Na pełnym obrotach - po kraksie trochę lepiej...
Czwartek, 22 sierpnia 2013
· Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, Ze zdjęciami
Noga obolała, kości obolałe, głowa niespokojna, ale wsiadłem i pojechałem po kraksie z krwawiącą nogą wyścig od początku...
Po czterech dniach od tego zdarzenia, gdzie w myślach stałem już u bram św. Piotra, postanowiłem pojeździć na pełnych obrotach. Tym razem wyszedłem wyspany po całości, wypoczety, jednak dalej z rwącą raną na biodrze. Niestety do tej pory boli i przykleja się do każdego opatrunku co niestety wymaga niezłego zagryzania zębów przy odrywaniu.
Trasą dzisiaj miała być moja ulubiona Milicko-Krośnicka pętelka. Górska pętelka po trochu bo głównie o to chodziło aby się ciutke wynorać i sprawdzić czas z tymi z początku sezonu gdzie jako taka forma była nawet wysoka.
Jazda spokojna, bez dokręcania, równa i mocna.. Po drodze oczekiwałem autobusu z moją myszką, która dzielnie pocinała PKSem Wołów do mojej norki w Krotoszynie ;)
Godziny praktycznie zbieżne, dość często mijał mnie ten autobus i prawie zawsze w jednym czasie wjeżdżaliśmy do miasta.. Tym razem jednak on się spóźnił 10 minut i jechał jeszcze przez jakieś wiochy dookoła..
Ja dzisiaj też pobiłem samego siebie i pojechałem szybciej niż zwykle, na w miarę spokojnym tętnie.. Bez spiny, choć na koniec już trochę mocy na jeszcze denerwującym sfrezowanym asfalcie brakowało.. ;)
W niedzielę Amber Road z Interkolem {2gi sklad} - ojj będzie się działo ;)
A za tydzień wyścig w Zawonii o Koronę Kocich Gór.. Tam się zadzieje jeszcze bardziej! :]
caD: 89
przewyższenia: 466
Kraksa:
/1796231
Po czterech dniach od tego zdarzenia, gdzie w myślach stałem już u bram św. Piotra, postanowiłem pojeździć na pełnych obrotach. Tym razem wyszedłem wyspany po całości, wypoczety, jednak dalej z rwącą raną na biodrze. Niestety do tej pory boli i przykleja się do każdego opatrunku co niestety wymaga niezłego zagryzania zębów przy odrywaniu.
Trasą dzisiaj miała być moja ulubiona Milicko-Krośnicka pętelka. Górska pętelka po trochu bo głównie o to chodziło aby się ciutke wynorać i sprawdzić czas z tymi z początku sezonu gdzie jako taka forma była nawet wysoka.
Jazda spokojna, bez dokręcania, równa i mocna.. Po drodze oczekiwałem autobusu z moją myszką, która dzielnie pocinała PKSem Wołów do mojej norki w Krotoszynie ;)
Godziny praktycznie zbieżne, dość często mijał mnie ten autobus i prawie zawsze w jednym czasie wjeżdżaliśmy do miasta.. Tym razem jednak on się spóźnił 10 minut i jechał jeszcze przez jakieś wiochy dookoła..
Ja dzisiaj też pobiłem samego siebie i pojechałem szybciej niż zwykle, na w miarę spokojnym tętnie.. Bez spiny, choć na koniec już trochę mocy na jeszcze denerwującym sfrezowanym asfalcie brakowało.. ;)
W niedzielę Amber Road z Interkolem {2gi sklad} - ojj będzie się działo ;)
A za tydzień wyścig w Zawonii o Koronę Kocich Gór.. Tam się zadzieje jeszcze bardziej! :]
caD: 89
przewyższenia: 466
Kraksa:
/1796231