wystartowałem na nowym, przełajowym rowerku :)
Od samego początku jechałem na maXa i dużo do czołówki nie traciłem, póki nie zaczęły się faktycznie najbardziej techniczne momenty. W sumie nie traciłem tyle co zwykle, w sumie poleciałem na tyle dobrze, że wyścig skończyłem na 9 miejscu open!
Dobra dyspozycja połączona z nowym kilka kilogramów lżejszym rowerem dała mega efekt. Długi czas jechałem na dziesiątym miejscu chwilę za jednym koleżką... odpoczywając o dziwo bo tętno znacząco spadało. Odpocząwszy postanowiłem "zaatakować" chwilkę po przejeździe przez linię start/meta. Do końca okrążenia udało mi się utrzymać dobre tempo i nawet podwyższyć prędkość. Praaaawie udało mi się nawet dogonić ósmego Adama, ale za późno zaatamkwałem :D
Jechało mi się mega dobrze. A za dwa tygodnie już badania wydolnoścniowe i jestem ciekawy co one pokażą :)
No i jeszcze zapomniałem swoich okularów :) Moment ataku?! :)
Dzisiaj pojawiłem się na wyścigu pod Ostrowem Wlkp. koło pałacyku Bagatela. Jak zawsze wyścig po lesie w doborowym towarzystwie przebiegł w przemiłej atmosferze.
Od samego startu jechało mi się dobrze, mimo tego że niektórzy uciekli mi już na pierwszej prostej, to jestem zadowolony. Technicznie radziłem sobie dużo lepiej niż w bardzo technicznej Topoli, a i szybkość dużo wyższa, mogłem się w końcu rozpędzić na dłuższych prostych.
W sumie cały czas tasowaliśmy się z Tomkiem z Cieszkowa, z Kubą czy Bartkiem... Było fajnie, nogi trochę bolą. Kolano ciągle doskwiera! Niestety. NIe wiem jak to będzie na ultrach. Wiem że nudne już to wspominanie mojego kolanka, ale niestety nie daje mi zapomnieć o sobie.
Ściganie w lekkim mrozie, ale było fajnie, szybko się człowiek rozgrzał mimo wszystko. Ziemia była lekko zmrożona przez co piach nie sypał się na prawo i lewo.
Po przyjeździe na mecie czekał pyszny żurek. Wspólne foto i do domu! W końcu mój chrześniak Kacper ma imieniny.
Czesia zdobyła drugie miejsce wśród kobiet :)
I najprawdopodobniej to był ostatni wyścig mtb na moim Giancie :) Idzie nowe! :)
Totalnie też nie znam jeszcze miejsca jakie zająłem, ale zakładam że gdzieś tam połowa stawki :)
Wyścig w Topoli i 20/43 chłopa i kobit. Od startu niezłe tempo, ale co z tego jak na każdym kolejnym zakręcie traciłem tyle że nie byłem już tego w stanie nadrobić :D