To co już za mną:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2018

Dystans całkowity:1086.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:37:26
Średnia prędkość:29.01 km/h
Maksymalna prędkość:61.00 km/h
Suma podjazdów:1887 m
Maks. tętno maksymalne:178 (92 %)
Maks. tętno średnie:142 (73 %)
Suma kalorii:21290 kcal
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:63.88 km i 2h 12m
Więcej statystyk

Deszcz nam nie straszny z OTR Interkol

Niedziela, 4 listopada 2018 · Komentarze(1)
Miało nie padać, zlało mnie już na początku ledwo wyjechałem z Krotoszyna. Chwilami miałem myśli czy i ew. kiedy zawrócić do domu, bo przecież albo zaraz zacznie padać bardziej, nikt nie przyjedzie na rynek,  a ja tylko zmoknę i zmarznę.

Ale z czasem zrobiło się całkiem znośnie, cały czas z nieba coś kropiło, ale dało się przeżyć. Zdecydowanie jednak trzeba zacząć zakładać już powoli ciut cieplejsze rzeczy na siebie.

Dojechałem chwilę przed 10 do Ostrowa i po drodze na rynek spotkałem Zbigiego z kolegą, spokojnie sobie gaworząc dojechaliśmy na zbiórkę, był już Grześ i Kuba, po chwili dojechała reszta chłopaków. Wybraliśmy drogę na Mikstat i Ostrzeszów, standard taki, im wyszło około 80km a mi standardowo ponad sto. Tempo równe, spokojne, bez jakiegoś szarpania. Bardzo fajny i luźny trening, listopadowa przejażdżka :)

cad: 82

Mokro, ale pięknie... Już tutaj w drodze do domu :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Sielankowe Pitu Pitu :)

Piątek, 2 listopada 2018 · Komentarze(0)
Dzisiaj zupełnie na luzie, sielankowo, miło i przyjemnie. Czasem doskwierało kolano, ale nic wielkiego. Ogólnie jechało się super. Choć wolno, ale teraz tylko kilometry. Moc dojdzie po nowym roku :)

Postanowiłem się pokręcić po zalesionych, dawno nie jeżdżonych i rzadko uczęszczanych drogach. Dolina Baryczy, Stawy Milickie, Trzebicko, Gruszeczka, Wzgórze Joanny... Chcialo się po prostu jeżdzić, widoczki pierwsza klasa.

Przed Miliczem spotkałem chłopaków, do których się podczepiłem i pocisnęliśmy kawałek razem. Było miło i przyjemnie :)

W sumie czuję zmęczenie ostatnimi trzema wyjazdami. Jutro wolne, może dobrze że ma padać, bo i kusić nie będzie :D

caD: 78

Kolorowo, pięknie.. :)


Nasza cudowna polska złota jesień :)


Stawy Milickie ciągle tętnią życiem :)


I kawałek jazdy z chłopakami z Milicza :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Full Lampa w Wielkopolskim Sralpe

Czwartek, 1 listopada 2018 · Komentarze(0)
Dzisiaj przy pięknie świecącym i bardzo mocno rozgrzewającym słońcu, postanowiłem pojeździć dłużej, niż to ostatnio miałem w zwyczaju. Historia ogólnie zatacza koło, bo przecież znowu trzeba zacząć kręcić - długo i spokojnie. Każdej jesieni, każdej zimy - znowu to samo. Zaczynamy budowanie formy od nowa. Ale to nie jedno koło, które się kręci i kręci.... myślę, że wracam na rower po kontuzji. Nie tak dawno temu kręciłem po kilkanaście kilometrów ponieważ ból w kolanie powodował zbyt duży dyskomfort aby wsiadać na rower, aby wsiadać na rower na dłużej.

Udało się jednak (chyba już - przyp. red.) wyleczyć i mogę śmiało kręcić. Choć jednak ta doza nieśmiałości i niepewności we mnie tkwi, dzisiaj padlo na dużo kilometrów, ale w dość spokojnym tempie. To jednak uwarunkowane było przez mega mocny wmordewind. Nie opuszczał mnie przez pierwsze około 65km i dawał się we znaki, nie dając rozpedzić nawet w okolice trzydziestu km/h. Postawiłem dzisiaj na moje jedne z ulubionych kółek i tak zawitałem jadąc przez Cieszków i Wszewilki na Czarnogoździce przez Goszcz do Granowca by dalej polecieć na Topolę i przez Łąkociny dojechać do domu w okolicach Smoszewa  :D Tak właśnie jechałem. Poszukajcie sobie sami gdzie leżą na trasie te dużo mniejsze niż wielkie miasta i miasteczka.

Było mega przyjemnie, nawet trochę za ciepło na dzisiejszą garderobę. Cudownie ciepłe promienie słońca otulały dziś wszystkich kolarzy w okolicy. :)

cad: 80

Selfie w kwitnącym rzepaku w listopadzie! Czaaaaad! :D



Ciuchcia z Krośnic ;-) Kolejka wąskotorowa Krośnice :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)