To co już za mną:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2012

Dystans całkowity:635.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:29:41
Średnia prędkość:28.63 km/h
Maksymalna prędkość:52.00 km/h
Suma podjazdów:1144 m
Maks. tętno maksymalne:196 (98 %)
Maks. tętno średnie:176 (88 %)
Suma kalorii:16417 kcal
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:42.33 km i 1h 24m
Więcej statystyk

Zimno - szosa - las = MTB :)

Niedziela, 2 grudnia 2012 · Komentarze(1)
Kategoria 50-100km, Interkol, Mtb
Wracając wczoraj z wyścigu przełajowego w Kluczborku umówiłem się z Michałem, że wpadnę do lasu pod Ostrowem i razem pojeździmy z całą grupą Interkolu. Umówiliśmy się o 10:30 na parkingu, ale ja musiałem wyjechać już praktycznie chwilę po 9:00.

Szybkie śniadanie, szybka wizyta w markecie DINO po kilka batoników, zalałem bidon i wio :)

Zimno, wieje, ciężko, topornie na MTB i dodatkowo tarcza przedniego hamulca ociera się przy czym nieźle piszczy i skrzeczy. Trzeba to jechać wyregulować do serwisu ;) O ile szosowe czy v-breaki bym jeszcze coś pokręcił tak tarczówek nie chcę popsuć :D

A dziś od samego początku ciężka noga po wczorajszym - niby krótkim, ale wyczerpującym - wyścigu.. Wszedł w nogi porządnie... No bo przecież bardzo wysokie tętno przez te prawie 50min.

No i jakoś dojechałem do lasu w Topoli Małej pod Ostrowem gdzie równo zjechałem się z Michałem, pojechaliśmy na miejsce zbiórki gdzie pojawiłem się pierwszy raz na rowerze więc przywitano mnie dość entuzjastycznie :D Dalej to 4 okrążenia na rundzie trochę ponad 2km, sporo ostrych hopek ale do podjechania, trasa nie tak techniczna jak wczoraj, ale daje twierdzę i twierdzić będę że to nie mój świat po prostu :D Później pojechaliśmy poszaleć na Wielką Dziurę i z powrotem na rudnke i do domu :)

Do domu szło trochę toporniej, pod lekki - ale pod wiatr jechałem i tak jakoś nie było komu kręcić..

Jestem bardzo zadowolony z weekendu. Wspaniałe przygotowanie do sezonu 2013 :)) Jak będzie tak dalej to będę wniebowzięty :] Jutro basenik i od wtorku lecimy dalej z treningami :)

przewyższenia: 348m
max %: 7%

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Wyścig przełajowy w Kluczborku

Sobota, 1 grudnia 2012 · Komentarze(7)
IV Przełajowy Wyścig Kolarski Blyss Polska „O Puchar Burmistrza Kluczborka”

Nie wiem co mnie ostatnio napadło na mtb/przełaje i ściganie się zimą, ale chyba zaczynam to lubić. Mimo ciężkich warunków jest satysfakcja. Wynik nie powala - czego się spodziewałem i na niego nie liczyłem ,ale się pościgałem..
Oczywiście nawet jechałem w czubie - na starcie i jak mnie dublowali :D Ale od początku...

Pomysł wyjazdu urodził się w mojej głowie już około 2 tygodnie temu, zobaczyłem info na stronie supermaraton.org i podzwoniłem po kolegach = dwóch wyraziło chęci - Michał i Paweł[w dalszej części Bazyl :D] No to nic tylko szykować się na terenowe ściganko...

Start w kategorii masters na moim drugim wyścigu na MTB w życiu nie wróżył nic dobrego, ale co tam :D

Gdy tylko przyjechaliśmy na miejsce, poszliśmy odebrać numerki, gadka szmatka i chłopaków z Interkolu już słychać i organizatorzy oraz dziewczyny znają nas w kilka sekund.

Wracamy do auta, nie przebieramy się i szybko jedziemy objechać trasę.. Tu się bardzo zaskoczyłem :D Mimo lajtowego początku [okrążenie 2,4km] nagle po 400m ktoś rzuca nam kłody pod nogi i usypuje górę z piachu.. No to rower na plecy i dygamy.. Dalej świetne ostre zjazdy, kręto wąsko - bardzo technicznie = zupełnie nie mój świat.. Niezłe zaskoczenie trasą, która w dalszej części jest trochę łatwiejsza technicznie, choć z jeszcze jedną kłodą którą trzeba przeskoczyć..

Powrót do "bazy" i zaczynamy przebieranki, tutaj ratuje mnie Bazyl! Na wyścig wziąłem nogawki, znaczy jedną nogawkę bo druga została w domu, dziwnie bym wyglądał w jednej, a jechać bez to trochę za zimno.. A Bazyl pożyczył mi swoje dlugie spodnie! Szybkie ubieranie i jedziemy na rozgrzewkę.. Wpadamy później jeszcze na chwilę do auta i let's go na start ;)

Tam ku naszemu zaskoczeniu zostajemy przywitani przez sędziego ,który pewnie organizuje też maraton o beczułkę miodu. Niestety miejsce startowe zgodne z miejscem zajmowanym w jakimś tam rankingu polskiego kolarstwa przelajowego więc zostajemy ustawieni zupełnie na tyłach..

Gdy tylko ruszyliśmy.. No właśnie, ci z początku już ruszyli, a my jeszcze stalismy.. Ale szybko udało się trochę podgonić i od początku gaz gaz gaz ! Z Interkolowców jechałem jako trzeci, Michał wystrzeił jak z procy, za nim Bazyl starał się siedzieć na kole i ja parę metrów za nimi.. Do pierwszego podbiegu...

Tam trochę tłoczno, dygam mój rower na plecy i jazda.. Szybki pierwszy wbieg, ale piachu w blokach tyle że nie idzie się wpiąć, lecę bez wpiętych butów w pedaly, telepie na zjeździe porządnie, dalej techniczne odcinki idą bardzo topornie... Nie umiem sobie za bardzo poradzić bo z techniką na MTB jest widocznie kiepsko, mijają mnie harpagany a ja się wlokę i nazywam się w myślach pieprzonym maruderem :D

Gdy tylko kończy się techniczny odcinek lecę ile fabryka dała, udalo się w końcu wpiąć w pedały i lecimy.. No nie na długo, gdy tylko się wpiąłem najechałem na jakiś korzeń i zaliczyłem glebę, kolejni mi odjeżdżają, ale staram się szybko pozbierać.. Po chwili dojeżdża do mnie Bazyl, który też miał kraksę.. Podzielił trochę moje losy w butach szosowych ale i z blokami szosowymi - nie mógł się wpiąc i na jednym ostrym wąskim zjeździe tak go popodbijało że nie wyrobił w zakręt i wleciał w krzaki - tak daleko że koło niego przejechałem i nie widziałem go w ogóle!

Jedziemy razem, zaczynamy drugie kółko, zaczyna się znowu ten straszny podbieg, Bazyl wbiega pierwszy i staje, ja lecę dalej.. Nie był w stanie dalej jechać, lepiej nie ryzykować zdrowiem gdy nie pozwala ci na to 'awaria' sprzętu..

Ja od tej pory ścigam się ciągle z 2/3 tymi samymi osobami, oni doganiają i przeganiają mnie na technicznych zjazdach i serpentynach, a ja dojeżdżam i odjeżdżam im na prostych.. I tak do mety..

Po drodze zdublowany przez czołówkę, no niestety nie wypadłem za dobrze, ale ani mój "turystyczny" rower na to nie pozwalał, ani zerowa technika jazdy na MTB, ani dziwne pedały/bloki które nie chciały się wpiąć od nadmiaru piachu..

Wyjazd uważam za bardzo udany, Michał zajął 3m. w kategorii i stanął na pudle, Bazyl nie ukończył przez defekt, ja ukończyłem na 15/19m.. Ale cóż, MTB czy przełaj to zupełnie inna bajka, ja też jestem na innym poziomie obecnie niż w środku sezonu, obecne ściganie traktuję jako dobre przygotowanie do seoznu 2013 - tak jak pisali to bracia Banach = łatwiej będzie mi w czasie dla mnie ważnym na szosie :)

W drodze powrotnej rozkminianie przeróżnych tematów, kolarskich i innych... Ogólnie bardzo pozytywnie spędzony dzień! A jutro do lasu do Topoli pojeździć z chłopakami po ścieżkach, na których też będę się ścigał jeszcze tej zimy :)

Przewyższenie wyjdzie przekłamane, bo sigma nie liczy podbiegów z rowerem na plecach, to samo max % wzniesienia które było nie do podjechania, ale ze 40% miało pewnie :D

Przewyższenia: 137m
Max %: 14%
Czas HR w strefie 1: 1m 0s
Czas HR w strefie 2: 0m 30s
Czas HR w strefie 3: 45m 30s


Zdjęcie nie z wyścigu, jechałem oczywiście bez lampek :D

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(7)