Wyścig "Puchar Równicy" w Ustroniu 2013 Road Maraton.
Ale od początku ;-)
Pobudka zaplanowana wczoraj wieczorem przebiegła idealnie chwilę po godzinie 7:00. Chwilę jeszcze wylegujemy i rozciągamy się z Mikołajem w łóżkach przy muzyce z 4funTV. Miki wstaje pierwszy, poranna toaleta i idzie na śniadanie... Ja także zażyłem wszystkich obowiązkowych porannych czynności i wyruszyłem na dzień wcześniej przygotowane sniadanie. Wiejski serek, dwie bułki z twarożkiem + banan. Tak tak, to w zupełności przez chłopaków i ich PROzdrowe nawyki ;)
Po tym umawiamy się chwilę później na dole już przygotowani do wyruszenia na start. Przebieranki w pokoju, pakowanie batona i bananów do kieszonek, zalewanie izotonika i można śmiało pojechać na start.
Na starcie jeszcze mało obecnych kolarzy, ruch samochodowy jak w Paryżu, a choć trochę trzeba się rozgrzać. Wjechałem więc sobie 3 razy na blisko położoną górkę i pojechalem ustawić się na start. Tu Wiesiek Legierski stał już swoim czerwonych autem na wyjeździe z ryneczku. Uff! Udało się ustawić praktycznie w pierwszym rzędzie! Po chwili dochodzi Błażej z Ostrowa i Bartek z Mosiny z którym przyjechałem - Mikołaj jakoś stanął ze swoją ekipą BodyICoach trochę dalej. Nadchodzi czas startu, włączam endomondo, zagryzam bananem i wio!
Od początku lekka nerwówka, kolesie przy mnie się przewracają i nie mogą się wpiąć. Mi udaje się to bez żadnego problemu i jazda rundą honorową w czubie. Jest ok! Ale gdy tylko Wiesiek zjechał zaczął się ogień!
Miałem plan jechać w czubie chociaż pierwszy podjazd i ostro walczyć. Ale po chwili podjeżdża Bartek i Mikołaj, staram im siedzieć na kole a tu nagle pulsometr wskazuje tętno 190! Mówię nie! Zwalniam do swojego, tętno spada do ok 180ud/min i jedzie się fajnie. Przede mną śmignął jeszcze Daniel Stajszczyk z Fiołki i sobie myślę, że za cholere już nie puszczę bo wiem że on jedzie w mojej kategorii. Jadę sobie swoje, widzę go na pierwszym podjeździe pod Równicę na jakieś 200m. Po chwili nagle do niego dojeżdżam i albo on strasznie zwolnił albo mi jechalo się dość dobrze swoje.
Niedługo po tym dojeżdża do mnie całkiem sympatyczna dziewczyna z Bikeholików i siadam jej na kole mówiąc na głos "o nie, być nie może, dziewczyna mnie bije!" ;) No to może zachowałem się mało po dżentelmeńsku i odjechałem od niej na wypłaszczeniu do maty na Równicy goniąc powstałą przede mną grupą.
Zaczynam zjazd, widzę Fiołkowicza i wiem że nie jest źle! Koleżanka z Bikeholików została daleko, nam uformowała się ciekawa grupa na zjeździe i lecielismy już praktycznie w tym samym składzie wszystkie rundy i dopiero rozstalismy się pod Równicą.
Do pokonania po zjeździe był podjazd po cholernie nierównym bruku, podjeżdżany przez większość po chodniku... Ja też sobie trochę ulżyłem ;) Tętno ciągle szaleje od 175-180 czyli jadę dobrze i równo swoje. Grupa mi bardzo podpasowała bo byliśmy na mniej więcej tym samym poziomie. Znalazło się kilku kolegów z Bikestats i Forumszosowego, slyszałem aby co chwilę na trasie od kogoś "Ooo cześć Kris" :)
Najbardziej podobało mi się jak dopingował nas Jędrzej Konwerski z RoadMaraton Team, dobrze się pogadało z JasKółkiem Grześkiem Niechajem. Jednak odjechali mi na 1,5 minuty na finałowym podjeździe.
Jeszcze był Sikora Szymon ze Skoczów Cycling Team - co chwila było "oo, to znowu Ty" Jechaliśmy bardzo równo i co chwile się mijaliśmy albo na zjazdach albo na podjeździe. Ale odjechałem mu na ok 15s na Równicy. :)
Rundy pokonywane w grupie, także troche się nadrobilo, na podjeździe na rundach jechałem sobie raz w czubie, raz z tyłu grupki, różnie. Na podjazdach podganiałem, raz próbowaliśmy odjechać we dwoje po plaskim za bufetem ale koledzy nie odpuścili. W międzyczasie dubluję Marka Łukasika, pozdrawiamy się ale trzeba jechać dalej. Startował jeszcze z Interkolu kolega Kierzek z którym aby chwilę pogadalem na mecie :]
Po ostatniej rundzie czas na dojazd do podjazdu pod Równicę. Zostaję przez małe gapiostwo na jednym zakręcie i chłopaki odjechali na jakieś 50m. Na szczęście po chwili zjazd po katorżniczej kostce. Tam trochę ryzykuję i nadrabiam stracony dystans bo chłopaki jadą jak panienki ;) W sumie nie ma co, sporo bidonów ludzie zgubili, okulary leżały...
Zaczyna się ostatni, finałowy podjazd! Grupka odjeżdża, ja jadę sobie równo z nowo poznanym kolegą z teamu ze Skoczowa {tutejszy}. Podziwia tych co nam właśnie odjeżdżają, ja mu mówię że jadę swoje i nie szarpię... Kolega odjeżdża mi na 100m po czym wisi między grupką i mną. Grupka zaczyna się dzielić, ja go doganiam, wyraźnie słabnie. Trzyma mi jeszcze chwile koło ale odjeżdżam mu na dobbre, podganiam pojedynczych maruderów z grupki. Pytam jeszcze strażaka ile dokładnie do mety a on mi ok "1,5km". No to wrzucamy wyższy bieg, szybko wyprzedzam jeszcze 4/5 kolarzy i jestem na szczycie :)
Wjeżdżam na metę, tam czeka już Marcin Fiołka, Mikolaj i Bartek, którzy włozyli mi jakieś 10minut! Tylko i aż! Poprawiłem swoją jazdę po górach :] Jest ok!
Idę coś zjeść, napić się, wracam do chłopaków i mi mówią "masz 6m w kategorii" No to super! Dostanę pucharek :)
Wrażenia z jazdy?! Za radami Bartka i Mikołaja jechałem cały dystans swoje, raz próbowałem uciec ale się nie dało i odpusciłem, na druga Równicę zostawiłem sobie zapasu na tyle że podjechałem całkiem fajnie i podganiałem tych co byli przede mną. Wyścig na 102! Trasa zabezpieczona, wyścig przy ruchu zamkniętym, ciekawe rundy i świetny podjazd pod Równicę :)
Mogę być zadowolony i z formy i z siebie na tym wyscigu :)
cad: 82
przewyższenia: 1548m
max % podjazdu: 13%
wyniki:
kategoria: 6/~35
open: 65/~250
Bartek, Mikołaj i Ja na mecie wyścigu! :)
Jest! 6 miejsce! :)
Pucharek :)
Trasa dzisiejszego wyścigu:/1796231