To co już za mną:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2013

Dystans całkowity:1046.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:34:23
Średnia prędkość:30.42 km/h
Maksymalna prędkość:83.30 km/h
Suma podjazdów:11537 m
Maks. tętno maksymalne:190 (95 %)
Maks. tętno średnie:164 (82 %)
Suma kalorii:25399 kcal
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:80.46 km i 2h 38m
Więcej statystyk

Licencjat zdany na 5 ! Trzebnica ,Wrocław, WSB i Interkol

Niedziela, 14 lipca 2013 · Komentarze(0)
Zacznijmy więc od początku ;) W rytmie "Bonney M - Sunny" w głośnikach zaczynam tą notkę...

Tydzień posuchy na blogu, wiem wiem - mi też serce krwawi ale czasem są ważniejsze sytuacje. We wtorek wyjazd do Trzebnicy, spędzone 2 dni na nauce i róznych innych takich tam czynnościach :) Powrót w czwartek po południu gdyż w piątek od rana w Kaliszu obrona "licencjatu".

Nerwów co niemiara, stres i zgrzytanie zębów.. Ale gdy tylko tam wszedłem i wylosowałem pytania cały stres nagle ze mnie spłynął. "Popyt i podaż - czynniki je determinujące" z ekonomii oraz "aktywa i pasywa a przychody i koszty" z rachunkowości + pyt. do pracy "jak wygląda dokumentacja księgowa w jednostce budżetowej" Gicior, zdane na 5 !!!

W sobotę więc ze specjalnym zaświadczeniem żem już po obronie i że na dyplomie pojawi się "5" wyruszyłem do WSB we Wrocławiu. Zostawilem papiery, zarejestrowałem się i od soboty jestem studentem WSB we Wrocławiu na kierunku Finanse i Rachunkowość {spec. analityk finansowy}. Cały dzień spędzony miło we Wrocławiu, powrót do domu.

Niedziela to Interkolowe zmagania na szosie w grupie z rynku. Mega zakwasy po piątkowej siłce uniemozliwiały mocniejsze docisnięcie w pedały. Umówiony na 13:00 w Krotoszynie zrezygnowałem z treningu w całości z Interkolem. Dodatkowo TBF - totalny brak formy po tygodniu niejeżdżenia. I drugie dodatkowo to trasa Bazylowa wybrana przez większość. Czyli kierunek przeciwny niż do domu, trasa ok 100km + moje ~60km i miałbym trening pod 160-170km. Nie dzięki.
Odłączyłem się więc na rondzie ostrzeszowskim i niespokojnie jechałem do domu. Wiatr nieźle hulał, ale prędkość trzymalem calkiem spoko. Zrobiłem sobie jeszcze kilka interwałw i dojechałem na czas - wszędzie zdążyłem :)

Popołudnie to relaksik przed TV i 'oglądanie' wyscigu TdF i Mount Ventoux + później kręgle, bilard i cymbergaj :] Full fun! :D

cad: 81

Student WSB we Wrocalwiu :D


Ku chwale powiedzenia Zbycha - we Wrocławiu otworzyli pub "siwy dym" ;-)

/1796231

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Po buziaka do Trzebnicy i z powrotem...

Niedziela, 7 lipca 2013 · Komentarze(2)
Noc... Bajeczna Trzebnica. Zawsze miałem słabość do tego miasta, jednak głównie z rowerowych podbojów. Ostatnio zakochuję się w tym miescie z zupełnie niekolarskiej strony. Trzebnica to kobieta, Krotoszyn facet.. Więc zgranie idealne..
Dzięki Panowie że namówiliście mnie na kryterium w maju.. Sam wyścig wyszedł średnio, "podryw" jednak się udał ;-)

W ten sposób jest sytuacja. Sytuacja... Sytuacja której nie spodziewałbym się w najśmielszych snach. W końcu mam powód by jechać tam o każdej porze, szybciej, tylko tam i z powrotem. Dodatkowo Trzebnickie górki i Milickie wzgórza są bonusowo potężnym atutem tej trasy.

Dzisiaj więc po rozstaniu, pognałem do domu by wyjść na rower. A co! Ale trasa w głowie tylko jedna, przecież zdążę by po chwili znów ją zobaczyć, dotknąć i pocałować.

Rozumiałem także średnią w stronę Trzebnicy.. Przecież tak ważny powód nie może czekać. Wykręciłem średnią 34,9kmh - lekko, z bocznym sprzyjającym wiaterkiem.

Buzi, dolewka wody...

Powrót.. Pod wiatr, lekki, ale twarzowy. O dziwo nie zwalniam bardzo.. Jedzie się przyjemnie, mimo niewyspania czuję się mega świeży i zregenerowany. Górki przeskakiwałem jak sarenka, bez większego problemu. Jednak to nadal nie jest "moja forma" - mega giga super hiper Krisowa forma jeszcze przyjdzie. Czekam tylko na dzień 12-sty lipca. Bronię licencjatu i adios amigos ;)

I o dziwo przejechałem dzisiaj cały dystans bez zapasu dętki bo zapomniałem wziąć.. Obyło się bez gumy ;)

Czyli licząc dzisiejszy trening:

Pojazd: Rower Specialized
Silnik: 21 letni, napędzany 1-dnym koniem ludzkim
Spalanie na 100km: 4l wody/izotonika + 4 batony zbożowe

cad: 85
przewyższenia: 579m

I to wczorajszy, wieczorny grill.. Karkóweczka, boczek i kiełbaski ;)
MNiami! Sam rozpalalem! :D

/1796231

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Autostopem z treningu...

Sobota, 6 lipca 2013 · Komentarze(1)
Co to był za dzień, pełen wrażeń, nerwów, zaskoczenia, radości, walki, wyzwań = w skrócie mówiąc SZKOŁA PRZETRWANIA!

Piątkowa impreza integracyjna skończyła się po 2:00 nocą w sobotę. W domu zawitałem jakoś godzinkę później. Glebłem spać jak nieżywy... Przetańczona w całości, w mega dobrym towarzystwie, z super dziewczynami, a już nie wspominając o jednej jedynej takiej, która dała się porwać na parkiecie na inną planetę..

Wstałem więc równo o 9:00. Zjadłem sniadanie, zalałem bidony, natkałem batonów do koszulki i ruszyłem. Szczęśliwy, w pośpiechu, bez kaca.. Jedzie się super, szybko, łatwo i przyjemnie. Pokonałem swoje górki, wzniosy itd. zjeżdżam do głównej...

Tu jak nigdy, miliony, tony, kamyczków, szutru, szkła! leciałem 65km/h więc nie było możliwości ominąć, przeskoczyć, nic! Przejechałem z nadzieją że wszystko będzie git! Przecież gumy nie łapałem od....2 lat ? No ale.. Psssssssssssssssssssssssyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyysssssssssssssyyyyyyyyyyssysysyysyyysyysys - pana! :/ Nie przejmuje się - przecież jest zapas w torebce podsiodlowej. Nowa dętka, znaczy się około 2 lat już ma, ale nigdy nieuzyana.
Pompuję, nic! Nerwy się zaczynają, po kilkunastu próbach rozumiem ze się nie uda, bo niestety nowa stara dętka jest dziurawa w dwóch miejscach!

Czekam.. Próbuję łapać stopa.. 10min i zatrzymuje się pewien Pan z Trzebnicy dostawczakiem. Wziął mnie i podwiózł do MIlicza - przecież w jakimś rowerowym mi pomogą.. I tu problem, nie mają szosowych dętek, a nie! Znalazła się jedna, ale co to?! Wentyl na niską obręcz! Dupa! Łatają starą dętkę, chcą 20zł, mówię nie mam.. "Dowieziesz przy okazji" - Jadę szczęśliwy, przejechałem około 500m - 1000m i czuję że tylne koło się rozjeżdża.. Ku*wa - krzyczę głośno.

Trzy dziury - o dwie za dużo, myślę sobie problem człowieku problem...
Ojciec w pracy, nie ma do kogo dzwonić, bo kto po Krisa pojedzie 25km żeby go zabrać natychmiast do domu.
No to co, znowu staram łapać się stopa na Krotoszyn. 10minut - nic.

15minut nic.. Wtopa myślę, jak czeka mnie spacer to chyba na boso, no i plany na ten dzień sypią się w całości..

Ale co to, zatrzymuje się ktoś starszym combiakiem! Wysiada kierowca, widzę w aucie całą rodzinkę.. Dokąd jedziecie ?! DO KOBYLINA! Yeah, więc Krotoszyn po drodze. Super.. Odkręcam koła, rower się mieści, koła również, siadam na tylnej kanapie. Obok syn, z przodu mama.. Miło się gada całą drogę, trafiłem na rowerowych zapaleńców także było o czym mowić, w sumie chyba tylko temu się zatrzymali... :) BÓG ZAPŁAĆ WAM DOBRZY LUDZIE! Uratowaliście mnie :))

W Krotoszynie wysiadłem niedaleko domu, z buta doszedłem, w domu szok.. jebnięte koło Vision.. Tak jakby nakładka karbonowa się odkleiła w jednym miejscu.
Trzeba reklamować.



Trasa tylko do 45 rowerowa. Zapomniałem wyłączyć programik i się wszystko nagralo, nawet dwie podwózki i marsz... :]
/1796231

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Full emocji bez przesady, wraca potworna pewność siebie....

Piątek, 5 lipca 2013 · Komentarze(2)
Kategoria 0-50km
Witajcie moi mili :)

Ostatnie dni nie obfitowały w rowerowe zdarzenia. Nowa sytuacja. Dziewczyna.

Ale nie, spoko.. Niezły zapieprz, ciągle coś... Nauka, rower odstawiony, dzisiaj chwila, nauka odpuszczona, ale impreza integracyjna firmowa..

Jutro rower, dziewczyna. W niedziele odwrotna kolejność: dziewczyna - rower.
Przyszły tydzień to w całości poświęcenie się nauce z dwoma wypadami w środę i czwartek - urlop w pracy, a całe dnie nad notatkami nie wysiedzę..

Zastanawiam się nad występem w Road Trophy... Po 12 lipca będę miał raptem 3 tygodnie na przygotowanie i polepszenie formy.. Co ma być - będzie.
Dam radę ;) Kto jak nie ja! ;]

"Bliżej mi do króla bo przeciętniak to walet
Z aspiracją na asa, z jokerem stworzę parę"

{Peja - Randori}

Praca licencjacka na uczelnie zawieziona, teraz aby chwytać szable i walczyć, bronić!
Przyszłość raczej też już określona - WSB Wrocław - Finanse i Rachunkowość {Audyt} ;-)

cad: 86
/1796231

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)