Pod Bazylikę Świętogórską w Gostyniu :)))
Sobota, 17 listopada 2012
· Komentarze(2)
Kategoria 50-100km, Ze zdjęciami
Jak tylko zacząłem jeździć na jednej trasie przez Borek Wlkp. i Pogorzelę tak od tamtej pory nie mogłem się wybrać do Gostynia, a sporo drogowskazów na Gostyń właśnie po drodze stoi :))
Wydawała mi się to zawsze niezdobyta, bardzo oddalona miejscowość, okryta legendą podjazdu pod Bazylikę Świętogórską. Jednak żeby tam się dostać trzeba z Krotoszyna pokonać prawie 50km ! Pagórków tam nie brakuje po drodze, wszystko takie nowe jeszcze - nieodkryte rowerowo..
Do Gostynia pomykałem aż miło, z wiatrem szło błyskawicznie i bez większej spiny, do tego doszła sytość ze śniadania i było też z czego kręcić.. Było przyjemnie, słońce mimo 5-6*C wręcz grzało...
Bazylikę w Gostyniu widać już z odległości 6-7km więc wiedziałem dokładnie gdzie jadę! Kto jeździ Amber Road ten wie o czym mówię :)) W końcu wzniesienie ma jakieś 300m stale 8% - więc jest gdzie się zmęczyć :)
W Gostyniu podjechałem sobie 2x ten podjazd, stanąłem na zdjęcia i siku i było trzeba wracać.
Ojj.. Nagle uffff, nagle uhhhh, nagle dmuch - jak mi zawiało w twarz tak szybko zrozumiałem, że do domu będę wracał troooochę dłużej. W lesie jechalo się o wiele przyjemniej - wiatr zatrzymywał się na drzewach i było można przyspieszyć ;)
Tętna też się nie trzymałem bo bym chyba wracał te 50km ponad 2h! :D
I tak sobie spokojnie dojechałem nucąc swoje ostatnio ulubione przeboje ;)
Ale ogólnie pozytyw... Oooooooooooooooppan gangnam style ;))
cad: 85
przewyższenia: 270m
max %: 8%
Przód Bazyliki w Gostyniu:
Robi niesamowite wrażenie:
Podjazd bardzo bardzo spłaszczony na zdjęciu..
Panoramka Gostynia i Bazyliki z odległości 6km od miasta :)
Po wykresie endomondo widać doskonale w którą stronę jak wiało :D
Wydawała mi się to zawsze niezdobyta, bardzo oddalona miejscowość, okryta legendą podjazdu pod Bazylikę Świętogórską. Jednak żeby tam się dostać trzeba z Krotoszyna pokonać prawie 50km ! Pagórków tam nie brakuje po drodze, wszystko takie nowe jeszcze - nieodkryte rowerowo..
Do Gostynia pomykałem aż miło, z wiatrem szło błyskawicznie i bez większej spiny, do tego doszła sytość ze śniadania i było też z czego kręcić.. Było przyjemnie, słońce mimo 5-6*C wręcz grzało...
Bazylikę w Gostyniu widać już z odległości 6-7km więc wiedziałem dokładnie gdzie jadę! Kto jeździ Amber Road ten wie o czym mówię :)) W końcu wzniesienie ma jakieś 300m stale 8% - więc jest gdzie się zmęczyć :)
W Gostyniu podjechałem sobie 2x ten podjazd, stanąłem na zdjęcia i siku i było trzeba wracać.
Ojj.. Nagle uffff, nagle uhhhh, nagle dmuch - jak mi zawiało w twarz tak szybko zrozumiałem, że do domu będę wracał troooochę dłużej. W lesie jechalo się o wiele przyjemniej - wiatr zatrzymywał się na drzewach i było można przyspieszyć ;)
Tętna też się nie trzymałem bo bym chyba wracał te 50km ponad 2h! :D
I tak sobie spokojnie dojechałem nucąc swoje ostatnio ulubione przeboje ;)
Ale ogólnie pozytyw... Oooooooooooooooppan gangnam style ;))
cad: 85
przewyższenia: 270m
max %: 8%
Przód Bazyliki w Gostyniu:
Robi niesamowite wrażenie:
Podjazd bardzo bardzo spłaszczony na zdjęciu..
Panoramka Gostynia i Bazyliki z odległości 6km od miasta :)
Po wykresie endomondo widać doskonale w którą stronę jak wiało :D