To co już za mną:

W czwartek SZKLARSKA! + adrenalina 110% za autobusem..

Wtorek, 16 lipca 2013 · Komentarze(4)
Tak tak tak! Zdecydowanie tego mi było trzeba. Powoli zaczynałem się dziwnie zachowywać, znajomi i koleżanki w pracy mówili że to już oznaki uzależnienia.
Nosiło mnie, nadmiar energii, niedosyt, ssanie w żołądku - głowie - nogach.
Rysowanie roweru na kartkach, rozmyślanie o tym jak być Froomem czy Contadorem.
Wszystko mi mówiło - idź w końcu na ten rower...

No i poszedłem :) Wczoraj nieźle przemokłem, dzisiaj za to się wyszalałem i niesamowicie się ujechałem, ale po prostu brakowało mi tego uczucia zapieku w nogach. Niesamowicie przyjemne i bolesne zarazem...

Dzisiaj pojechałem na Aśkę w celu 5-cio-krotnego jej zaliczenia. Nie stawiała dzisiaj większych oporów. Dzisiaj mnie wymęczyła porządnie.. Jednak za każdym razem stawałem na wysokości zadania. Delikatnie ją muskając, przyspieszając na szczycie, przerywając, zjeżdżając w dół, znów powoli do góry... O tak.. To jest to co kocham :) Ona też! :D

A co mi tam, poszalałem dzisiaj próbując jechać i "atakować" w stylu Frooma na Mount Ventoux. Męczące, ale może faktycznie bardziej wydajne, mniej pożerające energie. Jazda pod górę z kadencją 90+ to nie lada wyzwanie... Uh Ah! :)

Później na moją stację pod Krośnice po dolewke wody, podjazd pod kościółek.. Czasówka do Milicza i przez miasto. Chwila uspokojenia, słabszy odcinek, spokojniejszy... W Cieszkowie na przejeździe kolejowym łapię się za autobusem....

I to był błąd wielki dzisiaj.. Powiedzieć, że byłem potężnie wystraszony to mało.. Moje hamulce spisują się idealnie na kołach Vision na nie zjechanej obręczy, grubszej powłoce hamowania.. Klocki hamulcowe jednak na mavicach są oddalone bardziej od obręczy, a jako że dzisiaj nie miałem okazji mocniej dohamowywać to się zdziwilem..
Rozpędzam się za autobusem - 30,40,50,60,70... Wjazd do wiochy, nagle szybki STOP! Autobus staje na przystanku! Autobus nowy, nie słychać hamowania prawie, Dociskam hamulce co sił w rękach, nic to prawie nie daje, autobus staje a ja dalej jade.. Tylne koło się blokuje, czuje już jak pływa i sunie bezwładnie po asfalcie.. Nie wiem jak, nie wiem kiedy, zdążyłem odbić w prawo między autobus a wysoki krawężnik.. Uh ah oh ! Zatrzymałem się w połowie autobusu, czyli jakbym wyrypał w jego tył to nie byłoby wesoło.. Pieprzone hamulce!

Dobrze się stało jak się stało, w czwartek jadę w góry, więc podciągnąłem od razu hamulce maksymalnie co by na zjazdach mieć czym hamować. Co się stresu najadlem to moje, choć pewnie i tak nie zrezygnuje z takiej jazdy ;-)

caD: 89
przewyższneia: 603m

Przełęcz Karkonoska zdobyta w 2011r.
Dokładne dane z licznika z podjazdu, ciekawe czy uda się pobić bez formy :) W piątek atak na szczyt! :)

- Dystans: 12km - Czas: 53m 13s - śrV: 13,53 km/h śrHR: 177 - maxHR: 191 - Kcal: 890 -

/1796231

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(4)

Komentarze (4)

Kris, na Ciebie to ostro? Chyba bardziej rozjazd :) Zazwyczaj notujesz średnie grubo powyżej 30 :)

Gość 19:22 środa, 17 lipca 2013

My lecimy na Karkonoską jutro (czwartek) z Merxinem. :]

arturswider 07:26 środa, 17 lipca 2013

Ale brak ci papierów aby wystartować w Tour de zadymiona szklanka
żegnam pana i dupę Stefana

ALe 04:59 środa, 17 lipca 2013

Mówisz, że dzisiaj było ostro ? :D

kaeres123 20:44 wtorek, 16 lipca 2013
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa cichs

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]