To co już za mną:

Wspaniale:)

Niedziela, 29 kwietnia 2018 · Komentarze(3)
Czwarty dzień z rzędu na rowerze. Myślisz, że umrzesz. Słusznie myślisz. Wiesz przecież jaka ekipa stawi się na ryneczku w Ostrowie.

Do Ostrowa spokojne tempo, takie trochę pod wiatr więc nie zarywam, ale średnia i tak oscylowała koło trzydziestu na godzinę. O dziwo noga się w międzyczasie rozkręciła i jakoś to szło / jechało ;-)

Na rynku zebrało się kilkunastu chłopa. Szybko padła propozycja trasy "bo dawno nie jeżdżona"... hehe.. no tylko ja tam wczoraj jechałem i czasem tam jeźdżę, w sumie nawet często. tylko w drugą stronę :)

Ostrów - Odolanów - Domasławice - Goszcz - Krośnice - Milicz - Sulmierzyce i ja do Krotoszyna a chłopaki polecieli na Ostrów.

Do Odolanowa i w sumie do pierwszych góreczek w miarę spokojne tempo. Jedynie kilka osób upatrzyło sobie co gorszą nawierzchnię na jakieś ataki i zrywy - totalne dziury i nierówności a ci na treningu próbują zrywać. Wczoraj nawet na rajdzie Mistrz Świata zwalniał wszystkich bo jechaliśmy w sumie po tych samych dziurach na tej trasie.

Ale większość się zjechała przed Krośnicami, tam już zaczęły się prawdziwe i w miarę normalne harce "bo pierwsze górki". Grupka nam się rozciągnęła dość mocno, starałem się trzymać w "czubie" standardowo ;-) No i się udało. niby straciłem po kilku atakach parę metrów, ale sporo osób szybko na podjeździe pod kościółek zgasło. Później dojazd do Milicza to też praktycznie kilka kilometrów "płyta oś" i non stop sprintu.... ale zaczyna mi brakować przy takiej jeździe przełożeń. Chwila odpoczynku i dolewki wody i życiodajnej coca coli w sklepie i jedziemy dalej.

Jedziemy na Sulmierzyce, ale najpierw cholernie nierówna kostka. Tam praktycznie te same osoby atakują, rozwalony przejazd kolejowy, co normalniejszy zwalnia bo szkoda kół, tak po prostu. Później niektórzy chcą zrywać i wielce gonić, uspokajamy, wyrównujemy oddechy i tempo... wielkiej gonitwy nie było bo jak kto tak atakuje jak reszta spokojnie jedzie po dziurach to bez sensu. 15km przejechanych w dobrym i równym tempie po fajnych zmianach. Ja skaczę przed Sulmierzycami kawałek ale mi siadło, a po chwili siedli na kole koledzy.. jednak tyllko na sekundkę i zaczęły się sprinty na tablicę.

Chłopaki polecieli na Ostrów, a ja na Krotoszyn. Wjazd jeszcze na Orlen po cocacolę i jedziemy dalej. Już zupełnie spokojnie, przyjemnie, 10km rozjazdu wyszło do domu. Ale zanim do domu tak jeszcze na chwilę relaksu na naszym rynku. Lody i chłodzenie nóg w tryskającej fontannie. Po drodze jeszcze kupione najbardziej z męskich piw - reddsik i desperados. mniami! A co, należy mi się :)

cad: 82

Jeszcze z wczoraj :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(3)

Komentarze (3)

Wyścig to inna sprawa, nie wyhamuj przed torami za tą kostką to załatwisz sobie koła a przy dobrym farcie i więcej. Tak samo przed Miliczem kiedy było więcej dziur niż asfaltu ;)

Gdybys zaczął uciekać później, nikt by Ci nie pozwolił odjechać ;) No ale to tylko zabawa :) Pozdro

kris91 05:42 wtorek, 1 maja 2018

Kris pokaż mi kawałek nierównej kostki w Miliczu . Po takiej kostce się jeździ normalnie a nie jak turyści bo kół szkoda bo roweru szkoda . To lepiej siedzieć w domu i w ogóle nie jechać. Na wyścigu też trzeba wprowadzić zakaz ataków na kostce

PrzemkoM 18:33 poniedziałek, 30 kwietnia 2018

Zgadzam się z Tobą.
Decyzja atakującego na tych dziurach do rozsądnych nie należała, ale co zrobisz...
Rozumiem na wyścigu, ale na treningu?.
Jednak prawdziwy kolarz wie jak jechać... ;-)

Gość 18:21 niedziela, 29 kwietnia 2018
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa isiep

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]