Słodki smak lenistwa.... Stój - POLICJA!
Środa, 25 września 2013
· Komentarze(1)
Kategoria 50-100km, Ze zdjęciami
Ostatnim zarzutem, czy też zarzutami, jestem bardzo zniesmaczony i totalnie zdruzgotany. Jednak są one dość budujące i dzięki temu napędzam się żeby poświęcić tych kilka chwil aby napisać kilka słów z mojego życia wzięte.
Jakie to fascynujące uczucie gdy ludzie niezwiązani z kolarstwem dopominają się kolejnych kilku słów na blogu, gdy reszta uczestników danego wyścigu złości się, że nie napisałeś nic o ich wspaniałych akcjach... Wiem że wielu szuka ciepłych słów na swój temat, że każdy jest tak skonstruowany że potrzebuję kilku dobrych zdań o sobie. Na to wszystko i inne mam jedno lekarstwo.
Stań przed lustrem i powiedz sobie, że jesteś zajebisty. Tak! Że to co robisz jest zajebiste, że jesteś w tym dobry, ale że chcesz być lepszy. Sam sobie się podlizać nie możesz. A moich słów nie można brać zawsze dosłownie, nie masz pewności że nie potrzebuję czegoś i chcę się Tobie podlizać. Szukając aprobaty i pewności siebie - zacznij od swojej osoby. Tak podchodząc do życia zyskasz uznanie wielu.
U mnie jest idealnie. To pewnie kolejna rzecz, która może Cię zdenerwować jeśli masz jakieś problemy. Robię co chcę, robię to co kocham, jestem zadowolony.
Po dwóch dobrych wyścigach w ten weekend rozochociłem się niezmiernie. Niestety to już koniec sezonu. Raczej żadnych więcej wyścigów nie przewiduję w swoim kalendarzu. Mimo wszystko rower nie idzie w odstawkę. Dzisiaj - jak pewnie przez kolejny miesiąc aż do zmiany godziny - wolne i całkiem spokojne treningi to będzie norma. Nie ma potrzeby żeby się spinać, czas zwolnić.
Bicie serca jednak przyspieszyła mi dzisiejsza akcja z policją. Jadę już w kierunku Krotoszyna, między lasami, do tablicy może ze 3km. jadę środkiem swojego pasa bo im bliżej pobocza tym większe dziury, piach i totalnie nie idzie tam jechać. Nagle słyszę za sobą klakson. Nic z naprzeciwka nie jedzie, wyprzedzać można, a ja nadal słyszę klakson. Machnąłem ręką w geście rozgoryczenia po czym usłyszalem "koguta". Odwracam się i jedyna myśl: dobrze że nie pokazałeś ostrzejszego gestu. Panowie podjechali do mnie, powiedzieli "zjedź bliżej pobocza, nie jeździ się tak szeroko" na co odpowiedziałem "nie da się, dziury!" i pojechali. Wjeżdżam do Krotoszyna, w myślach czuję że na mnie poczekają na odcinku gdzie jest śmieszka rowerowa i złapią oraz wlepią mandat.
Nie pomyliłem się ani przez chwilę. Nie zjeżdżam na śmieszkę, po 500m widzę na parkingu już się za mną czają z lizakiem. Staję i jedyny tekst jaki mi przyszedł do głowy to "i co tam ?! wiedzieli panowie że pojadę ulicą no nie ?"
Zauważalne zdziwienie policjanta nie wróżyło nic dobrego. Jednak skonczyło się tylko na pogadance, bez wylegitymowania, że lepiej jakbym już lampki sobie zamontował bo niebezpiecznie i na upartego mogę dostać mandat. Pogadalim i pojechalim do domu. Co się strachu o swoją wypłatę najadłem to moje. Nie zamierzam płacić mandatów :x
caD:87
Dziubek :*
PAnoraMKA :)
Jakie to fascynujące uczucie gdy ludzie niezwiązani z kolarstwem dopominają się kolejnych kilku słów na blogu, gdy reszta uczestników danego wyścigu złości się, że nie napisałeś nic o ich wspaniałych akcjach... Wiem że wielu szuka ciepłych słów na swój temat, że każdy jest tak skonstruowany że potrzebuję kilku dobrych zdań o sobie. Na to wszystko i inne mam jedno lekarstwo.
Stań przed lustrem i powiedz sobie, że jesteś zajebisty. Tak! Że to co robisz jest zajebiste, że jesteś w tym dobry, ale że chcesz być lepszy. Sam sobie się podlizać nie możesz. A moich słów nie można brać zawsze dosłownie, nie masz pewności że nie potrzebuję czegoś i chcę się Tobie podlizać. Szukając aprobaty i pewności siebie - zacznij od swojej osoby. Tak podchodząc do życia zyskasz uznanie wielu.
U mnie jest idealnie. To pewnie kolejna rzecz, która może Cię zdenerwować jeśli masz jakieś problemy. Robię co chcę, robię to co kocham, jestem zadowolony.
Po dwóch dobrych wyścigach w ten weekend rozochociłem się niezmiernie. Niestety to już koniec sezonu. Raczej żadnych więcej wyścigów nie przewiduję w swoim kalendarzu. Mimo wszystko rower nie idzie w odstawkę. Dzisiaj - jak pewnie przez kolejny miesiąc aż do zmiany godziny - wolne i całkiem spokojne treningi to będzie norma. Nie ma potrzeby żeby się spinać, czas zwolnić.
Bicie serca jednak przyspieszyła mi dzisiejsza akcja z policją. Jadę już w kierunku Krotoszyna, między lasami, do tablicy może ze 3km. jadę środkiem swojego pasa bo im bliżej pobocza tym większe dziury, piach i totalnie nie idzie tam jechać. Nagle słyszę za sobą klakson. Nic z naprzeciwka nie jedzie, wyprzedzać można, a ja nadal słyszę klakson. Machnąłem ręką w geście rozgoryczenia po czym usłyszalem "koguta". Odwracam się i jedyna myśl: dobrze że nie pokazałeś ostrzejszego gestu. Panowie podjechali do mnie, powiedzieli "zjedź bliżej pobocza, nie jeździ się tak szeroko" na co odpowiedziałem "nie da się, dziury!" i pojechali. Wjeżdżam do Krotoszyna, w myślach czuję że na mnie poczekają na odcinku gdzie jest śmieszka rowerowa i złapią oraz wlepią mandat.
Nie pomyliłem się ani przez chwilę. Nie zjeżdżam na śmieszkę, po 500m widzę na parkingu już się za mną czają z lizakiem. Staję i jedyny tekst jaki mi przyszedł do głowy to "i co tam ?! wiedzieli panowie że pojadę ulicą no nie ?"
Zauważalne zdziwienie policjanta nie wróżyło nic dobrego. Jednak skonczyło się tylko na pogadance, bez wylegitymowania, że lepiej jakbym już lampki sobie zamontował bo niebezpiecznie i na upartego mogę dostać mandat. Pogadalim i pojechalim do domu. Co się strachu o swoją wypłatę najadłem to moje. Nie zamierzam płacić mandatów :x
caD:87
Dziubek :*
PAnoraMKA :)