Autostopem z treningu...
Sobota, 6 lipca 2013
· Komentarze(1)
Kategoria 0-50km, Ze zdjęciami
Co to był za dzień, pełen wrażeń, nerwów, zaskoczenia, radości, walki, wyzwań = w skrócie mówiąc SZKOŁA PRZETRWANIA!
Piątkowa impreza integracyjna skończyła się po 2:00 nocą w sobotę. W domu zawitałem jakoś godzinkę później. Glebłem spać jak nieżywy... Przetańczona w całości, w mega dobrym towarzystwie, z super dziewczynami, a już nie wspominając o jednej jedynej takiej, która dała się porwać na parkiecie na inną planetę..
Wstałem więc równo o 9:00. Zjadłem sniadanie, zalałem bidony, natkałem batonów do koszulki i ruszyłem. Szczęśliwy, w pośpiechu, bez kaca.. Jedzie się super, szybko, łatwo i przyjemnie. Pokonałem swoje górki, wzniosy itd. zjeżdżam do głównej...
Tu jak nigdy, miliony, tony, kamyczków, szutru, szkła! leciałem 65km/h więc nie było możliwości ominąć, przeskoczyć, nic! Przejechałem z nadzieją że wszystko będzie git! Przecież gumy nie łapałem od....2 lat ? No ale.. Psssssssssssssssssssssssyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyysssssssssssssyyyyyyyyyyssysysyysyyysyysys - pana! :/ Nie przejmuje się - przecież jest zapas w torebce podsiodlowej. Nowa dętka, znaczy się około 2 lat już ma, ale nigdy nieuzyana.
Pompuję, nic! Nerwy się zaczynają, po kilkunastu próbach rozumiem ze się nie uda, bo niestety nowa stara dętka jest dziurawa w dwóch miejscach!
Czekam.. Próbuję łapać stopa.. 10min i zatrzymuje się pewien Pan z Trzebnicy dostawczakiem. Wziął mnie i podwiózł do MIlicza - przecież w jakimś rowerowym mi pomogą.. I tu problem, nie mają szosowych dętek, a nie! Znalazła się jedna, ale co to?! Wentyl na niską obręcz! Dupa! Łatają starą dętkę, chcą 20zł, mówię nie mam.. "Dowieziesz przy okazji" - Jadę szczęśliwy, przejechałem około 500m - 1000m i czuję że tylne koło się rozjeżdża.. Ku*wa - krzyczę głośno.
Trzy dziury - o dwie za dużo, myślę sobie problem człowieku problem...
Ojciec w pracy, nie ma do kogo dzwonić, bo kto po Krisa pojedzie 25km żeby go zabrać natychmiast do domu.
No to co, znowu staram łapać się stopa na Krotoszyn. 10minut - nic.
15minut nic.. Wtopa myślę, jak czeka mnie spacer to chyba na boso, no i plany na ten dzień sypią się w całości..
Ale co to, zatrzymuje się ktoś starszym combiakiem! Wysiada kierowca, widzę w aucie całą rodzinkę.. Dokąd jedziecie ?! DO KOBYLINA! Yeah, więc Krotoszyn po drodze. Super.. Odkręcam koła, rower się mieści, koła również, siadam na tylnej kanapie. Obok syn, z przodu mama.. Miło się gada całą drogę, trafiłem na rowerowych zapaleńców także było o czym mowić, w sumie chyba tylko temu się zatrzymali... :) BÓG ZAPŁAĆ WAM DOBRZY LUDZIE! Uratowaliście mnie :))
W Krotoszynie wysiadłem niedaleko domu, z buta doszedłem, w domu szok.. jebnięte koło Vision.. Tak jakby nakładka karbonowa się odkleiła w jednym miejscu.
Trzeba reklamować.
Trasa tylko do 45 rowerowa. Zapomniałem wyłączyć programik i się wszystko nagralo, nawet dwie podwózki i marsz... :]
/1796231
Piątkowa impreza integracyjna skończyła się po 2:00 nocą w sobotę. W domu zawitałem jakoś godzinkę później. Glebłem spać jak nieżywy... Przetańczona w całości, w mega dobrym towarzystwie, z super dziewczynami, a już nie wspominając o jednej jedynej takiej, która dała się porwać na parkiecie na inną planetę..
Wstałem więc równo o 9:00. Zjadłem sniadanie, zalałem bidony, natkałem batonów do koszulki i ruszyłem. Szczęśliwy, w pośpiechu, bez kaca.. Jedzie się super, szybko, łatwo i przyjemnie. Pokonałem swoje górki, wzniosy itd. zjeżdżam do głównej...
Tu jak nigdy, miliony, tony, kamyczków, szutru, szkła! leciałem 65km/h więc nie było możliwości ominąć, przeskoczyć, nic! Przejechałem z nadzieją że wszystko będzie git! Przecież gumy nie łapałem od....2 lat ? No ale.. Psssssssssssssssssssssssyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyysssssssssssssyyyyyyyyyyssysysyysyyysyysys - pana! :/ Nie przejmuje się - przecież jest zapas w torebce podsiodlowej. Nowa dętka, znaczy się około 2 lat już ma, ale nigdy nieuzyana.
Pompuję, nic! Nerwy się zaczynają, po kilkunastu próbach rozumiem ze się nie uda, bo niestety nowa stara dętka jest dziurawa w dwóch miejscach!
Czekam.. Próbuję łapać stopa.. 10min i zatrzymuje się pewien Pan z Trzebnicy dostawczakiem. Wziął mnie i podwiózł do MIlicza - przecież w jakimś rowerowym mi pomogą.. I tu problem, nie mają szosowych dętek, a nie! Znalazła się jedna, ale co to?! Wentyl na niską obręcz! Dupa! Łatają starą dętkę, chcą 20zł, mówię nie mam.. "Dowieziesz przy okazji" - Jadę szczęśliwy, przejechałem około 500m - 1000m i czuję że tylne koło się rozjeżdża.. Ku*wa - krzyczę głośno.
Trzy dziury - o dwie za dużo, myślę sobie problem człowieku problem...
Ojciec w pracy, nie ma do kogo dzwonić, bo kto po Krisa pojedzie 25km żeby go zabrać natychmiast do domu.
No to co, znowu staram łapać się stopa na Krotoszyn. 10minut - nic.
15minut nic.. Wtopa myślę, jak czeka mnie spacer to chyba na boso, no i plany na ten dzień sypią się w całości..
Ale co to, zatrzymuje się ktoś starszym combiakiem! Wysiada kierowca, widzę w aucie całą rodzinkę.. Dokąd jedziecie ?! DO KOBYLINA! Yeah, więc Krotoszyn po drodze. Super.. Odkręcam koła, rower się mieści, koła również, siadam na tylnej kanapie. Obok syn, z przodu mama.. Miło się gada całą drogę, trafiłem na rowerowych zapaleńców także było o czym mowić, w sumie chyba tylko temu się zatrzymali... :) BÓG ZAPŁAĆ WAM DOBRZY LUDZIE! Uratowaliście mnie :))
W Krotoszynie wysiadłem niedaleko domu, z buta doszedłem, w domu szok.. jebnięte koło Vision.. Tak jakby nakładka karbonowa się odkleiła w jednym miejscu.
Trzeba reklamować.
Trasa tylko do 45 rowerowa. Zapomniałem wyłączyć programik i się wszystko nagralo, nawet dwie podwózki i marsz... :]
/1796231