Pitu pitu lajtu lajtu :)
Niedziela, 8 marca 2015
· Komentarze(0)
Kolejny dzień, kolejny trening, kolejne ściganko.... Było super, w dobrym towarzystwie, z dobrymi humorami.
Pojechalim razem z Arturem prosto na Ostrów. Przeciągnąłem go całe 30km :] Jechało się przyjemnie, lajtowo, bez zmęczenia. Na szczęście udało się zregenerować po wczorajszej szajbie. Ustaliliśmy trasę na Dobrzycę, Koźmin Wlkp. i Krotoszyn.
Płasko płasko i jeszcze raz płasko... Nuda! A gdzie tam, wyszło fajne kręcenie długo w tlenie.
Jedyna szajba wyszła na prostej Koźmin - Krotoszyn gdzie zaczęli wszyscy skakać. Ja już miałem nogi ubite po wczorajszym, każdy kto świeższy więc szarpał. Ja tylko siadałem na kole. Po tym jak zaatakował Przemko - Błażej W. zaciągnął dość mocno, a tu wyprzedza nas jakaś mini cysterna czy coś. Zwolnila bo nie miała jak wyprzedzić Przema......to usiedliśmy jej na kole i trochę nas podciągneła pod Krotoszyn. W sumie tablicę zdobył Rafał który najdlużej się za nią utrzymał, a drugi Bazyl który poprawil się sporo po płaskim a ja trzeci.
Po tym ja już chciałem jechac do domu, ale dałem się namowić na jazdę jeszcze w kierunku Sulmierzyc, jednak w połowie drogi skręciłem na Chachalnię i tam prosto do domu. Odezwał się glos rozsądku - przecież jutro mam niby jechać w góry, no to rozkręciłem powoli nóżkę przez co średnia trochę poleciała w dół.
Wyszedł świetny trening :) Kto nie był niech żałuje ;)
caD: 83
przewyższenia 279m
https://www.strava.com/activities/264840509
Pojechalim razem z Arturem prosto na Ostrów. Przeciągnąłem go całe 30km :] Jechało się przyjemnie, lajtowo, bez zmęczenia. Na szczęście udało się zregenerować po wczorajszej szajbie. Ustaliliśmy trasę na Dobrzycę, Koźmin Wlkp. i Krotoszyn.
Płasko płasko i jeszcze raz płasko... Nuda! A gdzie tam, wyszło fajne kręcenie długo w tlenie.
Jedyna szajba wyszła na prostej Koźmin - Krotoszyn gdzie zaczęli wszyscy skakać. Ja już miałem nogi ubite po wczorajszym, każdy kto świeższy więc szarpał. Ja tylko siadałem na kole. Po tym jak zaatakował Przemko - Błażej W. zaciągnął dość mocno, a tu wyprzedza nas jakaś mini cysterna czy coś. Zwolnila bo nie miała jak wyprzedzić Przema......to usiedliśmy jej na kole i trochę nas podciągneła pod Krotoszyn. W sumie tablicę zdobył Rafał który najdlużej się za nią utrzymał, a drugi Bazyl który poprawil się sporo po płaskim a ja trzeci.
Po tym ja już chciałem jechac do domu, ale dałem się namowić na jazdę jeszcze w kierunku Sulmierzyc, jednak w połowie drogi skręciłem na Chachalnię i tam prosto do domu. Odezwał się glos rozsądku - przecież jutro mam niby jechać w góry, no to rozkręciłem powoli nóżkę przez co średnia trochę poleciała w dół.
Wyszedł świetny trening :) Kto nie był niech żałuje ;)
caD: 83
przewyższenia 279m
https://www.strava.com/activities/264840509