Wszystko na niebie mówiło: nie jedź.. zawróć.. peszek..! :))
Sobota, 17 marca 2012
· Komentarze(1)
Kategoria 50-100km
Jako, że na dzisiaj zapowiadali świetną pogodę chciałem się wybrać na dłuugo trening.. W planach było około 160km z czego 80 trasą maratonu trzebnickiego.
No ale..
Wyjeżdżając już z miasta, będąc za Zdunami czyli jakieś 10km od domu skapłem się, że nie mam pompki.. No to wracam, bo nie pojadę ponad 140km jeszcze bez pompki.. No i dobrze zrobiłem w sumie..
Jechało się bardzo dobrze, pod wiatr dawałem na luzie radę więc forma już całkiem niezła.. Dużo hopek było ale nie rwałem się co by rozłożyć siły na cały dystans..
No ale.. Jadąc już trasą maratonu trzebnickiego, za Krośnicami droga się drastycznie pogarsza, z pięknego asfaltu przechodzi na tarkę i wyboje, z całkiem sporą ilością płytkich, ale jednak dziur.. Na jednej z nich wypadły mi banany z bocznych kieszonek i nie było co zbierać :/
Na szczęście mówię sobie, że przecież mam kasę to sobie po drodze coś kupię - ocalał na szczęscie jeszcze jeden corniak ;)
Po 2km jazdy tą "tarką" doszły jeszcze na całą szerokość długie i głębokie pęknięcia.. W jedno z nich zapadło się moje tylne koło i usłyszałem aby "psss" jak zobaczyłem, to w sumie się nie dziwiłem - całkiem ostry, nagły brak asfaltu.. Na szczęście dętka jedna zapasowa zawsze w torebce podsiodłowej, na szczęście wróciłem się też na samym początku po pompkę..
I tu moje "marzenia o długim dystansie" na dzisiaj p[rzepadły - nie pojadę jeszcze ponad 100km bez zapasu dętki, prawie na flaku z tyłu..
No ale.. W planie treningowym na dziś jest lekko ponad 3h treningu - chciałem zrobić jakieś 5h bo w tygodniu zrobiłem mniej, no ale wyszło jak wyszło.. :)
Ogólnie to jestem zadowolony formą i moim rowerkiem :) Wszystko gra i buczy :]
Co najlepsze, od razu gdy przebiłem dętkę dzwonię do kumpla z Ostrowa Wlkp. Bartka !!! ,który uratował mi życie - bo w domu ani jednej dętki już więc byłoby trzeba zakupić, a teraz nie było już gdzie :) A Bartosz zakupił mi 3 dętki i jutro je odbieram na ryneczku w Ostrowie ;)) uff! :*
cad: 87
No ale..
Wyjeżdżając już z miasta, będąc za Zdunami czyli jakieś 10km od domu skapłem się, że nie mam pompki.. No to wracam, bo nie pojadę ponad 140km jeszcze bez pompki.. No i dobrze zrobiłem w sumie..
Jechało się bardzo dobrze, pod wiatr dawałem na luzie radę więc forma już całkiem niezła.. Dużo hopek było ale nie rwałem się co by rozłożyć siły na cały dystans..
No ale.. Jadąc już trasą maratonu trzebnickiego, za Krośnicami droga się drastycznie pogarsza, z pięknego asfaltu przechodzi na tarkę i wyboje, z całkiem sporą ilością płytkich, ale jednak dziur.. Na jednej z nich wypadły mi banany z bocznych kieszonek i nie było co zbierać :/
Na szczęście mówię sobie, że przecież mam kasę to sobie po drodze coś kupię - ocalał na szczęscie jeszcze jeden corniak ;)
Po 2km jazdy tą "tarką" doszły jeszcze na całą szerokość długie i głębokie pęknięcia.. W jedno z nich zapadło się moje tylne koło i usłyszałem aby "psss" jak zobaczyłem, to w sumie się nie dziwiłem - całkiem ostry, nagły brak asfaltu.. Na szczęście dętka jedna zapasowa zawsze w torebce podsiodłowej, na szczęście wróciłem się też na samym początku po pompkę..
I tu moje "marzenia o długim dystansie" na dzisiaj p[rzepadły - nie pojadę jeszcze ponad 100km bez zapasu dętki, prawie na flaku z tyłu..
No ale.. W planie treningowym na dziś jest lekko ponad 3h treningu - chciałem zrobić jakieś 5h bo w tygodniu zrobiłem mniej, no ale wyszło jak wyszło.. :)
Ogólnie to jestem zadowolony formą i moim rowerkiem :) Wszystko gra i buczy :]
Co najlepsze, od razu gdy przebiłem dętkę dzwonię do kumpla z Ostrowa Wlkp. Bartka !!! ,który uratował mi życie - bo w domu ani jednej dętki już więc byłoby trzeba zakupić, a teraz nie było już gdzie :) A Bartosz zakupił mi 3 dętki i jutro je odbieram na ryneczku w Ostrowie ;)) uff! :*
cad: 87