W końcu odżyłem po ostatnim niedospaniu i ruszyłem na szosę. W weekend zaliczyłem mikroekonomie na 5 ! Dzisiaj wybrałem się na trening ,który miał być luźny ,ale szybko musiałem zmienić plany ;) Za Zdunami złapałem się tira i przez 15km zapierdzielałem 80kmh ! Się zdziwiłem nawet bo przez tory przeleciałem ponad 50kmh i nic się nie stało ,a są bardzo nierówne.. Odpuściłem gdy nogi już miałem jak z waty na jednej ze zmarszczek - ponad 500m podjazdu i no .. jechałem prawie 80kmh ! Później gdy go odpuściłem ,przez 2-3 km miałem totalną flakę.. Byłem wykończony :D Średnią po prawie 20km miałem ponad 50kmh ! Gdy wróciłem do siebie wybrałem się na górki i porobiłem interwały.. Ahh.. ;) Za tirem - pod wiatr.. Powrót z wiatrem.. :) cad:88
HRmax - górka 500m, prędkość 80kmh :) i wszystko jasne.. :)
Z tym przejazdem to nie było za bezpieczne :D Ja się biorę w tunel, tylko jak znam drogę i wiem, że nic na niej nie ma nierównego. Przy takiej prędkości jeden kamyczek może się okazać śmiertelny :)
Mam pytanie. A jakby odpukać doszło do jakiegoś wypadku przy tym tirze to załapałbym się na omleta ? :D Byłoby co zeksrobywać z asfaltu :P Oczywiście żart... czarny humor :)
wszystko fajnie, oczywiście pozazdrościć, ale mimo wszystko uważaj tam na siebie, bo o wypadek przy takiej prędkości nie trudno :/ Także szalej, ale z rozwagą Krisu :d
Świrujesz z tymi TIRami, ja ostatnio w korku jechałem za samochodem i przez to nie zauważyłem ogromnej dziury na środku, wleciałem i od razu flak z tyłu i przekręcona kierownica. Pierwsza myśl była taka co by się stało gdybym tak gnał właśnie z TIRem około 60 km/h i wleciał w taki krater... Ale jaka Ci prędkość wyszła, ulalala ;)