To co już za mną:

Wpisy archiwalne w kategorii

Ze zdjęciami

Dystans całkowity:58445.73 km (w terenie 204.33 km; 0.35%)
Czas w ruchu:1956:09
Średnia prędkość:29.90 km/h
Maksymalna prędkość:90.00 km/h
Suma podjazdów:272900 m
Maks. tętno maksymalne:214 (110 %)
Maks. tętno średnie:188 (97 %)
Suma kalorii:1163956 kcal
Liczba aktywności:716
Średnio na aktywność:81.74 km i 2h 43m
Więcej statystyk

Powoli i spokojnie

Sobota, 6 sierpnia 2016 · Komentarze(0)
Dzisiaj powoli i spokojnie pokręcone przed jutrzejszym ITT w Mikstacie - Czasówka Górska.

Dwa podjazdy. konkretne jutro będą. Moje czasy z poprzednich lat to:
2012: 24:54,84
2013: 26:41,26
2014: 25:23,76
2015: 25:13,00

Ciekawe jaki się jutro wykręci czas. Na razie coś bez nogi :/
Na dystansie 15,5km i przewyższeniem 115m. Takie góry :D

Dzisiaj coś mi wpadło w kask ;)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

TBF - totalny brak formy

Czwartek, 4 sierpnia 2016 · Komentarze(0)
Totalna kicha po chorobie. Nie mogłem się wstrzelić w obroty.

Dzisiaj miał być mocny dystans po górkach a były tylko kilometry.

Liczę na  to ze uda się wrócić do dobrej formy jeszcze w tym sezonie.

CAD: 83

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Rest day :-)

Poniedziałek, 1 sierpnia 2016 · Komentarze(0)
Kategoria Ze zdjęciami
Dzisiaj na spokojnie po mieście pokręciłem się dla rozkręcenia nóżek :-) Powoli, miło, przyjemnie :-)

caD: 71

Piękna pogoda :-)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Było wszystko...

Niedziela, 31 lipca 2016 · Komentarze(0)
Dzisiaj było....było wszystko :-)

Ciepło, zimno, słońce, deszcz, wiatr, bezwietrznie, dobra noga i bomba...

No właśnie, miało być jakieś 150-200km ale jako że postanowiłem pojeździć sobie okrążenia 55km... zawsze było blisko do domu..
Podczas drugiego złapał mnie kryzys, złapał mnie deszcz... postanowiłem więc już zostać w mieście, nie żałuję... bo się już drugie kółko wlokłem..

cad: 84

Chwilowa pauza ;-)


Kolorowo :-)



Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Pitu Pitu na 170 :-)

Sobota, 30 lipca 2016 · Komentarze(0)
Po ostatnich długich maratonach stwierdziłem, że ostatnio brakowało mi długich treningów. No to dzisiaj znalazłem czas, chęci i wszystko co potrzebne do tego by spędzic sobie kilka dobrych godzin w siodle. Idealny humor ku temu, a raczej jego brak...

To pojechałem na swoją pętętętętętelkę. Dłuuuugo wiało w twarz.. Bocznie niesprzyjająco..  Później zaczęły się hopy trzebnickie, Prababka, kostka, płyty... No i nawrotka :-)

A w tę stronę się już leciało, jednak nie prosto do domu a przez Sulmierzyce.

Po wielu ostatnich takich dystansach ten dzisiaj wydawal mi się "marny" :-) Jutro riplej :-)

cad: 83

Prawie jak we Francji :-)


Tylko zamiast winogron przy ulicy - szczaw i mirabelki :D

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Spokojny trening

Czwartek, 28 lipca 2016 · Komentarze(0)
Jeszcze trochę chory, trochę zasmarkany, zakaszlany....ale postanowiłem po praktycznie 4 dniach nic nie robienia wyjść w końcu na szosę... Rowerek wyczyszczony, wyciszony.. Jeździ cudnie :-)

Dzisiaj lekko, bez szału, co by się nie nadwyrężać tak od razu po powrocie..

caD: 84

Zima już idzie :x

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Rozjazdowo

Niedziela, 24 lipca 2016 · Komentarze(1)
Totalnie na luzaku przejechane po 11h snu ledwie 20km na rowerze.. Ciągle z kaszlem, cieknącym nosem, ale pojechałem pojeździć sobie w ciepełku. Nogi rozkręcone, teraz dwa dni przerwy.

caD: 73

Pink Power :-)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

4m. Klasyk Kłodzki Zieleniec 2016

Sobota, 23 lipca 2016 · Komentarze(0)
Jedziesz na zawody 200km, przejeżdżasz 165km na rowerze, czujesz się podle - chory, przeziębiony, zawalone zatoki, poprawiasz czas mimo wszystko z poprzedniego roku o 20 minut.... i zajmujesz 4te miejsce.

Od kilku dni czuję się coraz gorzej, po kilku dniach z mocno podkręcona klimą to tu to tam.... właśnie strzelają mi zatoki. Czuję się coraz gorzej, spływająca maź sprawia że kaszlę, a i zaczyna już boleć gardło.. Zastanawiam się czy jechać, czy skrócić, czy może poleżeć w łóżku......ale wstaję o 3 rano i jadę do Zieleńca.

Pobieram numerek, rejestruję się, przebieram.... rozmawiamy z kumplami i powoli startujemy razem z Mikołajem Kuropatwą i Arturem Baturo z FTI a także Zdzisławem Kempą :-) Pan Zdzisław zostaje już na starcie bo nie zjeżdża zbyt dobrze, a my lecimy w dół czym prędzej.

Mikołaj bardzo szarpie, ja postanawiam jechać swoje bo to akurat kompletnie nie moje tempo mimo zapewnień Mikiego, że "nie nie, nie mam formy a po górach jeżdżę słabo" ;-) To jedziemy z Arturem Baturo i 3 innych kolarzy z naszej grupki dość długo. Jedziemy sobie spokojnie równym tempem i szafa gra. Wyrównana grupa. Po jakimś czasie dojeżdża do nas kolega z Bielska Białej M2 Kukla - no to jak zasadził to również stwierdziłem że nie moje tempo, ale cała grupka jechała razem więc też nie odpuszczałem...

Wyszedłem na zmianę na bardzo dziurawym odcinku przed podjazdem Gniewoszów.. I tu mnie złapał kryzys, niestety na podjeździe koledzy mi odjeżdżają i nie widzimy się już do mety. Cały czas pokaszluję i pluję się - niemiłe uczucie.

Podjeżdżam jakoś pod Gniewoszów, tam staję na bufecie, pochłaniam kilka życiodajnych arbuzów i dolewam wody i wio... Zjadam swoją bułeczkę (około 95km), przed drugą pętlą zjadam żelka Isostara i .... wraca noga! Doganiają mnie w międzyczasie Paweł Sojecki z jakimś kolegą i jedziemy wspólnie po płaskim hopkowanym terenie.. Na podjeździe kolega ucieka, ja z Pawłem stajemy na bufecie i zjeżdzamy dalej, skręt w lewo... Pawła łapią jakieś skurcze, czekam, jedziemy dalej razem gdy do mnie dojeżdża.. Później podjeżdżamy Gniewoszów, ostatnia runda, więc chcę jeszcze z dobrą nogą powalczyć i może uda mi się złapać kogoś z M2 bo wiem że jestem 4...
Wcześniej zjadam żelka i wio... Noga super.. Odjeżdżam od Pawła nieoczekiwanie, dojeżdżam do kolegi który uciekł nam na poprzednim kółku, jadą we dwóch.. na bufecie nie staję.. łapię w locie butelkę wody, wylewam pół na nogi, na głowę i trochę wypijam.. Ohh jaka ulga!

Zjeżdżamy razem, kilka wspolnych kilometrów po płaskim i stwierdzam że koledzy jadą ciut zbyt wolno i im odjeżdżam bez problemu.
Niestety nie udało się już złapać nikogo z mojej kategorii wiekowej. Kolejne już w tym sezonie 4 miejsce.... trzeci raz przegrywam z Mikołajem Kuropatwą - szacun stary, dobry jesteś ;-)

Patrząc póxniej po wynikach, do Artura Baturo straciłem tylko kilkanaście sekund i do swojej grupy, do trzeciego miejsca już brakło jakieś 5 minut.

Teraz trzeba się wykurować, na luzie coś pokręcić ewentualnie..I przygotować na kolejne giga :)

Zawody Supermaratonu Klasyk Kłodzki w Zieleńcu organizacyjnie perfekcyjnie. Bogate bufety: arbuzy, pomarańcza, placek, woda i izotonik... Super obstawa na trasie i wszystkie skrzyżowania bezpieczne, sprawne podanie wyników bez żadnych błędów, kolarskie jadło na mecie, bardzo dobry ryż z warzywami i sosikiem. Tylko pakiet biedny, ale za to chociaż medalik pamiątkowy ładny.

 cad: 82

Z gigowcami, Arkiem Robakiem / liderem Pucharu Polski Supermaratonów Stanisławem Dołmatem / viceliderem PP Supermaratonów Krzysztofem Łańcuckim i Arturem.

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Przepalenie nóżek przed wyścigiem Klasyk Kłodzki 2016 Zieleniec

Piątek, 22 lipca 2016 · Komentarze(0)
Przepalenie nóżek przed maratonem w Zieleńcu Klasyk Kłodzki 23.07.2016 :-)

No i dodatkowo mała sesja w nowej koszuli, spodenkach i skarpetach prosto z Mont Ventoux :-)
Spodenki i skarpety z firmy Mai Włoszczowskiej - quest :-)

Dalej się czuję niezbyt dobrze, jutro będzie ciężki dzień, trudno będzie powalczyć, dzisiaj mi się potwierdziło. Noga nie ta co miała być.

caD: 86

Gitara :-)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Bez nogi ;-)

Środa, 20 lipca 2016 · Komentarze(0)
Po Mont Ventoux już nic nigdy nie będzie takie same :-) Żadna górka w okolicy nie będzie straszna.. Żaden wyścig nie będzie tak fajny... Żadna droga nie będzie równiejsza... 

Film z mojego podjazdu i zjazdu z Mont Ventoux: https://www.youtube.com/watch?v=vPYj9BM2LLM
:)

Francja odeszła do lamusa, chociaż już marzę o powrocie. To może jednak nie powrót do Francji, ale wyjazd gdzieśkolwiek :-) Pomyślę, czas sobie poukładać kilka rzeczy. Tymczasem Wino francuskie wspaniale smakuje ;-)

Dzisiaj jechało się przeokropnie, nie mogłem złapać rytmu, wiatr nie był zbyt silny w żadną ze stron. No najgorsze, że teraz były trzy bite dni przerwy od roweru no i tyle. Czas wrócić do swojego rytmu. Co najlepsze - w sobotę wyścig w Zieleńcu i miesiąc przerwy w maratonach :)

caD: 86

Mont Ventoux - Pink Jersey :-) Look so good.

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)