Tren z Interkolem SRALPE POLSKA
Sobota, 15 lutego 2014
· Komentarze(1)
Tak tak, SRALPE POLSKA - po co jeździć do Hiszpanii skoro tutaj jest lepiej ?
Do dobrej formy jeszcze daleko. To tak stwierdzam po każdym wspólnym treningu, który daje zawsze wiele do myślenia.
Nikt zimy nie przespał, wszyscy trenują i wyjście z założenia, że tylko JA [tudzież Ty albo Ty czy inny Ty] trenowałem mocno to się grubo przejedzie.
Interkole nie zapadły w sen zimowy. Dzisiaj wspólny trening {oby więcej takich w soboty!!!!!!} który z założenia miał być spokojny....
....pierwsze kilometry MOJE to jednak wielka udręka i jazda pod dzisiejszy zimny i mocny WmordeWind.... Średnią ukręcona do Ostrowa to jakieś 28km/h na dość wysokim pulsie! Także nie było to pitu pitu tylko walka o każdą minutę co by nie spóźnić się na zbiórkę - skończyło się na tym, że i tak to ja byłem pierwszy. Najpierw na rynku spotkanie z Błażejem W. i dalej już docelowo kierunek Lewiatan na wyjeździe w kierunku Grabowa. No jakby mi ktoś powiedział że to tam to bym i trafił, ale nazwanie tego miejsca "pętla pruślin" czy jakoś tak zdezorientowało mnie w zupełności.
Chwile poczekaliśmy za resztą, ja już wszamałem pierwszego batona, podjechał p.Andrzej Przeniczka, chwila rozmowy i zaczęli się zjeżdżać kolarze. Kierunek Kotłów, Mikstat, Ostrzeszów... Na górze górki z prologu czeka za nami Bazyl, za chwile naszym oczom okazuje się również prezez Grzegorz. Wspólnie jedziemy sobie spokojnie po zmianach. Jest całkiem miło, spokojnie i dziwnie lekko.
Bazyl został gdzieś po może godzinie jazdy z nami i odbił do domu, ja stanąłem za potrzebą i wszamałem jeszcze kolejnego batona... Zmieniamy kierunek jazdy i od tej chwili tempo wzrasta niemiłosiernie przez wiejący wiatr w plecy. W sumie tak od Czarnegolasu zaczęło się dobre tempo i kazdy coś tam od siebie dokręcał. Jak zawsze praktycznie na tym odcinku zapie****my i wszyscy szykują się na sprint w Odolanowie... Jakieś 2 km przed Odolanowem po zmianie Matiego skacze Przemo, Błażej Ś. siedzi mu na kole, Błażej W. dociaga mnie i Grzegorza do nich, Mati po zmianie nie miał szans żeby dokręcić już.... Po chwili gdy Przemo zorientował się że wszyscy jadą mu na kole zostaje jakieś 700m do "mety" po czym staram się poprawić, dobijam prędkość do 57kmh, ale standardowo nikt nie odpuszcza! Mimo że udaje się zrobić kilkanaście metrów przerwy reszta dojeżdża do mnie. Chwila czarowania i "upragniony sprint"... Tutaj już zawiodłem sam siebie i dałem dupska, lekko zamknięty z prawej strony nie postarałem się nawet i nie walczyłem, tylko dokręciłem spokojnie już....
W Odolanowie chłopaki pojechali w kierunku Ostrowa, a ja śmignąłem na Krotoszyn. Tutaj już spokojnie, nie spinałem się w ogóle, a mimo to dzięki wplecywindowi jechałem jakieś 33-35kmh.. Wjeżdżając do Kroto zupełnie puszczam korby i chcę sobie spokojnie rozkręcić nóżkę......ale nie! Nagle zaczyna padać, no to 3 km które zostąły do pokonania przez miasto musialem rwać do przodu! Zrobiłem sobie trochę przełaju na szosie i poleciałem skrótem przez park. Wjeżdżając do domu jeszcze mocniej się rozpadało. A obecnie świeci słońce! :)
Trening mega udany... Kolejne kilometry do bazy. Trochę siły i wytrzymałości siłowej, a tak to spokój - oprócz odcinka Szklarka - Odolanów, który polecieliśmy dość szybko porzadnie nadrabiając średnią prędkość :]
Liczę na to, że obecne treningi przełożą się na dobrą formę na wiosne i latem. Że po kolejnych treningach będzie widoczny postęp. Obecnie wiem, że mogę być zmęczony po tym że nie próżnuję :)
caD: 84
przewyższneia: 488m
I jeszcze zdjęcia pyknięte przez Matiego podczas jazdy :)
Do dobrej formy jeszcze daleko. To tak stwierdzam po każdym wspólnym treningu, który daje zawsze wiele do myślenia.
Nikt zimy nie przespał, wszyscy trenują i wyjście z założenia, że tylko JA [tudzież Ty albo Ty czy inny Ty] trenowałem mocno to się grubo przejedzie.
Interkole nie zapadły w sen zimowy. Dzisiaj wspólny trening {oby więcej takich w soboty!!!!!!} który z założenia miał być spokojny....
....pierwsze kilometry MOJE to jednak wielka udręka i jazda pod dzisiejszy zimny i mocny WmordeWind.... Średnią ukręcona do Ostrowa to jakieś 28km/h na dość wysokim pulsie! Także nie było to pitu pitu tylko walka o każdą minutę co by nie spóźnić się na zbiórkę - skończyło się na tym, że i tak to ja byłem pierwszy. Najpierw na rynku spotkanie z Błażejem W. i dalej już docelowo kierunek Lewiatan na wyjeździe w kierunku Grabowa. No jakby mi ktoś powiedział że to tam to bym i trafił, ale nazwanie tego miejsca "pętla pruślin" czy jakoś tak zdezorientowało mnie w zupełności.
Chwile poczekaliśmy za resztą, ja już wszamałem pierwszego batona, podjechał p.Andrzej Przeniczka, chwila rozmowy i zaczęli się zjeżdżać kolarze. Kierunek Kotłów, Mikstat, Ostrzeszów... Na górze górki z prologu czeka za nami Bazyl, za chwile naszym oczom okazuje się również prezez Grzegorz. Wspólnie jedziemy sobie spokojnie po zmianach. Jest całkiem miło, spokojnie i dziwnie lekko.
Bazyl został gdzieś po może godzinie jazdy z nami i odbił do domu, ja stanąłem za potrzebą i wszamałem jeszcze kolejnego batona... Zmieniamy kierunek jazdy i od tej chwili tempo wzrasta niemiłosiernie przez wiejący wiatr w plecy. W sumie tak od Czarnegolasu zaczęło się dobre tempo i kazdy coś tam od siebie dokręcał. Jak zawsze praktycznie na tym odcinku zapie****my i wszyscy szykują się na sprint w Odolanowie... Jakieś 2 km przed Odolanowem po zmianie Matiego skacze Przemo, Błażej Ś. siedzi mu na kole, Błażej W. dociaga mnie i Grzegorza do nich, Mati po zmianie nie miał szans żeby dokręcić już.... Po chwili gdy Przemo zorientował się że wszyscy jadą mu na kole zostaje jakieś 700m do "mety" po czym staram się poprawić, dobijam prędkość do 57kmh, ale standardowo nikt nie odpuszcza! Mimo że udaje się zrobić kilkanaście metrów przerwy reszta dojeżdża do mnie. Chwila czarowania i "upragniony sprint"... Tutaj już zawiodłem sam siebie i dałem dupska, lekko zamknięty z prawej strony nie postarałem się nawet i nie walczyłem, tylko dokręciłem spokojnie już....
W Odolanowie chłopaki pojechali w kierunku Ostrowa, a ja śmignąłem na Krotoszyn. Tutaj już spokojnie, nie spinałem się w ogóle, a mimo to dzięki wplecywindowi jechałem jakieś 33-35kmh.. Wjeżdżając do Kroto zupełnie puszczam korby i chcę sobie spokojnie rozkręcić nóżkę......ale nie! Nagle zaczyna padać, no to 3 km które zostąły do pokonania przez miasto musialem rwać do przodu! Zrobiłem sobie trochę przełaju na szosie i poleciałem skrótem przez park. Wjeżdżając do domu jeszcze mocniej się rozpadało. A obecnie świeci słońce! :)
Trening mega udany... Kolejne kilometry do bazy. Trochę siły i wytrzymałości siłowej, a tak to spokój - oprócz odcinka Szklarka - Odolanów, który polecieliśmy dość szybko porzadnie nadrabiając średnią prędkość :]
Liczę na to, że obecne treningi przełożą się na dobrą formę na wiosne i latem. Że po kolejnych treningach będzie widoczny postęp. Obecnie wiem, że mogę być zmęczony po tym że nie próżnuję :)
caD: 84
przewyższneia: 488m
I jeszcze zdjęcia pyknięte przez Matiego podczas jazdy :)