Świątecznie z Interkolem, riplej :)
Niedziela, 27 marca 2016
· Komentarze(3)
Kategoria 100-150km, Interkol, Ze zdjęciami
Dzisiaj miało byc ciepło - i było.
Dzisiaj miało być trochę ludzi na rynku - i było.
Dzisiaj miało być fajnie - i było.
Dzisiaj miało być rozmaicie - i było.
Dzisiaj miało być spokojnie - i nie było...
Kolejny dzień na szosie, jeszcze jutro i przerwa, odpoczynek :)
Dzisiaj wiatr wiał w zupełnie przeciwną stronę, najpierw więc do Ostrowa na rynek pod wiatr, ale za to powrót na luzaku kręcąc raz jedną a raz drugą nogą utrzymujac wysokie tempo.
Z rynku przez miasto przejeżdżając koło Lewiatana...pierwszy raz zwróciłem uwagę że na Pruślinie są takie piękne nazwy ulic drzewne bardzo jakieś Dębowe, Świerkowe, Lipowe i Jarzębinowa bez asfaltu... :D Pojechaliśmy tą samą trasą co wczoraj ja z Kubą. Ale jako że na rynku pojawiło się nas 8 chlopa to nie obyło się bez ścigania pod Kotłów oraz na Ostrzeszów i tablicę w Odolanowie. Niby 3 razy wjeżdżam pierwszy, ale ciągle Zbigi blisko na kole praktycznie. Niby było fajnie, ale jestem ciekawy porównania się z najlepszymi, a to już pewnie tak różowo nie będzie ;)
Na Kotłów pierwszy atak, ale Zbigi z Bartkiem dojechali, później po chwili ponowiłem i został już tylko Zbigi, trzeci po kilku metrach już dał oczekiwany skutek... Na Ostrzeszów kolegów łatwiej zgubiliśmy, bo po moim ataku został tylko Zbigi, później jeszcze dwa razy, depnąłem ale bez skutku, aż na koniec depnął Zbigi którego koła utrzymałem i poprawiłem.... Na Odolanów tempo jakoś samo wzrosło z powodu wiatru w plecy - tam na jakiś kilometr jestem 3 na zmianie, po chwili kolega jeden schodzi...drugi już widze się ogląda żeby też zejść to pozostało mi zaatakować bo później z pierwszego miejsca było by trudniej. Dojechałem, Zbigi zaraz za mną :) Nogi jak z waty, jutro będzie ciężko )
Wczoraj sobie chłopaki zrobili jakieś tajemne ściganie w Namysłowie, poinformowani tylko wybrani ludzie. Dziwne, szkoda, bo chciałem sprawdzić nogę, a tak inauguracja ścigania odbędzie się dopiero za tydzień.
Ogólnie jeszcze stwierdzam, że od około 100km jedzie mi się ciężko, nie ma tej wytrzymałości co rok temu. Ale za to żadna hopka czy milion ataków nie są mi straszne :)
W zeszłym tygodniu słyszę jeszcze że walczy i się nie podda....później cisza...i dalej, w dalszym ciągu olewanie niczym jutro z wiadra wodą... Ja bym dalej chciał, jednak na chęciach się kończy, bo nie na wszystko mam wpływ... i te boskie pytania starszyzny "A Ty już do ... nie jeździsz?" No nie, no bywa, nie zanosi się na zmiany..."Mi się jeszcze nie znudziło" no ale.. . No chyba że zmiana miejsca moich wyjazdów...
cad: 81
Ze Zbigim na rynku w Osw :)
Foto z zającem było wręcz obowiązkowe :)
Dzisiaj miało być trochę ludzi na rynku - i było.
Dzisiaj miało być fajnie - i było.
Dzisiaj miało być rozmaicie - i było.
Dzisiaj miało być spokojnie - i nie było...
Kolejny dzień na szosie, jeszcze jutro i przerwa, odpoczynek :)
Dzisiaj wiatr wiał w zupełnie przeciwną stronę, najpierw więc do Ostrowa na rynek pod wiatr, ale za to powrót na luzaku kręcąc raz jedną a raz drugą nogą utrzymujac wysokie tempo.
Z rynku przez miasto przejeżdżając koło Lewiatana...pierwszy raz zwróciłem uwagę że na Pruślinie są takie piękne nazwy ulic drzewne bardzo jakieś Dębowe, Świerkowe, Lipowe i Jarzębinowa bez asfaltu... :D Pojechaliśmy tą samą trasą co wczoraj ja z Kubą. Ale jako że na rynku pojawiło się nas 8 chlopa to nie obyło się bez ścigania pod Kotłów oraz na Ostrzeszów i tablicę w Odolanowie. Niby 3 razy wjeżdżam pierwszy, ale ciągle Zbigi blisko na kole praktycznie. Niby było fajnie, ale jestem ciekawy porównania się z najlepszymi, a to już pewnie tak różowo nie będzie ;)
Na Kotłów pierwszy atak, ale Zbigi z Bartkiem dojechali, później po chwili ponowiłem i został już tylko Zbigi, trzeci po kilku metrach już dał oczekiwany skutek... Na Ostrzeszów kolegów łatwiej zgubiliśmy, bo po moim ataku został tylko Zbigi, później jeszcze dwa razy, depnąłem ale bez skutku, aż na koniec depnął Zbigi którego koła utrzymałem i poprawiłem.... Na Odolanów tempo jakoś samo wzrosło z powodu wiatru w plecy - tam na jakiś kilometr jestem 3 na zmianie, po chwili kolega jeden schodzi...drugi już widze się ogląda żeby też zejść to pozostało mi zaatakować bo później z pierwszego miejsca było by trudniej. Dojechałem, Zbigi zaraz za mną :) Nogi jak z waty, jutro będzie ciężko )
Wczoraj sobie chłopaki zrobili jakieś tajemne ściganie w Namysłowie, poinformowani tylko wybrani ludzie. Dziwne, szkoda, bo chciałem sprawdzić nogę, a tak inauguracja ścigania odbędzie się dopiero za tydzień.
Ogólnie jeszcze stwierdzam, że od około 100km jedzie mi się ciężko, nie ma tej wytrzymałości co rok temu. Ale za to żadna hopka czy milion ataków nie są mi straszne :)
W zeszłym tygodniu słyszę jeszcze że walczy i się nie podda....później cisza...i dalej, w dalszym ciągu olewanie niczym jutro z wiadra wodą... Ja bym dalej chciał, jednak na chęciach się kończy, bo nie na wszystko mam wpływ... i te boskie pytania starszyzny "A Ty już do ... nie jeździsz?" No nie, no bywa, nie zanosi się na zmiany..."Mi się jeszcze nie znudziło" no ale.. . No chyba że zmiana miejsca moich wyjazdów...
cad: 81
Ze Zbigim na rynku w Osw :)
Foto z zającem było wręcz obowiązkowe :)