To co już za mną:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2011

Dystans całkowity:925.60 km (w terenie 5.00 km; 0.54%)
Czas w ruchu:30:38
Średnia prędkość:30.22 km/h
Maksymalna prędkość:79.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:188 (93 %)
Maks. tętno średnie:158 (78 %)
Suma kalorii:21489 kcal
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:66.11 km i 2h 11m
Więcej statystyk

66,6 km - wcześnie ,zimno ,mokro ,ale z chęcią :) Szatański trening.. :D

Niedziela, 9 października 2011 · Komentarze(0)
Jako ,że dzisiaj siedzę w komisji wyborczej na wyborach ,dopiero od popołudnia rano było troszkę czasu. Choć było trzeba wstać ok 5:00 nad ranem żeby otworzyć lokal i go odpowiednio przygotować , dało radę później wyskoczyć na szosę..

Niby też mam zjazd na uczelni ale dopiero od 10-14:30 ,więc tam się wybrać nie opłacało [50km do uczelni]..

Na dworze zimno ,lekka mżawka i dość wietrznie ,ale ubrałem się ciepło i było mi bardzo komfortowo :)
\

cad:83

Szatański dystans..

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Na krótko na 10*C ! Szaleństwo ! zakupy ! Piłka nożna.,..

Piątek, 7 października 2011 · Komentarze(2)
Kategoria 50-100km
Dzisiaj wybrałem się dopiero koło 17 na szosę i stwierdzam ,że nadchodzi już jednak jesień i zima :/
Ubrałem się bardzo ciepło ,ale i tak zmarzły mi stopy i palce - trzeba już ubrać ochraniacze i rękawiczki cieplejsze..

Po drodze minął mnie kolarz ubrany zupełnie na krótko !!! Masakra ,mówił żebym się podłączył ,ale nie ,ja mam już spokój ,a on zapierdzielał pod wiatr 40kmh !

Do tego szaleństwo zakupów ostatnio, zamówiłem za niecała dychę lampki do roweru bo jednak stwierdzam ,że gdy jest już tak szaro i ciemno to nie można nie być nieoświetlonym ,do tego chuste arctica na jeszcze chłodniejsze dni na szyję...

I do tego poszedłem sobie o 20 pograć dwie godziny w piłkę na hali.. Świetna sprawa ,za tanioche hala, w ogóle ekipa mega ,jest zabawa i fajne meczyki..
cad:86

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Taka tam przejażdżka...

Wtorek, 4 października 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Październik już tylko w takie powinien obfitować ,z resztą może nawet zbytnio w tym październiku czasu nie być na nic więcej [później też ciężko będzie bo przestawieniu zegarków]

cad:85

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Wynora z INTERKOLEM... Ataki, sprinty - czyli to co lubię najbardziej...

Niedziela, 2 października 2011 · Komentarze(1)
Kategoria 100-150km, Interkol
Uh ah.. Booooooli !

Nie spodziewałem się dzisiaj takiego treningu..
Nie zebrało się nas zbyt wielu - około 10/12 osób - a mimo wszystko było co się starać...

Na początku dość wolno przez całe miasto ,po wyjeździe też nie było szaleństwa chociaż po zmianie na górce dwóch kolegów i mojej urwaliśmy pół peletonu, to ja jeszcze poprawiłem i skoczyłem do przodu ,ale jednak nikt się nie pokwapił żeby do mnie dołączyć to odpuściłem bo nawet nie wiedziałem za bardzo gdzie jechać..

W miarę spokojnie do Pleszewa, choć tam ukruszył się nam peletonik do 7 zawodników.. Na Pleszew pierwszy sprint ,który niestety przegrałem i byłem drugi ,ale akurat wtedy byłem na dłuuuuugiej zmianie i nie dało rady powalczyć o zwycięstwo.. Dalej kolejny sprint był na Dobrzycę ,tam zaatakowałem jakiś kilometr przed tablicą ,ale niestety za bardzo mnie nie puścili i nie chcieli wyjść na zmianę i mnie łatwo objechali. I kolejny sprint po małych hopach na Raszków i tam byłem 3 tylko dlatego ,że już brakowało pary w nogach jednak.

W piątek wieczorem pograłem sobie na hali 2h w piłke nożną i do dziś czuję potężne zakwasy i ciężkie nogi.. No ale mimo wszystko jest dobrze ,forma jest mega mega mega ! Jest moc, siła i szybkość [no trochę jeszcze brakuje do czołówki] ale jestem dobrej myśli na przyszły sezon..

Teraz to już prawdopodobnie ostatni trening taki mocny ,za tydzień w niedzielę są wybory i siedzę w komisji więc odpada jakiekolwiek ściganie ;) A wcześniej w sobotę mam pierwszy zjazd na uczelni :)

Od rana w samotnej drodze do Ostrowa tak piździało !! Tak piździało ,że jechałem w nogawkach ,długim rękawie i wiatrówce... Z kasku kapało bo mgła opadała i ledwo co widziałem na 100 metrów.. W sumie troche niebezpiecznie bo nawet żadnej lampki nie miałem.. Ale nikt mnie nie rozjechal i żyję :)

I dzisiaj jeszcze miałem przełaj !!! W Raszkowie kolega skierował mnie na złą drogę i po 2km pięknego asfaltu ,nagle asfalt się skończył i przez 5 km jechałem po polnej drodze, miałem aby nadzieję ,że żaden kamień itp. nie przetnie opony.. Zjechałem na główną i przynajmniej mniej do domu miałem w sumie :D

pozdrower !
cad:86

Dzisiejsza trasa:

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)