To co już za mną:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2013

Dystans całkowity:1059.30 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:34:50
Średnia prędkość:30.41 km/h
Maksymalna prędkość:64.00 km/h
Suma podjazdów:2971 m
Maks. tętno maksymalne:188 (94 %)
Maks. tętno średnie:157 (78 %)
Suma kalorii:22237 kcal
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:62.31 km i 2h 02m
Więcej statystyk

10 tyś km pykło! Na prawdę powoli, na prawdę krótko...

Środa, 9 października 2013 · Komentarze(0)
Po prostu wolno, spokojnie i bez spięcia :)

Pokonalem dzisiaj granicę 10 000km :) No w końcu! W tym sezonie dość długo to szlo ;)

cad: 84

Od rana przed pracą nakarmiłem kaczki w pobliskim stawie :D


Leśny tunel :)

/1796231

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Z lampką :)

Wtorek, 8 października 2013 · Komentarze(0)
Na szybko, po pracy, bo coraz ciemniej, bo zimniej, bo niby bez pospiechu, a tu człowiek się spieszy, bo niby na luzie, ale jednak człowiek spięty...

Dzisiaj z lampką, ciekawe jak długo jeszcze uda się pojeździć po pracy..

Niby miałem dzisiaj iść na spinning, ale dopóki widno i ładnie nie zamierzam chomikować...

caD: 85

Lampeczka:

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Keep calm and ride! Interkol :)

Niedziela, 6 października 2013 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Miało być dzisiaj porwanie się na przebicie w końcu 10.000km, ale gdy na powrocie zaczęło wmordewindem dmuchać, gdy zaczęło się chmurzyć i zaszło słońce....

Ale najpierw wybrałem się na ostrowski rynek by odbyć kolejny wspólny trening. W założeniu miałem spokojną jazdę i dokrętkę po wspólnej jeździe. Niestety patrząc przez pryzmat moich planów pojawili się kozacy, którym tylko skoki, ucieczki i ranty w głowie. Szybko więc zweryfikowałem swoje plany na ten dzień.

Wiedziałem że może być ciężko, a samotna dokrętka jeszcze 90km będzie samobójstwem, stwierdziłem więc BASTA i starczy.

Ucieczkowy trend zaczął dzisiaj Grzegorz. Dokręcił na Sulmierzyce, skoczyłem za nim.. Póxniej co chwile ktoś skakał. Za Sulmierzycami "chwila" spokoju, wychodzę ze Zbyszkiem na zmianę, Zbyszek już schodzi ja dokręcam i prowokuję kolejne akcje, sprint na tablicę Krotoszyn i w sprincie Grzegorz jest niepodważalnie szybszy. Dalej przejazd przez miasto i w miarę spokój aż do Raszkowa. Tutaj dokręca bardzo Błażej robi się mała wyrwa, Grzegorz spawa i jeszcze wychodzi z koła, ja z Błażejem "walczę" o drugą pozycje. Znowu chwila spokoju i do Ostrowa zostaje 10km. Postanowiłem po ostatnich tylko spawach sam poatakować. Niestety kilkukrotne próby spełzły na niczym bo ciągle reszta dociągała. Sprint na Ostrów znowu wygrywa Grzegorz który ostatnie kilometry wiózł się na kole. Fajna zabawa ale energochłonna. Stwierdziłem że nie ma sensu dzisiaj jechać 200km :)

caD: 85
przewyższenia: 259m

Ot taki sobie ja ;)


I {nie}cała nasza grupa. Pani fotograf obcięła dwóch kolegów, a jeszcze jeden pojechał do domu.

/1796231

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Wypad na północ po roku przerwy..

Sobota, 5 października 2013 · Komentarze(0)
Czasem tak bywa, że pewien czas jesteś gdzieś non stop / codziennie. Czasem jednak nie masz czasu by pojawić się tam przez ponad rok. Czasem jednak nie chodzi o czas, ale chęci i celowość jazdy. Coś jak kierunek Trzebnica..

Trasa na północ jest ładna, ciekawa pod względem mijanych miejscowości, pod względem rzeczy które można po drodze zobaczyć. Jest kolejną trasą którą już od dawna znam na pamięć. Rok mnie tam nie było, ale totalnie nic mnie nie zaskoczyło. Nawet postój na to i owo zrobiłem w jednym i tym samym miejscu. Przez ten rok przybyło tylko kilka dziur w asfalcie.

Od początku jechało się tak lajtowo, że przywłaszczyłem sobie powiedzenie "nie czuję łańcucha". Wiatr dmuchający w plecy nie pozwalał się zmęczyć. Wiedziałem jednak jak będę cierpiał po zmianie kierunku jazdy.

Nie było jednak zmęczenia i tym razem. Przecież to jesień, czas wyciszenia, spokojnego kręcenia, lansowania się po mieście, dostojnej jazdy...

Ojj jak się dłużyło, bez depnięcia nie było prędkości...
I jeszcze po treningu dłuższa chwila lekkiego przejazdu po mieście :)

cad: 87

Podwójna moc!


Zawsze tu chciałem zdjęcie zrobić...od 4 lAT!

/1796231

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Oakley Radarlock na nosie!

Środa, 2 października 2013 · Komentarze(0)
Oczekiwanie na coś jest fajne... Jak już to masz czasem emocje znikają...
Ale nie tym razem - dobre emocje :)

cad: 86

Szybko już zachodzące słońce :/ Stan na 18:00



Oksy przyszły jak już wyjechałem! Więc pojechałem jeszcze w starych.


Sialalala :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Pierwszy w życiu spinning!

Wtorek, 1 października 2013 · Komentarze(1)
Kategoria Indoor Cycling
Nigdy wcześniej nie uczęszczałem na tego typu zajęcia z jednego prostego powodu: nic w bliskiej okolicy nie było otwartego z taką ofertą.

Mnóstwo filmów obejrzanych na YT zachęcało mnie tylko do wzięcia udziału w spinningu / indoor cycling. Świetna jazda przy muzyce, sporo stójek, sporo siłowej jazdy, duża intensywność.. Jest motywacja żeby przycisnąć jeszcze bardziej niż samemu na trenażerze.

Jako że u nas w Krotoszynie ul. Kobylińska 10a w bramie koło Krusu/siedziby PSL/ w budynku ze sklepem mięsnym/ znajduje się od soboty na piętrze nowy fitness club poszedłem sprawdzić co i jak.

Zapowiada się fajnie, niestety jeszcze nie zamontowali klimatyzacji, nie ma jakiegoś nawiewiu więc wylalem hektolitry potu. Niestety też ludzie są dość oporni na wysiłek fizyczny i wolą siedzieć bezczynnie w domu przed TV bo byłem na zajęciach.....tylko ja i instruktor Michał. Ale wystarczyło..

Ponad godzina minęła jak z bicza strzelił. Michał poprowadził to po prostu świetnie. Mnóstwo stójek, mnóstwo interwałów, podjazdy - poczułem się jak Chris Horner na Angliru ;)

Na początku jednak nie można przesadzać z obciążeniem. Trzeba wyczuć rowerek bo można nie dać rady. Chwile kryzysu i chęć odpuszczenia jednak dobrze się przezwycięża na dalej pedałującego Michała ! Niezła motywacja!

Polecam każdemu! Nie trzeba trenować kolarstwa, opór dokręca się po swojemu. oczywiście Michał mówi ile trzeba, ale można zacząć z niższego pułapu i każdy da radę! Dla mnie na ten okres sezonu zbyt intensywnie. Stwierdzam więc że raz w tygodniu wystarczy we wtorki. Częściej będę chodził od listopada czy grudnia ;)

Moja kolejna wizyta w następny wtorek!

Jutro standardowa trasa i lekki rozjazd bo czuję lekki zakwas w nogach :D Ale o to chodziło, gęba mi się cieszy niewyobrażalnie. Jak tylko pojawią się inni ludzie to będzie już totalna rozpierducha na plus! :D

Ktoś wie co to za model rowerków ?

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)