Kolejna wynora ... I love you... =]
Niedziela, 3 lutego 2013
· Komentarze(4)
Kategoria Trenażer
Od rana wjazd na uczelnię na egzamin do Kalisza, później miałem nadzieję zostać na dłużej, ale jak widać ktoś wszystko pieprzy ;) Egzamin ?! Średnio na jeża - może zdam może nie, ciul wie.. w środę wyniki!
Jedyny pozytyw z dzisiejszej wycieczki do Kalisza to taki, że Pani Promotor - co najlepsze ta sama kobieta co mnie uleje najprawdopodobniej z dzisiejszego egzaminu :D - zaakceptowała mi ostatecznie dzisiaj 1 rozdział pracy licencjackiej i mogę zabierać się za dalsze tworzenie :]
Powrót do domu, oglądanie etapu Tour of Quatar transmitowanego po arabsku :D Ale co tam, najważniejsze nazwiska było dokładnie słychać ;) Dalej kawa i ciastko i zasiadam do trenażera.. plan 3h.. ale jednak nie dziś.. kryzys psychiczny kręcenia w miejscu odezwał się po 1h 45min i postanowiłem dokrecić aby do 2h..
Później streching i lezenie do góry nogami ;)
O dziwo też dzisiejsze tętno sporo mniejsze, przy <tak mi sie wydaje> większym wysiłku niż wczoraj...
Fizycznie jest bardzo dobrze, dodatkowo zamówilem sobie kolejną porcję suplementów. Myślę w końcu o siebie zadbać w tym sezonie, bo poprzednie to byłly doslownie amatorskie pod tym względem i nie brałem zadnych odżywek i suplementów co po sezonie pięknie było widać po wynikach krwi ;) Teraz wyniki są już w normie i są coraz lepsze:) Co miesiąc kontrola ;)
Jutro wolne od roweru, wizyta kontrolna u dentysty, może basen ?! :]
cad: 86
Ps. "Nie odzywam się dziś do Ciebie. Walę zajebistego focha, a co tam!" ;)
Znacie to ?! :D Przeciąga się niedługo do dni trzech =]
I z dedykacją:
"No there's no starting over,
Without finding closure, You take them back,
[url=][/url]
Jedyny pozytyw z dzisiejszej wycieczki do Kalisza to taki, że Pani Promotor - co najlepsze ta sama kobieta co mnie uleje najprawdopodobniej z dzisiejszego egzaminu :D - zaakceptowała mi ostatecznie dzisiaj 1 rozdział pracy licencjackiej i mogę zabierać się za dalsze tworzenie :]
Powrót do domu, oglądanie etapu Tour of Quatar transmitowanego po arabsku :D Ale co tam, najważniejsze nazwiska było dokładnie słychać ;) Dalej kawa i ciastko i zasiadam do trenażera.. plan 3h.. ale jednak nie dziś.. kryzys psychiczny kręcenia w miejscu odezwał się po 1h 45min i postanowiłem dokrecić aby do 2h..
Później streching i lezenie do góry nogami ;)
O dziwo też dzisiejsze tętno sporo mniejsze, przy <tak mi sie wydaje> większym wysiłku niż wczoraj...
Fizycznie jest bardzo dobrze, dodatkowo zamówilem sobie kolejną porcję suplementów. Myślę w końcu o siebie zadbać w tym sezonie, bo poprzednie to byłly doslownie amatorskie pod tym względem i nie brałem zadnych odżywek i suplementów co po sezonie pięknie było widać po wynikach krwi ;) Teraz wyniki są już w normie i są coraz lepsze:) Co miesiąc kontrola ;)
Jutro wolne od roweru, wizyta kontrolna u dentysty, może basen ?! :]
cad: 86
Ps. "Nie odzywam się dziś do Ciebie. Walę zajebistego focha, a co tam!" ;)
Znacie to ?! :D Przeciąga się niedługo do dni trzech =]
I z dedykacją:
"No there's no starting over,
Without finding closure, You take them back,
[url=][/url]