Fascynacja nowym praktycznie rowerem trwa nadal :) Jeździ się "cosmicznie" :D Dzisiaj trening zaraz po pracy zupełnie po płaskim, ale za to z potwornym wiatrem... Najpierw 10km pod wiatr wyjechałem koledze na przeciw bo umówiliśmy się na wspólny trening, później zawrotka i 10km z wiatrem, kolejna zmiana kierunku jazdy i jakieś 20km pod mocny wiatr, 10km z bocznym i na koniec 20km samemu z wiatrem w plecy..
Forma czuję, że przyjdzie i cała dobra dyspozycja wróci :) Po wczorajszej jeździe ani zakwasów, ani gorszego zdrowia ani nic z tych rzeczy.. Jutro ostatni raz zabieram antybiotyk i będzie już tylko lepiej.. Kaszel prawie nie męczy - aby po jeździe troszku dusi, później wraca do normy czyli prawie w ogóle :] Musi być dobrze! :))
I od jutra wracam do planu treningowego, czas zacząć ćwiczyć tak jak trener rozpisał :) Aby ino jeszcze ten puls taki wysoki, ale w przyszłym tygodniu myślę, że już spadnie ;]
Pierwsza jazda na nowym rowerze i od razu same pozytywne uwagi :D Po pierwsze o wiele sztywniejsza rama, przy mocniejszych depnięciach nie gnie się jak stara, mostek super sztywny i dobrze trzyma kiere też się nie gnie jak stara XMisja.. ;)
Do tego mostek krótszy o 2cm i jest o wiele lepsza pozycja dla mnie, nie jestem już tak rozciągnięty, plecy nie bolą, nie muszę się już wiercić na siodełku i prostować pleców..
Koła i nowe oponki pięknie niosą.. Nie ma porównania do aksiumów i detonatorów.. Masakra.. One idą jak przecinaki, a nie toczą się ledwo po asfalcie jak stare.. jest dobrze! :)
I jest to pierwsza jazda po prawie 2 tygodniach przerwy spowodowanej chorobą - porządny i męczący kaszel [jak co roku wysiadła mi tchawica] - a jako że już przechodzi dzisiaj pierwsza jazda :) Kaszlę raz na godzinę może :p Na rowerze niewiele więcej :) Jeszcze zostało zabrać do końca antybiotyk i będzie wszystko w porządku..
Forma nie taka zła jak się bałem, w sumie odpocząłem sobie troszkę od roweru, znowu jest chęć i świeżość w sumie, więc jestem dobrej myśli :) Zaczynamy odbudowywać formę! :)
A dzisiaj od rana do Ostrowa Wlkp. na ryneczek bo myślałem, że będzie sporo ludzi na taką dobrą pogodę, ale przyjechał tylko Adam B., z którym się w sumie wczoraj umówiłem.. Chwila pogadanki i ruszyliśmy, Adam zawrócił przed Sulmierzycami, a ja pojechałem dalej :) Tętno dość wysokie, ale po takiej przerwie z zupełnie odstawionym rowerem można się tego było spodziewać..