To co już za mną:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2017

Dystans całkowity:1391.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:44:53
Średnia prędkość:30.99 km/h
Maksymalna prędkość:75.00 km/h
Suma podjazdów:10743 m
Maks. tętno maksymalne:187 (96 %)
Maks. tętno średnie:165 (85 %)
Suma kalorii:26407 kcal
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:81.82 km i 2h 38m
Więcej statystyk

Wygrany maraton w Stargardzie

Sobota, 13 maja 2017 · Komentarze(2)
Dzisiaj wziąłęm udział w maratonie szosowym w Stargardzie nad Jeziorem Miedwie. Dystans maksymalny to było mega, więc trzeba  było się stawić i poszalec na tymże dystansie. Okazało się, że startuję o 9:16, więc wystartowałem... Czesia o 9:02 więc krzyknęliśmy sobie "do zobaczenia na trasie".

Wystartowałem o swojej godzinie, w biurze zawodów usłyszałem o orga i pomiarowca, że zmienianie grup nie wchodzi w grę.. No to nie.. Może i lepiej że nie ma kombinacji ?! Grupy ustawione alfabetycznie, nie ma możliwości żeby się źle ustawić. Na chwilę przed startem okazuje się że tacy zawodnicy jak Zugaj czy Krasiński Harbacewicz jadą w grupie w której startują zawodnicy na B.... eee.. no hello?!?!?! 
Co mogę zrobić? Jechać swoje, no to od startu rura, zostawiam swoją grupę już na starcie i tyle ich widziałem. Niestety nie było nikogo z kim można by popracować. Na pierwszych kilometrach pojechałem w trupa - no albo ich dogonie albo umrę....bo co mam do stracenia skoro wiem że to oni pojadą o open?! No i się nie myliłem. 

Przed pierwszym bufetem dojeżdżam dużo kolarzy,  grupkę ze znajomymi z Gorzowa i innych maratonów oraz jakiś maruderów na rowerach innych. Pociągnąłem ich....a właściwie ciągnąłem przez większość trasy... Dzień konia?! Czasem się zdarzy, ale na ustawione grupy nie ma rady... No to jechaliśmy, po pierwszym międzyczasie okazało się że czas miałem lepszy niż zwycięzcy open, no ale takim nakładem sił starczyło na nadrobienie raptem minuty....a później już tylko traciłem by na mecie stracić prawie dwadzieścia jeden minut. Dużo, ale wiem że gdyby nie ustawiona grupa to byłbym dużo wyżej. 

Ogólnie jechało się całkiem spoko. DUZO dziur jak na tak krótką trasę bo chyba połowa była dziurawa i w złym stanie. Najważniejsze że obyło się dzisiaj bez gumy a to jest najważniejsze. Za tydzień ściganie w Radkowie :) 

Paranoją totalną jednak było wykrzykiwanie przez organizatora z STC Stargard ze sceny przy dekoracji czegoś w stylu: "wstyd dla was co oszukiwali, jeden holował się za autem i wiemy kto to i ma DNF" - ku**a, ja pie((()))le... ludzie.. o jakiej uczciwości mówicie gdy ustawiacie grupy swoim ?! I już nie ważne czy pomiarowcy czasu czy któryś z Was ? Wy to organizujecie!!! Do tego na mini STC też było pięknie ułożone.. Po cholerę te regulaminy ?! Jeśli to zabawa i gra o pietruszkę.... Ehh... No szkoda!

Dzisiejszy maraton przejechany na fulla! NIe bylo chwili odpoczynku. Dawno tak nie jechałem :) Co z resztą widać po tętnie :) 


cad: 86

Pieeeeerwszy :) 




Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Nieplanowane najlepsze :)

Środa, 10 maja 2017 · Komentarze(0)
Wiesz, że chcesz zrobić trening.. Nie za długi, nie za krótki.. Chcesz jechać trochę inaczej niż zwykle....no i wychodzą kilometry nie wiadomo skąd.. Myślałem że kilometrów będzie jakieś 30 mniej... no może 20 mniej... ale było jednak więcej.

Jechało się super. Najpierw pod mocny wiatr. Jakieś 40-45km zanim dojechałem do górek to się musiałem bić z wmordewindem... Później kilka hopek, Aśka i powrót tą samą drogą... Niby z wiatrem w plecy... Ale już było zimno... Słońce zaszło... No a patrząc w sumie na maraton w Nowogardzie to upał w ..... no.. :)

Ogólnie jechało mi się lepiej niż wygląda to choćby po średniej :) Nie patrzyłem w ogóle na licznik. Myślałem jednak, że ogólnie wyjdzie szybciej. Czułem się dzisiaj świeżutki. :)

cad: 86

Peleton po starcie w Leśnicy :)


Pierwszy atak na wyścigu :) Wiedziałem, że będą fajne fotki :)


Niestety nikt nie chciał odpuścić... Ale najważniejsza była zabawa :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Klasyk Annogórski - Wyścig w Leśnicy Road Maraton

Sobota, 6 maja 2017 · Komentarze(0)
Od początku wiedziałem, że dzisiejszy dzień będzie tym z trudniejszych, a wyścig należeć będzie do jednych z tych bardziej wymagających. Wybieramy się z samego rana z Grzesiem w kierunku Leśnicy... Droga coś nam poszła krótko mówiąc "ciekawie". Pozwiedzaliśmy to i owo....choć nieplanowanie... GPS tak nas dziwnie prowadził, że w pewnej chwili dojechaliśmy do drogi z zakazem wjazdu gdzie pod spodem wisiała tabliczka "nie dotyczy pojazdów rolniczych". Jakby się uprzeć to myślę, że MONDEO można do ciągników i "wielkich krów" podciągnąć :) Po różnych przebojach dotarliśmy na parking koło rynku. Tam już impreza na całego, poszliśmy odebrać swoje pakiety startowe - hehe, numer na kierownicę i trzy żelki...

Ruszyliśmy na małą rozgrzewkę i wróciliśmy na start. Tutaj się ustawiliśmy w sektorach....i dowiedzieliśmy się że ze względu na nasze bezpieczeństwo... policja wstrzymuje start wyścigu... opóźnienia było jakieś pół godziny, a z nieba kapał deszczyk, było zimno i wiało... Ogólnie nastroje nie były zbyt pozytywne... No ale, po różnych tłumaczeniach ruszyliśmy...

Najpierw za samochodem Wieśka... którego wyprzedzać nie wolno...ale też nie idzie bo gość daje nieźle w palnik.... rozgrzewka była ale prawie godzinę przed startem i wszyscy byli wychłodzeni oczekiwaniem na start... Ja ruszyłem dość żwawo stojąc na samym początku sektora.. Walka o pozycje nie należała do najtrudniejszych bo i tempo nie było zabójcze... Wiedzac jednak co się niedługo święci, mając też w głowie chęć po prostu ukończenia wyścigu (rok i dwa lata temu dwie gumy!!!) i zrobienia dobrego treningu: wyszedłem na czoło grupy, odjechałem nawet na kilkaset metrów......i będą fajne fotki jeśli fotograf robił zdjęcia... bo to w końcu była próba pierwszej ucieczki xD Po chwili dojechał do mnie jakiś iksiński i zawołał, że uciekamy razem... ehe..pod wiatr i pod górę koło autostrady...

Peleton raczej nie odpuścił i skasował nas po kilku chwilach. Wróciłem grzecznie do peletonu i przejechałem podjazd pod kościół w grupie. Zjazd był trochę nerwowy, znalazłem się na tyłach grupy.. Ale dojechałem i zaczynaliśmy na dole drugie kółko.. Niedługo po nawrotce było pierwsze, słynne Alpenstrasse....no... i tu jakby mi nogi i głowa powiedziały "dość" - dzisiaj dalej nie pojedziesz... no jakaś blokada mi się włączyła i jakieś nieświeże nogi.. Albo po prostu brak odpowiednich treningów siły czy coś.. Chyba - tfu, na pewno trzeba potrenować górki!!! Po sztajfie widziałem grupę najpierw 50, później 100.... i jeszcze jakieś 200m przede mną.. ale odjechali.. w siną dal.. w pizdu.. no, i od teraz mogłem sobie jechać treningowo i przyjemnie..

Dojechała do mnie grupka maruderów... i sam stałem się maruderem.. przez spikera nazywani "dużą drugą grupą" przy przejeździe na szczycie... Hehe.. Nasze tempo dalekie było od najszybszych.. Ale były w miarę równe i mocne zmiany.. To było dzisiaj wszystko na co mnie było stać... I teraz nie wiem czy "bo góry", czy raczej "bo interwały"... czy troche jedno trochę drugie.. Ale to nie był mój dzień... do zwycięzcy strata 13 minut..wynikowa klapa, ale bez większej spiny.. W końcu Road Maraton to jeden z najmocniej obsadzanych cykli w Polsce :) Jest dużo do poprawienia... No chyba, że się przestawiłem bardziej już na bycie maratończykiem: gigi, ultry.. i te sprawy.. A ciul wie, idę zjeść czekoladę! Mogę nawet cztery! :) Jutro znowu jakiś trening.. :)

Najpierw padało, później wyszło słonce. Jechało się całkiem ok, ale nie ma formy do jazdy z najlepszymi. Za mało też miałem do jedzenia. Chłopaki z Interkolu: Grześ 4 minuty za mną a Kubuś 11 minut za mną. Ogólnie ok! :)

OPEN: 83/~230
Kat.A: 32/47

cad: 85

Nasza ekipa jeszcze przed startem :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Święto Flagi :)

Wtorek, 2 maja 2017 · Komentarze(4)
Dzisiaj pogoda pozwoliła na krótki rozjazd po wyścigu w Nowogardzie. Nogi bolą, jakies dziwne zakwasy. Dalej mrowienie w palcach od rąk i zaczynam się zastanawiać czy to aby faktycznie odmrożone czy coś mi nie tak z kręgosłupem...

Spokojna i luźna przejażdżka, z wiatrem, pod wiatr i z bocznym... Dzisiaj po 8 latach użytkowania popsuła się kamizelka (przeciw)wiatrowa! A konkretnie to zamek jest do wymiany bo się dzisiaj zagotował i wyzionął ducha. Po powrocie szybka kąpiel i reszta przygotowań do DNIA FLAGI.

Dzisiaj organizowałem jak przewodniczacy Krotoszyńskiego Stowarzyszenia Rodzin uroczyste obchody Święta Flagi w naszym mieście. Wszystko się pięknie udało! :)

Jestem szczęśliwym facetem! :)

cad: 86

Taki Org ze mnie :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(4)