To co już za mną:

Paniagua na suchej bułce i bananie :)

Niedziela, 16 lutego 2014 · Komentarze(1)
Kategoria 100-150km, Interkol
O taaaaaaaaaaak!  Na razie czuję się jak pieprzony paniagua... Dwa dni pod rząd na wysokich obrotach, a ja już w nogach odczułem wczorajszą jazdę, w której tylko końcówka była mocniejsza, za to objętościowo było co dymać...

Może nie banany jeszcze mi w głowie, ale batoniki zbożowe z DINO, są zajebiste Ba!  Polecam!

A dzisiaj trening pewny nie był. Budzik jednak nastawiony na wczesną godzinę co by stwierdzić czy pada deszcz?! Nie pada!
No to wychodzić trzeba było czym prędzej z wyra i uszykowac się na kolejne kilometry szeroko pojętej BAaaaaaZyyyyYy...

Szybkie wejście na ICM - wiatr do Ostrowa boczny - lekko sprzyjający. Wyjechałem więc z bananem, ale na twarzy... Znowu na szosie :)
Gdzieniegdzie trochę mokro, ale rower się umyje, ciuchy się wypierze, a ja się wykąpię! Nie ma lipy! Ważne że nie pada, jest ciepło i przebija się słońce.

Na rynku pierwszy jest niezmordowany Zbigi, dojeżdzają po chwili MichałN, BłażejW, Przemko, KrzysiekL oraz RafałW.
Trasa ustalona, choć jak się później okazało niektórzy nie wiedzieli co jest w planach! Wio!
Z rynku powoli i spokojnie na Odolanów, tu Zbyszek zostaje i śmiga gdzieś rundke do Ostrowa, a my lecimy na Goszcz, Krośnice, Milicz i do Krotoszyna. W momencie "wjazdu na pętlę" 4/6 zrobiło rybkę i bardzo polskie "heeeeęęę?!"

Stety niestety odbili oni w lewo gdzieś bliżej na Ostrów, a tylko ja i BłażejW. polecielismy na Milicz. Jak do tej pory było pod dość mocny wiatr, tak teraz jechało się przyjemnie, spokojnie i szybko! Chwila postoju na sikstopie, jedziemy dalej, podziwiamy pałac wybudowany przez właściciela fabryki meblowej BODZIO w Goszczu, przejaśnia się bardzo mocno, na górkach dojazdowych do Milicza lecimy spokojnie...

Od Milicza załącza mi się mocniejsza jazda, cały trening to było lekkie pitu pitu, więc postanowiłem ciutkę przycisnąć. Oczywiście "w tlenie", troche poniżej progu tak aby się specjalnie mocno nie zakwaszać...

Wyjazd ze Zdun, kierunek już Krotoszyn... Tu jest ustawiony jeden segment na Stravie i był do zdobycia KOM.. Przycinąłem jeszcze troche mocniej i KOM jest mój :D Poleciałem praktycznie sam, BlażejW na kole - średnia z tego odcinka 39,3kmh, ale leciałem ponizej progu beztlenowego wiec wg.pulsometru mógłbym jeszcze co nieco dolożyć.........

.....ale to jak odpoczne, obecnie nogi trochę przymulone, dwa dni odpoczynku powinno zrobić swoje.
Jutro mycie roweru, wtorek w pracy dużo pracy, może więc w środę i czwartek wyskoczę na szosę...obecnie na trenażer nie mogę patrzeć... Praca nie zając - nie ucieknie, nikt za mnie jej w biurze nie zrobi, ale to zrobić można kilka rzeczy później niż zwykle :)

cad: 86
przewyższenia: 419m

Wczorajsza ekipa :)
JA - BłażejW - PrzemkoM. - MatiSZ. - Św.Błażej



Dzisiejsza trasa:

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Komentarze (1)

Tytuł Twojego wpisu bardzo znajomy..:) z książki "Wyścig Tajemnic"

Pozdrawiam Mariusz

merlin083 15:21 niedziela, 16 lutego 2014
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa emchl

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]