Cosmic'zna dziura, guma, deszcz i prawie czołówka + impreza:)
Sobota, 11 sierpnia 2012
· Komentarze(4)
Kategoria 50-100km
Powiedzieć dzisiaj, że spadły na mnie wszystkie "kolarskie plagi" to mało :D
Najpierw w ogóle zacznę od tego, że znowu powrót późno w nocy [a w sumie wcześnie rano] i spałem prawie do 13:00.. Co najlepsze jak wstałem to czułem się jak nowo narodzony.. Pokazałem tacie, że może mnie sobie śledzić na żywo gdzie jestem za pomocą endomondo i sobie patrzył gdzie akurat jestem :D
Zjadłem tylko obiad i ruszyłem na szosę.. Wszystko szło świetnie aż do Milicza - tu zaczęły się wszystkie problemy, w sumie to już bardziej nawet w osławionych Wszewilkach. Zjechałem na ścieżkę rowerową gdyż na drodze nie było asfaltu tylko stary poniemiecki nierówny bruk - szkoda kół po prostu ;) No to jadę sobie te 30-32km/h widzę jedzie z przeciwka rowerzystka - krzyczę już z daleka "uwaga" to ta głupia baba nagle obraca się za siebie, skręca na mój tor jazdy i muszę prawie wyhamowywać do zera żeby jej nie uderzyć [jest bardzo wąsko] i jedyne co mi się wtedy wymsknęło z ust to słowa "Killera - Cezarego Pazury"
"Jak jeździsz Ty penisie..? - Jak jeździsz głupia ci..ci...ci..życie ci uratowałem.." :D
No i coś tam burknęła pod nosem, a no cóż wtedy jedynie to mi przyszło na myśl.. :D
Dalej to jadę jadę i jadę, wiem że zdążę przed deszczem który zapowiadali, ale.. nagle złapałem gumę... Jechałem prosto, patrzyłem przed siebie, wpieprzyłem się w mega wielką, głęboką dziurę i szeroką, nie wiem jak mogłem jej nie zauważyć.. Szybko staję i pierwsze co oglądam obręcz czy jest cała, czy czasem nie pekła.. Ale wygląda na "żywą" więc wymieniam gumę, tu podjeżdża jakiś zwykły rowerzysta:
"panie kolarzu! mamy zapasik?" "no oczywiście, bez tego z domu ani rusz.." - "no to szybko wymieniaj i szerokości.." i pojechał :)
Przy zmianie dętki dzwoni do mnie tata i się pyta co się stało że stoję od 10 minut w jednym miejscu :D Czyli widać że mnie śledził :p Łapie mnie deszczyk, na szczęście nie jakaś ulewa, ale nie jechało się już przyjemnie, do tego potężny wmordewind który dodatkowo utrudniał jazdę...
Po dojechaniu do domu jeszcze sprawdzenie czy na pewno obręcz cała i trzeba dopompować do tych 9 barów :)
Idę wcinać kolację ! pozdrower :]
cad: 87
przewyższenia: 173m
Najpierw w ogóle zacznę od tego, że znowu powrót późno w nocy [a w sumie wcześnie rano] i spałem prawie do 13:00.. Co najlepsze jak wstałem to czułem się jak nowo narodzony.. Pokazałem tacie, że może mnie sobie śledzić na żywo gdzie jestem za pomocą endomondo i sobie patrzył gdzie akurat jestem :D
Zjadłem tylko obiad i ruszyłem na szosę.. Wszystko szło świetnie aż do Milicza - tu zaczęły się wszystkie problemy, w sumie to już bardziej nawet w osławionych Wszewilkach. Zjechałem na ścieżkę rowerową gdyż na drodze nie było asfaltu tylko stary poniemiecki nierówny bruk - szkoda kół po prostu ;) No to jadę sobie te 30-32km/h widzę jedzie z przeciwka rowerzystka - krzyczę już z daleka "uwaga" to ta głupia baba nagle obraca się za siebie, skręca na mój tor jazdy i muszę prawie wyhamowywać do zera żeby jej nie uderzyć [jest bardzo wąsko] i jedyne co mi się wtedy wymsknęło z ust to słowa "Killera - Cezarego Pazury"
"Jak jeździsz Ty penisie..? - Jak jeździsz głupia ci..ci...ci..życie ci uratowałem.." :D
No i coś tam burknęła pod nosem, a no cóż wtedy jedynie to mi przyszło na myśl.. :D
Dalej to jadę jadę i jadę, wiem że zdążę przed deszczem który zapowiadali, ale.. nagle złapałem gumę... Jechałem prosto, patrzyłem przed siebie, wpieprzyłem się w mega wielką, głęboką dziurę i szeroką, nie wiem jak mogłem jej nie zauważyć.. Szybko staję i pierwsze co oglądam obręcz czy jest cała, czy czasem nie pekła.. Ale wygląda na "żywą" więc wymieniam gumę, tu podjeżdża jakiś zwykły rowerzysta:
"panie kolarzu! mamy zapasik?" "no oczywiście, bez tego z domu ani rusz.." - "no to szybko wymieniaj i szerokości.." i pojechał :)
Przy zmianie dętki dzwoni do mnie tata i się pyta co się stało że stoję od 10 minut w jednym miejscu :D Czyli widać że mnie śledził :p Łapie mnie deszczyk, na szczęście nie jakaś ulewa, ale nie jechało się już przyjemnie, do tego potężny wmordewind który dodatkowo utrudniał jazdę...
Po dojechaniu do domu jeszcze sprawdzenie czy na pewno obręcz cała i trzeba dopompować do tych 9 barów :)
Idę wcinać kolację ! pozdrower :]
cad: 87
przewyższenia: 173m