To co już za mną:

Full Lampa w Wielkopolskim Sralpe

Czwartek, 1 listopada 2018 · Komentarze(0)
Dzisiaj przy pięknie świecącym i bardzo mocno rozgrzewającym słońcu, postanowiłem pojeździć dłużej, niż to ostatnio miałem w zwyczaju. Historia ogólnie zatacza koło, bo przecież znowu trzeba zacząć kręcić - długo i spokojnie. Każdej jesieni, każdej zimy - znowu to samo. Zaczynamy budowanie formy od nowa. Ale to nie jedno koło, które się kręci i kręci.... myślę, że wracam na rower po kontuzji. Nie tak dawno temu kręciłem po kilkanaście kilometrów ponieważ ból w kolanie powodował zbyt duży dyskomfort aby wsiadać na rower, aby wsiadać na rower na dłużej.

Udało się jednak (chyba już - przyp. red.) wyleczyć i mogę śmiało kręcić. Choć jednak ta doza nieśmiałości i niepewności we mnie tkwi, dzisiaj padlo na dużo kilometrów, ale w dość spokojnym tempie. To jednak uwarunkowane było przez mega mocny wmordewind. Nie opuszczał mnie przez pierwsze około 65km i dawał się we znaki, nie dając rozpedzić nawet w okolice trzydziestu km/h. Postawiłem dzisiaj na moje jedne z ulubionych kółek i tak zawitałem jadąc przez Cieszków i Wszewilki na Czarnogoździce przez Goszcz do Granowca by dalej polecieć na Topolę i przez Łąkociny dojechać do domu w okolicach Smoszewa  :D Tak właśnie jechałem. Poszukajcie sobie sami gdzie leżą na trasie te dużo mniejsze niż wielkie miasta i miasteczka.

Było mega przyjemnie, nawet trochę za ciepło na dzisiejszą garderobę. Cudownie ciepłe promienie słońca otulały dziś wszystkich kolarzy w okolicy. :)

cad: 80

Selfie w kwitnącym rzepaku w listopadzie! Czaaaaad! :D



Ciuchcia z Krośnic ;-) Kolejka wąskotorowa Krośnice :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zdraz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]