Szklarska Poręba: Etap 2
Sobota, 20 lipca 2013
· Komentarze(1)
Kategoria 50-100km, Ze zdjęciami
Training Camp Szklarska Poręba 2013 Specialized Allez Comp
Buuuuuuuuuuuuuudzik! Godzina 8 rano. Ledwo udaje się zwlec z łóżka. W planach był wjazd na Okraj i po Czechach do domu. Jednak zweryfikowałem swoje plany na ten dzień. Zbyt dużo płaskiego w dojazdach skutecznie mnie odstraszyło.
Nie przyjechałem w góry jeździć po płaskim bądź po drodze 1-2%.
Plan więc taki: w te i we w tą - Szklarska Poręba = Harrachov.
Razem wyszło 6 podjazdów. Co tu dużo pisać. Dzisiaj już obyło się bez postojów, zdjęć i jazdy z kimkolwiek. Obiecałem dziewczynie, że tym razem się nie spóźnię i postarałem się dotrzymać słowa. Trasa bardzo prosta, do domu blisko i ciągle góra dół! Może nie jest to 7-10% ale starczy na ładne przekręcenie po górach i zrobienie fajnego przewyższenia.
Po powrocie do domu znowu szybki prysznic, obiad i kolejna wspinaczka z buta. Wejście na "Wysoki Kamień" w Szklarskiej. Podłoże nie dla moich adidasków z miekką podeszwą - odczułem każdy jeden kamień leżący na szlaku, a były ich tam miliardy.
Chwila na szczycie, w głowie ostatni etap TdF z ciężkim podjazdem na metę.
Schodzimy, w planie jazda do Czech w kierunku Nowego Mesta nad Smrkem.
Tam zrobiliśmy małe zakupy, wymieniliśmy w sklepiku PLNy na Korony i poszliśmy do restauracji. Tu ku mojemu zdziwieniu Tour de France ! Haha ! Zdążyłem na ostatnie 10km etapu. Do tego zjedliśmy sobie gorrrrący ser w panierce + frytki + warzywka + sok pomaranczowy..Po dzisiejszym górskim etapie wszamałem jeszcze deser lodowy i jedziemy do domu. Po drodze zahaczyliśmy jeszcze o trampolinę oraz "kolejkę" górską co nieźle zapierdala w dół :D
W Czechach kupiona obowiązkowo czekolada Studentska oraz piwko Złoty Bażant.
Poszliśmy spać koło 1-2 w nocy.
caD: 81
przewyższenia: 1641m
W restauracji w Czechach {na rogu na rynku w Nowe Mesto nad Smrkem} przy TdF:
/1796231
Buuuuuuuuuuuuuudzik! Godzina 8 rano. Ledwo udaje się zwlec z łóżka. W planach był wjazd na Okraj i po Czechach do domu. Jednak zweryfikowałem swoje plany na ten dzień. Zbyt dużo płaskiego w dojazdach skutecznie mnie odstraszyło.
Nie przyjechałem w góry jeździć po płaskim bądź po drodze 1-2%.
Plan więc taki: w te i we w tą - Szklarska Poręba = Harrachov.
Razem wyszło 6 podjazdów. Co tu dużo pisać. Dzisiaj już obyło się bez postojów, zdjęć i jazdy z kimkolwiek. Obiecałem dziewczynie, że tym razem się nie spóźnię i postarałem się dotrzymać słowa. Trasa bardzo prosta, do domu blisko i ciągle góra dół! Może nie jest to 7-10% ale starczy na ładne przekręcenie po górach i zrobienie fajnego przewyższenia.
Po powrocie do domu znowu szybki prysznic, obiad i kolejna wspinaczka z buta. Wejście na "Wysoki Kamień" w Szklarskiej. Podłoże nie dla moich adidasków z miekką podeszwą - odczułem każdy jeden kamień leżący na szlaku, a były ich tam miliardy.
Chwila na szczycie, w głowie ostatni etap TdF z ciężkim podjazdem na metę.
Schodzimy, w planie jazda do Czech w kierunku Nowego Mesta nad Smrkem.
Tam zrobiliśmy małe zakupy, wymieniliśmy w sklepiku PLNy na Korony i poszliśmy do restauracji. Tu ku mojemu zdziwieniu Tour de France ! Haha ! Zdążyłem na ostatnie 10km etapu. Do tego zjedliśmy sobie gorrrrący ser w panierce + frytki + warzywka + sok pomaranczowy..Po dzisiejszym górskim etapie wszamałem jeszcze deser lodowy i jedziemy do domu. Po drodze zahaczyliśmy jeszcze o trampolinę oraz "kolejkę" górską co nieźle zapierdala w dół :D
W Czechach kupiona obowiązkowo czekolada Studentska oraz piwko Złoty Bażant.
Poszliśmy spać koło 1-2 w nocy.
caD: 81
przewyższenia: 1641m
W restauracji w Czechach {na rogu na rynku w Nowe Mesto nad Smrkem} przy TdF:
/1796231