Bardzo fajny trening dzisiaj wyszedł po 3 dniach ogólnej rozpusty i odpoczynku - z powodu braku czasu na trening.
Czas fajny, ale kilka KM przejechanych za tirem więc niemiarodajne w odniesieniu do innych czasów z tej trasy. Jutro powtórka, pewnie noga lepiej zakręci bo dzisiaj czułem lekkie zamulenie... W niedzielę TTT Amber Road i występ w OTR Interkol II
Bardzo mocno w porównaniu do poprzednich treningów zleciała temperatura - fajnie i przyjemnie dzisiaj było :)
Czasem bywa i tak jak dzisiaj się działo. Ci którzy powinni nie mają żadnych świętości, a Ci po których byś spodziewał się najgorszego - dają radę.
Spotkanie o 10:00 na rynku w Ostrowie - ledwo zdążyłem przez wiejący wmordewind. Niestety też później niż zwykle wstałem do treningu i tak się zdarzyło że przycisnąć trzeba było. Na rynku niezła paka, fajny peleton. Propozycja mojej trasy przepadła bez większego zająknięcia, lepsza okazała się Wojciecha - w zupełnie drugim kierunku. Bywa i tak :-]
Ruszyliśmy, po drodze w ogóle jeszcze inna trasa niż myślałem że będzie. Od początku Książe Adi nadał mocne tempo, ucieczki, ataki etc. Facet chciał się wyszaleć bo dzisiaj ostatni wspólny trening z nami i wraca do swojego coniedzielnego zajęcia uniemożliwiającego wspólną jazdę z resztą ekipy. Tak się stało że do Odolanowa wjechaliśmy razem z Adim jakieś 300m przed peletonem. I tu słowa Adiego zapamiętam na długo "Chodź, atakujemy, to mój ostatni trening" - zachęcał... Niestety odpowiedziałem z westchnieniem jak zawsze "Sorry, ale ja nie wiem gdzie jechać..."... Adi pojechał, ja się wahałem, mieliśmy wszyscy jechać na Sośnie, Adi tak pojechał, a tu zonk i cały peleton skręcił na Czarnylas etc. Taki więc sobie Adi wspólny trening zrobił że resztę trasy chyba w samotności. Ja odpuściłem dalszą jazdę w peletonie ze względu na czas, a raczej jego brak.
W drodze powrotnej trzasnąłem dwa mocniejsze interwały, rachu ciachu i w domu byłem niesłychanie szybko, jak na niedzielny trening.
Czas jeśli chodzi o tą trasę nie jest najgorszy, ale do najlepszego zabrakło ponad 4 minut. Jednak nie o to dzisiaj chodziło. Ciężkie interwały dały się we znaki i tak oto nie było siły deptać caly czas ponieważ wymagane były przerwy między powtórzeniami :)
Wyjazd dość wcześnie rano i udaje się uniknąć największych upałów - po obiedzie wypad nad jezioro odpocząć i popluskać się w wodzie :)
Ehh.. I jak się widzi taką Majkę, takiego Rafała... Aż chce się trenować.. Jak ten chlopak jeździ po górach, super ! wzór waleczności !
Nie wiem jak z formą, totalna klapa za to ze zdrowiem. Bolące kolano nie napawa optymizmem na jutrzejsze ITT i to 16km. Dzisiaj każde mocniejsze depnięcie wykręcało twarz i zmieniało uśmiech w srogą minę nienawiści.
Jeśli noga pozwoli będzie dobrze, jeśli nie - będzie lajtowa przejażdżka jutro, bo itt i tak nie jest moją specjalnością. W sumie nic nie jest, ale ITT już totalnie :D